O aborcji ...

w natemat.pl  "Polski lekarz wykonujący aborcje w Niemczech: To mały, krótki zabieg. Trwa dwie minuty i pacjentka idzie do domu" rozmowa K. Majaka z dr Januszem Rudzińskim i takie tam rzeczy np.:
Nacisk społeczny na ginekologów jest dziś ogromny, więc lekarze pracują pod presją. Jeśli przepisują środki antykoncepcyjne lub dyskutują o aborcji, to automatycznie są stawiani w roli morderców. To nie jest w porządku i doprowadziło to do tego, że ginekolodzy boją się pacjentek, a pacjentki ginekologów. Jeśli kobieta przychodzi i chce przerwać ciążę, to lekarze boją się podać adres, gdzie mogłaby to zrobić, bo ktoś może go nagrać, a to przecież jest teraz w Polsce najmodniejsze. Lekarze piszą te informacje na kartce do pacjentki, a ona odpisuje na tej samej i mu ją oddaje. Boją się nawet mówić. O tym można by kawały opowiadać, ale tak niestety jest. Proszę sobie wyobrazić sytuację, że pacjentka chce przerwać ciążę, przychodzi do lekarza, aby porozmawiać na ten temat, a on boi się do niej odezwać. Później dzwonią do mnie i mówią, że odmówiono im rozmowy.
Tak sobie czytam ten wywiad i brzmi to jak komentarz do wydarzeń w Somalii. Szkoda, że to nasza Somalia i że wyschłe macice, zatęchłe pochwy i przerost prostaty mają większą siłę przebicia niż jakaś wilgotna, zdrowa norma, która, nie tracę nadziei, jest jeszcze w narodzie.
Wywiad wart przeczytania.

Komentarze

Popularne posty