2037

Data nowego objawienia lub końca świata? Nie. To jest ewentualna data naszego dorównania krajom  UE poziomem życia. I to najpewniej data optymistyczna. Czym jest ten czas? Czekaniem, aż wymrze pokolenie niewolników, które pamięta czasy PRL-u. Bo to oni i trochę młodsi nieszczęśnicy przez nich wychowani wystają dziś po pałacem prezydenta zajmując się bzdurami (z góry przepraszam tych, którzy będąc wychowankami tamtych czasów nie zatracili rozumu. Patrząc na tę datę ze smutkiem muszę stwierdzić, że Wy i ja jesteśmy przeznaczeni na rozkusz). Czy doświadczeni w ubiegłą sobotę przez kolejną powódź mieszkańcy Bogatyni i wielu innych dolnośląskich gmin* woleliby krzyż pod Pałacem, czy odbudowę zniszczonego miasta przez silne państwo w porozumienia z rozumnym architektem? Zabrakło takiego pytania we wczorajszej dyskusji telewizyjnej z udziałem posła Arłukowicza, której przysłuchiwałam się lewym uchem, z góry zakładając bełkot o poparciu społecznym ... czy ktoś to społeczeństwo pytał, czy nie wolałoby być teraz na Hawajach? Jedynie prezydent zachował się racjonalnie wyjeżdżając do Bogatyni, czyli tam gdzie był potrzebny.

Ja wiem, że to wszystko z biedy. Że nie mając możliwości robienia rzeczy wielkich, robimy imitacje wielkości. Gdyby Ci ludzie nie zostali wychowani w polskiej siermiężności sklepu "Społem", a dziś mieli godną emeryturę, siedzieliby w te wakacje na Majorce lub w "sandałach na skarpetki" zwiedzaliby zaułki Paryża. Tajemnica sukcesu pielgrzymek w przeszłości i ich topniejącej liczby uczestników w teraźniejszości jest prosta: to wakacje dla pauperów. Ktoś zorganizuje, ktoś podwiezie plecaki, samemu trzeba tylko iść, często gęsto bez potrzeby zmiany bielizny przez tydzień. To nam wystarczało, teraz wystarczać przestaje, choć nadal znajdą się ludzie, którzy nie mając doświadczenia paryskiej katedry Notre Dame oświadczą, że Licheń jest najpiękniejszym miejscem na świecie, albo ktoś, kto nigdy nie wędrował w górach  a po pielgrzymce górskiej nagle odkryje, że czyste powietrze sprawia przyjemność i pomyśli, że to obecność boga tak mu oczyszcza płuca. Część Polaków filtruje rzeczywistość poprzez doświadczenie biedy i wychodka za stodołą, choć psycholog powiedziałby aby zostawić już ten wychodek, jeśli należy do przeszłości i zastanowić się nad kolorem kafelek w nowym domu. Nie mam wątpliwości obserwując korowody ostatnich miesięcy, że stare umiera w konwulsjach. Jeszcze Komisja Majątkowa skubie co się da (ostatnio sprawa oddania Elżbietankom gruntu w Białołęce wartego 240 mln, który komisja w sposób cudowny wyceniła na 30 mln); kościół dostaje z budżetu państwa gigantyczny zastrzyk gotówki jednocześnie namawiając obywateli do wysyłania sms-ów na Caritas, żeby potem głosić, że to on pomaga; politycy jadą na zasadzie "wybraliście mnie to jestem", blokując ustawy, które być może posuwałyby nasz kraj w żółwim tempie, ale jednak ekonomicznie i obyczajowo do przodu lub zajmując się bzdurami takimi, jak krzyż i projektowaniem pomnika przed pałacem, zabierając pracę artystom. Stawianie pomników to naleciałość poprzedniej epoki - mentalność starców, którzy chcą nam mówić, gdzie, kiedy i w jaki sposób mamy świętować. A jednak ... okazuję się głęboko wierząca, bo ufam, że mój dom to przetrwa. Nawet jeśli część tej spaczonej mentalności odziedziczyli młodzi nie mający innej szansy rozwoju, jak tylko przytakiwanie chorej z nienawiści babce, która nie pamięta co wczoraj było na obiad, ale memle w kółko, że Ruscy są największymi wrogami Polaków, bo widziała jednego, przez małe okienko, gdy chowała się w 1945 w piwnicy - nawet jeśli ... to jednak jest to mniejszość, sądząc z wyborów jakich ostatnio dokonują Polacy. Pomiędzy pamiętaniem o przeszłości a memlaniem o  przeszłości jest ogromna różnica. Najcięższa praca to praca nad mentalnością, nad świadomością, że domy trzeba ubezpieczać po to, aby nie żebrać o pomoc państwa w przypadku nieszczęścia kataklizmu, że ludzie niepełnosprawni ruchowo są wartościowymi pracownikami a nie idealnymi kandydatami na rencistów i że różnorodność jest w świecie normą, a nie anomalią, którą należy przyciąć razem z trawnikiem. Tak nam dopomóż ... ktokolwiek czuje się na siłach.

_____________________

* nie zmieniło się konto majowe, na które nadal warto wysyłać pieniądze:
Polski Czerwony Krzyż
konto nr 93 1160 2202 0000 0001 6233 5614 
z dopiskiem "Powódź 2010"
oprócz tego warto zajrzeć na stronę internetową PAH.

Komentarze

Popularne posty