Terapia herbaciana
Najzdrowsza jest podobno biała, ze względu na dużą zawartość przeciwutleniacz, zielona uspokaja L-teaniną, wszystkie fluorem niszczą próchnicę i wykazują działanie bakteriobójcze. Więc przemywano nią bolące oczy oraz ordynowano przy rozstroju żołądka. W Polsce morduje się ją zbyt dużą ilością cukru oraz macerowaniem zamiast parzenia (może to spowodować, że herbata jest niezdrowa ... zresztą podobnie jest z angielskim zwyczajem dolewania mleka), do niedawna podawano ją w szklankach ("nowa świecka tradycja" odpór burżuazyjnej porcelanie), obecnie coraz częściej naród sili się na imitację obyczajów z serialu "Klan".
Nie wszystko w naszym życiu jest związane z polityką. Obiecałam sobie, że cokolwiek się dzisiaj wydarzy napiszę o herbacie. Oto i czynię.
Wg legendy była wynalazkiem cesarza Shennonga (Yandi - Płomienny cesarz), który w roku 2737 p.n.e. zaparzył pierwszy liść herbaty. Prawda jest jednak taka, że najstarsze zapiski na jej temat pochodzą z VIII w. p.n.e. W tym wieku bowiem chiński poeta Lu You napisał "Świętą księgę herbaty", która zawiera informacje dotyczące zbierania liści oraz ceremoniału picia. Do Japonii, którą kojarzymy z chanoyu*, napój ten dotarł dopiero w IX wieku n.e. za sprawą mnicha Dengo Daishi. W obydwu krajach ten wspaniały napój otrzymał inną celebrę: w Chinach wspieraną taoizmem** i konfucjanizmem***, natomiast w Japonii buddyzmem zen****. Wcześniej, bo w V wieku n.e. herbata pojawiła się w Mongolii. Dopiero w I połowie XVI wieku z zetknęli się z nią Rosjanie, natomiast zachodni Europejczycy jeszcze później. Na swoich statkach do Europy przywieźli ją w XVII wieku Holendrzy, a do Anglii w 1658 roku kupiecThomas Gerraway.
Pierwsze polskie wzmianki o herbacie zawdzięczamy listom króla Jana II Kazimierza do Ludwiki Marii. Polacy (oczywiście najpierw wysoko urodzeni) zaczęli ten napój pić powszechnie dopiero pod koniec XVIII wieku (wpływ mody angielskiej) i w XIX wieku (wpływ Rosji i tradycji czaju w samowarze). Początkowo była herbata uważana za zioło lecznicze, teraz siorbiemy ją do kotleta schabowego uważając za nasz napój narodowy.
Nie wszystko w naszym życiu jest związane z polityką. Obiecałam sobie, że cokolwiek się dzisiaj wydarzy napiszę o herbacie. Oto i czynię.
Wg legendy była wynalazkiem cesarza Shennonga (Yandi - Płomienny cesarz), który w roku 2737 p.n.e. zaparzył pierwszy liść herbaty. Prawda jest jednak taka, że najstarsze zapiski na jej temat pochodzą z VIII w. p.n.e. W tym wieku bowiem chiński poeta Lu You napisał "Świętą księgę herbaty", która zawiera informacje dotyczące zbierania liści oraz ceremoniału picia. Do Japonii, którą kojarzymy z chanoyu*, napój ten dotarł dopiero w IX wieku n.e. za sprawą mnicha Dengo Daishi. W obydwu krajach ten wspaniały napój otrzymał inną celebrę: w Chinach wspieraną taoizmem** i konfucjanizmem***, natomiast w Japonii buddyzmem zen****. Wcześniej, bo w V wieku n.e. herbata pojawiła się w Mongolii. Dopiero w I połowie XVI wieku z zetknęli się z nią Rosjanie, natomiast zachodni Europejczycy jeszcze później. Na swoich statkach do Europy przywieźli ją w XVII wieku Holendrzy, a do Anglii w 1658 roku kupiecThomas Gerraway.
Pierwsze polskie wzmianki o herbacie zawdzięczamy listom króla Jana II Kazimierza do Ludwiki Marii. Polacy (oczywiście najpierw wysoko urodzeni) zaczęli ten napój pić powszechnie dopiero pod koniec XVIII wieku (wpływ mody angielskiej) i w XIX wieku (wpływ Rosji i tradycji czaju w samowarze). Początkowo była herbata uważana za zioło lecznicze, teraz siorbiemy ją do kotleta schabowego uważając za nasz napój narodowy.
