Empatia
W ZOO w Stuttgarcie zmarł najstarszy słoń w Europie, 61-letnia słonica Vilja. Powodem śmierci były problemy z układem krążenia.
--------------------
--------------------
Dla Oli jeszcze raz, w kwestii postulowania społeczeństwa ateistycznego:
Wypowiedź osoby A: Dam obcemu psu jeść, ponieważ pan mój (Jezus, Hare Kryszna, Mburu-Mburu) nakazuje dzielić się z każdym stworzeniem.
Wypowiedź osoby B: Dam obcemu psu jeść, ponieważ jest głodny.
Wypowiedź osoby A, to wypowiedź kogoś pozbawionego empatii. A skoro tacy ludzie istnieją, religie też będą istniały. Takie jest moje stanowisko w tej sprawie.
W moim przekonaniu współczucie jest esencją miłości. Dlatego cenię buddyzm zen jako filozofię życia. nemo
OdpowiedzUsuńbłyskotliwe:)
OdpowiedzUsuńWitaj Myszko! Odpowiada mi bardziej osoba B.Na Nią zawsze można liczyć!! Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńanafiga
Cyrki i ZOO napawają mnie bólem . Na wolności słonie dożywają setki .
OdpowiedzUsuńManipulujesz na potęgę w tych zdaniach .
Empatia , czyli zdolność współodczuwania nie może być NAKAZANA . To się ma w większym lub większym stopniu .To sfera psychiki .
No właśnie. Empatia nie może być nakazana. Albo ją masz, albo nie. Jak nie masz, powinnaś być wierząca - to jest wręcz konieczne.
OdpowiedzUsuńKtoś kiedyś powiedział mi, że nie wyobraża sobie jak mogą być dobrzy ludzie, którzy nie są wierzący. Po prostu nie ma zasady, która zmusiłaby ją/jego do współczucia ludziom i zwierzętom, gdyby nie było boga. To jest właśnie osoba A. I to dla nich istnieją religie. Im trzeba dokładnie powiedzieć, co jest dobre, a co złe. Sami nigdy nie zauważą, że kogoś krzywdzą. Dobrym przykładem są ostatnie reklamy społeczne o śmieceniu jako grzechu ekologicznym. Nie poinformujesz - samo się nie zorientuje, że gówno to gówno.
:)), no i proszę , po co walczyć z religią , jest niezbędna bezempatycznym .
OdpowiedzUsuńCo jednak uczynić z bezempatycznym ateistą ? :)))
A kto walczy? Oj, Olu, wypaczasz moje intencje :))). Ja cały czas uważam, że religia jest bardzo potrzebna, np. Tobie. A że mnie wystarcza religijność na poziomie herbacianym, bo empatii uczyć się nie muszę ... chyba nie chcesz mnie za to winić?
OdpowiedzUsuńNie wiem. Pewnie to pole do popisu dla Ciebie :). Może jakiś się zgłosi.
Że niby ja nie mam empatii ?
OdpowiedzUsuńA co Cię do takiego wniosku uprawnia ?
Jeśli zgadzasz się z twierdzeniem, że bez bogów nie ma etyki i moralności, to nie masz empatii lub jest ona w głębokim wycofaniu. To nic osobistego :)
OdpowiedzUsuńWniosek nieuprawniony . Empatia nie związku z religijnością czy ateizmem .
OdpowiedzUsuńNo właśnie twierdzę, że ma taki, że ludzie bez empatii koniecznie potrzebują mieć pana. Popełniają jednak błąd poznawczą zakładając, że skoro oni potrzebują pomocy przy rozsądzaniu, które zachowanie krzywdzi, to wszyscy potrzebują takiej pomocy. Stąd istnieje argument/przesąd: "nie wyobrażam sobie, aby można być dobrym człowiekiem, nie wierząc w boga".
OdpowiedzUsuńArgument/przesąd wynika raczej z przeświadczenia o krzywdzeniu Boga faktem nieuznawania jego daru , czyli stworzenia świata .
OdpowiedzUsuńReligie starożytne były dawcą pierwszych kodeksów postępowań , stąd masz takie skojarzenie .
Z empatia nie ma to nic wspólnego , gdyż mnóstwo chrześcijan , muzułmanów , buddystów itd. ma jej niski % .
To nie ja mam takie skojarzenie. Takie argumenty wysuwają zupełnie poważnie wierzący. Może i niektórzy z nich pisząc to, mają na myśli to co napisałaś w pierwszym zdaniu, ale bardzo wątpię. Ich przeświadczenie o tym, że bez swojej wiary konsekwentnie postępowaliby źle, jest zazwyczaj szczere.
OdpowiedzUsuńPotwierdzasz to, co napisałam, że wierzący nie mają empatii? Bo mi nie chodzi o to, że zyskujesz ją, gdy wierzysz. Ja mówię, że masz w punktach zapisane, jak masz się zachować i gdy postępujesz wg tych punktów możesz wśród innych ludzi sprawiać wrażenie, że empatię /współodczuwanie posiadasz.
