...a rodzina Tuska kupuje w Biedronce
Wczoraj prezes PiS, Kaczyński Jarosław, najprawdopodobniej pierwszy raz od wielu lat udał się do osiedlowego sklepu spożywczego w Warszawie, aby kupić coś do jedzenia. Reporterzy niemalże zwisali z półek z kaszą. Sprzedawczyni pod koniec wyjęczała "Proszę, idźcie już". Prezes na odchodnym oświadczył, że nie poszedł do Biedronki, bo to sklep dla biednych ludzi. Prof. Staniszkis konkludowała w programie telewizyjnym, że była to zbędna uwaga, bo Biedronka to dobra, polska sieć. Dzięki temu ja z kolei dowiedziałam się, że boża krówka należy do portugalskiej sieci Jerónimo Martins i że premier naszego dumnego narodu też tam kupuje marchewkę. Gdyby wiedział to prezes, dodałby jeszcze, że nie chodzi do sklepów wykorzystujących pracę polskiego robotnika. A tak tylko zam***kał.
* każdy prawdziwy Polak kupuje ostatnio chleb, dużo cukru i licznik Geigera.
Jak zwykle jestem do tyłu. Szukam dojrzałych awokado.
Jak zwykle jestem do tyłu. Szukam dojrzałych awokado.
Nihil novi sub sole... W 2007 roku Tusk epatował wiedzą nt. cen podstawowych produktów. Dziś zapewne nie wie ile kosztuje bochenek chleba, gdyż z wysokości swego urzędu zajmuje się innymi liczbami.
OdpowiedzUsuńOpozycji zbójeckie prawo podgryzać, ale także pamiętać, że kiedyś można wybory wygrać:-)
Prawdaż. A najśmieszniejsze jest to, że obydwaj panowie czepiają się do czegoś, co z postanowieniami rządu ma niewiele wspólnego :), więc trudno aby było przedmiotem krytyki jakiegokolwiek premiera.
OdpowiedzUsuńWiedmo, może Ty się orientujesz, co to za choroba, bo Jarosław Kaczyński żyje w jakimś Matrix-ie. Nie rozpoznaje miejsc, nie rozpoznaje funkcji, kompetencji. Popatrz tylko:
OdpowiedzUsuń-Mieszkając na Żoliborzu a pracując na Wiejskiej, zakupy robi na Żwirki i Wigury.
-Mieszkając w Warszawie, pochował brata w Krakowie.
-Mając pomnik ofiar katastrofy na Powązkach, pali znicze na Krakowskim Przedmieściu.
-Będąc prezesem partii opozycyjnej domagał się, by premierzy Rosji i Polski przepuścili go w drodze na miejsce katastrofy.
-Będąc szeregowym posłem, ciągle czegoś żąda, a to od Premiera RP, a to od Marszałka Sejmu, a to od Prezydenta RP.
No przecież on nie kuma rzeczywistości, jak się nazywa taka choroba?
Może to jakieś uszkodzenie błędnika?
OdpowiedzUsuń