Herbatę się pija, by zapomnieć o hałasie świata
T'ien Yiheng
*****
Traktujemy ją bezceremonialnie, zazwyczaj podając jako wymokłą popitkę do głównych dań. Jest więc równie bezbarwna jak kolorowe napoje w półtoralitrowych butelkach, które co chciwsze latorośle trzymają podczas posiłku pod stołem, by nikt się nie połakomił na to byle co. Można rzec, że nie ma u nas kontekstu kulturowego. A jednak miejmy świadomość, że smakosze nie pijają herbaty w byle czym i z byle kim. Stalin miał powiedzieć:
Jestem najpotężniejszym człowiekiem na świecie, rządzę największym imperium w dziejach, kochają mnie miliony i nie mam z kim wypić filiżanki herbaty.Utrwalił się u nas pozytywny obraz kawosza, jako osoby wyrafinowanej, otoczonej akcesoriami typu expres i filiżanka trzymana z małym palcem uniesionym do góry. Wynika to z większej niedostępności tego trunku w czasach PRL-u. Chwalenie się kawowym nałogiem jest czymś w dobrym tonie, szczególnie wśród ludzi, którzy nie potrafią zaparzyć porządnej herbaty. Dodajmy, że najczęściej ludzie Ci nigdy nie pili ani jednego, ani drugiego naparu naprawdę dobrej jakości.
Starannie zaparzona herbata (czas, woda, odpowiednia mieszanka herbaciana, naczynko) jest
ukojeniem dla zmysłów, czasem na relaks w fotelu z nogami owiniętymi pledem i książką na kolanach, gdy za oknami siąpi deszcz,
lub
odpoczynkiem w zielonej altance, z dala od jazgotu mediów w letnie popołudnie, z borówkami na talerzyku, okruchami ciasta na lnianym obrusie i kotem smyrającym nas w stopy ogonem. Mało niewolnicza, unikająca tysięcznych spędów, źle znosząca podróże w pielgrzymkowych termosach. Przy niej wydobywa się dobro w człowieczku, spokój, przyjazne uczucia do innych. I świadomość, że nie muszę nic.
Życzę Wam w ten dzień, rozjazgotany udawaną żałobą i koślawą świątobliwością ludzi nieużytych
dobrej herbaty.
_____________________________________________________________
* chanoyu - ceremoniał parzenia herbaty, narodził się w epoce Muramachi (w Europie była wtedy jesień średniowiecza); ceremoniał składa się z podania (parzenia przy gościach w naczyniu o nazwie cha-gama) herbaty w odpowiednim miejscu (pawilon herbaciany otoczony ogrodem), z zachowaniem porządku najważniejszego gościa i gracją zestawu ukłonów. Przeżycie :)
** taoizm - chiński system filozoficzny i religijny, miał go stworzyć Laozi w VI wiek p.n.e. Jego symbolem jest diagram taijitu, znany w Europie jako "symbol ying-yang"
*** konfucjonizm - chiński system filozoficzno religijny zapoczątkowany przez Konfucjusza w V wieku p.n.e.
**** buddyzm zen - nurt buddyzmu powstały w Chinach, skąd wyszedł do innych krajów Azji; rozwijał się od VI-VII wieku n.e., a do Japonii trafił w XII wieku - symbolem zen jest enso, czyli okrąg.
***** picture nr 2 is from art and tea blog.
***** picture nr 2 is from art and tea blog.
pijam tylko herbatę, rózną, różnistą, wymoczona i sypana, z mlekiem i z cytryną i gorzka i słodzona, bez herbaty nie ma życia dla mnie!
OdpowiedzUsuńdziś "wpadłem" na ten blog, pierwszy raz. Jestem tylko sympatykiem......herbaty o nazwie DOBRA. (hi hi hi) Nie ważne, czy czerwona czy zielona, a nawet czarna, ważne żeby była dobra. Wychowany na "ulung", przeżyję wypicie każdej, ale lubię mocną czarną, z odrobiną cukru. Pozdrawiam Henryk (wiekowy)
OdpowiedzUsuńNo to gratuluję postanowienia. Pozdrawiam i spokojnej, po herbatce nocy:)
OdpowiedzUsuńMyszko, nie powiem nabrałam ochoty na dobrą herbatę.Ale teraz w dobie różnych owocowych, nawet zapomniałam smaku prawdziwej, mieszanej.
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie sobie przypomnieć, zwłaszcza po tym opisie pozytywnych wrażeń.
serdeczne dobranoc.
anafigo, najlepsza jest liściasta. A takiej dobrej z dodatkami i oryginalnym smakiem trzeba szukać w herbaciarni. Jest też wiele sklepów internetowych sprzedający na wagę :)
OdpowiedzUsuńBeato, bo jak można bez herbaty? Nie mam pojęcia :)
witaj orphen, zajrzę na Twój blog jutro, bo dzisiaj już oczka się kleją od snu :)
widzisz jacku, trzeba dać odpór oszołomstwu. Tyle tego w każdym wydaniu programu informacyjnego, że jutro zareklamuję książkę :)