Upierałabym się jednak przy owym niedocenianiu Boga , ateistów wręcz oskarża się o nienawiść do Niego.
OdpowiedzUsuńRozumiem poczucie niesprawiedliwości ateistów , kiedy zarzuca się im amoralność , bo nie są zobligowani do przestrzegania Dekalogu.
W sumie to bzdura , bo nieprzestrzeganie - nie kradnij- ,- nie zabijaj - sankcjonują prawa świeckie również .
Szanowanie rodziców , wierność związku to postulaty dla wierzących i nie - równie skutkujące dobrem .
Myszko , oczywiście że empatia , inteligencja emocjonalna są obecne tu i tu .Tak samo jak ich brak .
Wiara , która mówi o potrzebie miłosierdzia , może je wzmocnić , ale postępowanie nie jest autentycznie empatyczne , kiedy jest wymuszone bądź zależne od nagrody .
Oskarżając ateistów o nienawiść do boga, wierzący wzmacniają w sobie poczucie, że bóg istnieje :).
OdpowiedzUsuńZauważ, że katolicyzm jest oparty na poczuciu winy i obowiązku. Nawet miłość jest wymuszana, przez przysięgę małżeńską. Bo nawet "jak nie kochasz to masz dalej kochać", inaczej czeka Cię pokuta, bo nie dotrzymałaś obowiązku miłości.
Bycie ateistą jest możliwe TYLKO poprzez zaprzeczanie istnienia Boga .:)
OdpowiedzUsuńCzy zaprzeczenie może być pierwsze ,czy może jednak najpierw trzeba postawić tezę , że coś jest , a później dopiero zaprzeczyć ?
Bardziej od katolicyzmu aspekt obowiązku znajdziesz w protestantyzmie , hinduizmie , islamie ...
Nie przestrzeganie praw skutkuje poczuciem winy , tu faktycznie ateiści obligowani jedynie prawem świeckim ( choć też inspirowanym etyką religijną ) mają mniej powodów do poczucia winy .
Poprzez przysięgę wymusza się nie tak miłość , jak bycie lojalnym wobec partnera .
Nie ma czegoś takiego jak miłość wymuszona , miłość w ujęciu choćby św. Pawła z Tarsu ( Hymn o miłości) jest najwyższym dobrem , darem , od niej wszystko się zaczyna .
Ojej ... o miłości , jej przymiotach można by długo , najważniejsze to ją czuć .
Oczywiście, że najpierw jest teza. Żeby móc zaprzeczać istnienie czegoś, najpierw ktoś musi powiedzieć coś głupiego :).
OdpowiedzUsuńPrawo świeckie ogólnie nie jest inspirowane etyką religijną. Próbuje się ją w tej chwili tak inspirować. Mam nadzieję, że do większości zapisów o in vitro itd. nie dojdzie.
Męża masz przede wszystkim kochać. A jak nie będziesz miała miłości, kiepsko z Tobą :))
Prawo świeckie wyskoczyło tak ot? Z kapelusza ?:)
OdpowiedzUsuńPodać Ci tysiące zdań , którym głupi zaprzeczy ?:)
Mogę Ci podać powody dla których warto pozostać w związku mimo ustania wielkiej, prawdziwej miłości . Choćby taki , że ta naj .... , zdarza się tylko raz .
Jestem niepoprawną idealistką w tej kwestii , za bardzo nie ma się o co spierać z tą love .:)
Olu, postulujesz, że każde prawo opiera się na etyce religijnej, co jest bzdurą. Prawo Hammurabiego np. było prawem świeckim. Jest w nim na początku wzmianka o bogu Marduku, ale miało to na celu uwolnienie Hammurabiego od podlegania prawu, które sam wymyślił :))).
OdpowiedzUsuńNie mam na myśli tysięcy zdań, którym głupi zaprzeczy, ale tysiące głupich zdań, którym można zaprzeczyć, a którym nadaje się pozory świętości, żeby nie musieć na ich temat dyskutować logicznie. Nie wystarczy użyć tych samych słów w zdaniu, muszą być jeszcze w odpowiedniej kolejności, żeby znaczyły to samo. Nie manipuluj :)
Są różne powody dla których warto pozostawać w związku bez miłości. Dodajmy, że tak naprawdę niewiele związków z miłości powstaje. Tyle, że jeśli nie podejmujesz tej decyzji sama, a zostajesz zmuszona do niej przez system, to stręczycielstwo :)
Przypominam tylko skromnie , że zanim powstał taki Twór jak państwo , a więc grubo przed autorem : oko za oko , ludzie nie żyli w anarchii ,zachowania były podporządkowane np. szamańskim nakazom.Prawo świeckie tak naprawdę dopiero rewolucja z 14 lipca ustanowiła , choć i tam było powołanie się na Istotę Najwyższą .:)
OdpowiedzUsuńBolesław Chrobry za nieprzestrzeganie postu kazał wybijać zęby , a niewierność skutkowała bolesnym okaleczeniem pewnych okolic .
