Ukraina
I tak w ciągu ostatnich dwóch tygodni Ukraińcy konsekwentnie podkopywali na Majdanie i poza nim putinowski pr olimpiady w Soczi. Rosyjscy hokeiści przegrali walkę o złoto, a dziś nasi bracia ze wschodu zwiedzają 135-hektarową rezydencję (prawie)ojca narodu. Ojciec narodu musiał wyjechać. Dość pospiesznie. I to nie jest tak, że ja myślę, że demonstranci do końca mają plan i zawiodą Ukrainę tam gdzie trzeba. I nie jest tak, że Ukraińcy do końca zdają sobie sprawę jak ciężkie jest obranie kierunku innego niż wschodni, od gospodarki zaczynając a na kulturze kończąc. Jest jednak w tej całej niedokończonej jeszcze historii pewien morał, który trudno odeprzeć: demokracja, panie Janukowycz, polega na tym, że lud wybiera i lud może powiedzieć frack you.
source here |
A ja dziś ze znajomymi w głowę zachodziłem, co jest takiego we władzy, że daje takie poczucie bezkarności. Mimo całkiem niedawnych przykładów samosądów (bo ciężko to nazwać cywilizowanymi procesami) na takich typach, jak Ceaușescu, Husajn, Kadafi, czy jak najbardziej cywilizowanym procesie Silvio Berlusconi.
OdpowiedzUsuńI co? I nic! Poczucie bezkarności Janukowycza było tak wielkie, że mimo obecności kamer telewizyjnych, zdecydował się na pacyfikację Majdanu, używając zwyrodniałych kretynów strzelających z karabinów snajperskich nawet do udzielających pomocy sanitariuszek.
Właśnie podobne przemyślenie skłoniło mnie do tej krótkiej notatki. Pewność bezkarności pachnie w takich przypadkach wręcz zablokowanie odruchów warunkowych. Przecież było oczywiste, że atakowanie własnych obywateli to pogrążanie się. Ukraina ma zbyt duży dostęp do informacji jak wygląda Zachód, żeby skręcić w stronę historii a atmosfera na prowincji pogarszała się od wielu tygodni. Teraz obywatele wyzerowali rzeczywistość, muszą decydować o co chodzi, zmagać się z nacjonalizmem i ogarnianiem kierunku. To będzie trwało latami.
Usuń