A skąd masz pewność , że tylko głupiec może optować za istnieniem CZEGOŚ ? :)
To , że nie widzę i nikt jeszcze nie zobaczył cząstek kwantowych , a jedynie skutki ich bytu ... nie znaczy jeszcze że ich nie ma !
A kto w dzisiejszych czasach podejmuje decyzje za panny młode ?:)
Wcześniej ludzie żyli w plemionach, czyli stadach. Jakieś tam struktury tworzyli. Powołanie się na istotę najwyższą w czasach gdy nie znano przyczyn błyskawic dawało siłę argumentu. Weź pod uwagę, że tych istot najwyższych mogło być jednak kilka, w zależności od tego, co się komu chciało udowodnić :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o niewierność, czym innym było spółkowanie z innym panem w trakcie małżeństwa, a czym innym związki i dzieci z poprzednich związków. Pamiętaj, że w czasach przedchrześcijańskich dziewica w pewnym wieku była osobnikiem wyjątkowo podejrzanym, ponieważ musiał być jakiś powód, że do tej pory NIKT JEJ NIE CHCIAŁ :))))
"Niegłupiec", gdy optuje za istnieniem czegoś zazwyczaj szuka drogi udowodnienia swojej tezy. Gdy po wielu wysiłkach mu się to nie udaje, poważnie rozważa tezę przeciwną, tak jak nakazuje uczciwość.
Zazwyczaj rodzina :). Znam kilka takich par, mniej lub bardziej udających, że są szczęśliwe. Wszystkie mają ślub kościelny.
PS. W równym stopniu co duchownego, szaman jest protoplastą lekarza.
Oj nie wiem , trzeba było antropologią się bardziej zainteresować . Zastanawiające jest jednak podległość władców hordy , plemienia , państwa od kapłanów , szamanów , czarowników , wyroczni itd. To chyba efekt podświadomego wywyższania pierwiastka sacrum nad profanum .
OdpowiedzUsuńA jak "niegłupiec":) sfalsyfikuje zdanie :
"Brak dowodów empirycznych na nieistnienie Boga ?"
Ło, matko , są jeszcze takie/tacy ulegający presji rodziny w wyborze drugiej połówki ?
Gdzie Ty mieszkasz ? Prowincja ?:)
Ja znam udające udany ( wieloletni) związek bez żadnego ślubu .
Sama nie mam też kościelnego .
U Słowian raczej "lekarzem " były wiejskie baby :) .
To nie jest AŻ TAK zastanawiające. Podobnie jak to, że marynarze byli w przeszłości najbardziej przesądnymi ludźmi. Im więcej niebezpieczeństw i bardziej nieprzewidywalny kolejny dzień, tym większe działanie myślenia zabobonnego, czyli fałszywego (bo opartego na zmyśleniu) uporządkowania.
OdpowiedzUsuńCzy zwyczajowo nie falsyfikuje się nieistnienia? Podobno wynika to z tak ogromnej, biliardowej "ilości" rzeczy nieistniejących, że ciężarem dowodu na istnienie czegoś obarcza się tego, kto twierdzi, że to istnieje.
Tak. Mieszkam na prowincji :) Większość moich rówieśników ulega tej presji. Podobnie to dla rodziców robi się wesela. Sposobem jest przeprowadzenie się do własnego domu. Zaobserwowałaś takie ucieczki we własnym otoczeniu?
I jak wiesz, miały one stygmat wiedźmy/czarownicy, a więc żeńskiej wersji szamana.
Coś w tym jest ,potrzeba oswojenia , uciszenia , wytłumaczenia .
OdpowiedzUsuńFalsyfikować nieistnienie można jedynie przez istnienie :) .
Naprawdę ??? Biedne dzieciaki .Z drugiej strony jak sobie pościelisz ... , brak odwagi , samodzielności , w sumie brak postawy do prawdziwej miłości . Smutne . Rodzina jest ważna , ale powiem w zaufaniu , że o moim ślubie cywilnym , nie wiedziała rodzinka . I potem nikt mi w związku nie mieszał .
Takie średniowieczne samodzielne feministki .:)
Yup, to jedna z podstaw dla religii.
OdpowiedzUsuń"Falsyfikować nieistnienie można jedynie przez istnienie :)". Nawet w przypadku hefalumpów?
Pościelenie nie ma tu nic dorzeczy. Związki międzypokoleniowe są najczęściej toksyczne, szczególnie przy niepracujących matkach, które po 50-ce nagle zaczynają się nudzić ;ppp