Jarl Wielki Reaktywacja i troska o przyszłość

Pamiętacie TĘ oto analizę? Sprawa jest nieaktualna. Jak słusznie podejrzewali Ci, którzy twierdzili, że pan Kaczyński został porwany przez Jowiszan, a na jego miejsce podstawiono klona z czarnym garniturem na stałe przyklejonym do ciała, prezes nie był sobą. Wiemy to z wywiadu udzielonego Newsweekowi pt. "Chcę być premierem". Prezes był pod wpływem silnych leków i kampania wyborcza została wymyślona przez jego sztab. Dwa dni temu zaś opublikowano mowę prezesa do narodu o tytule "Sojusznicy i wartości" (cała na łamach Rzeczpospolitej).
W życiu potrzebne są przyjaźnie, a w polityce - sojusze. Przyjaźni nie buduje się poprzez egoizm, sojuszy zaś nie cementuje się przez zapominanie o sojusznikach. W tym drugim kontekście przykład Gruzji jest charakterystyczny: polityka ustępstw wobec Rosji ze strony dotychczasowych europejskich i pozaeuropejskich sojuszników nie zachęca innych państw do bycia z układem euroatlantyckim na dobre i na złe. Polski publicysta Juliusz Mieroszewski, który po 1945 roku nie wrócił do Polski okupowanej przez sowieckie wojska, protestując w ten sposób przeciwko narzuceniu rosyjskiej i komunistycznej dominacji w naszym regionie Europy, pisał na emigracji, że aby polityka była skuteczna musi być najpierw moralnie słuszna.
     Oczywiście jest jedna słuszna droga, ta reprezentowana w osobie prezesa Jarosława Kaczyńskiego, choć przyznam, że nie wiem jakie to standardy i obyczaje, "które były dla wielu ludzi i narodów podstawą wiary w lepszy świat" ma prezes na myśli. Historia uczy nas raczej, że polityka zawsze była bzdurna i brudna, a rządzący albo prostytuowali swoje dzieci dla międzynarodowych układów, albo podpisywali mówiące papiery bez najmniejszej intencji przestrzegania zawartych paktów. Jest dość prawdopodobne iż prezes już leków nie bierze. Myślę, że można się z tym zgodzić, bo pan Kaczyński wrócił do swojego zwykłego sposobu brużdżenia popartego pogardą dla przeciwników politycznych oraz do umniejszania roli innych osób w swojej partii, gdy te w czymkolwiek się z nim nie zgadzają. Teraz ten motyw został wzbogacony o wynoszenie pod niebiosa zmarłego brata-bliźniaka, którego śmierć należałoby wg sugestii prezesa czcić w całym kraju na podobieństwo czci dla ks. Popiełuszki.
     Zastanawiałam się, dlaczego wzbraniam się ostatnio pisać o polityce, choć wybory samorządowe tuż tuż i wypadałoby pewne rzeczy przemyśleć, co do innych zaś zdecydować. Wybory prezydenckie oraz wojna o patyki utwierdziły mnie po raz kolejny w przekonaniu, że to co ważne trzeba robić w swojej małej skali. Nie ponoszę odpowiedzialności za to, jak politycy ośmieszają mnie jako Polkę na forum międzynarodowym. Bo głosuję. Daję powszechnemu rozumowi szansę. W tej chwili ważniejsza jestem dla kota, którego życie ode mnie zależy. W następnych wyborach też wezmę udział, ponownie dokładając swój skromny kamyczek. Zrobię remont, zasieję trawnik. Wielka polityka rządzi się swoimi prawami. Złapane w nią postacie nie do końca panują nad własnym życiem. Spoczywa na nich ciężar ukuwania sentencji, dopasowywania koloru marynarki do rangi imprezy, mówienia o moralności, której nie praktykują i o tradycji, o której nie mają większego pojęcia. To o nich jednak będą przyszłe podręczniki do historii. Miejmy nadzieję, że to będzie raczej nudny fragment z niewielką liczbą istotnych dat.

Komentarze

  1. Cóż, Jarek uparł się dowieść wszystkim, że jest psychiczny. Mam coś podobnego jak Ty, wzbraniam się pisać o polityce, a gdy piszę to chyba po to tylko, by dać upust emocjom. Powodem niechęci do pisania jest prosty fakt, że szaleństwo Jarosława jest aż nazbyt oczywiste i widoczne, więc by napisać coś nietuzinkowego, coś, co nie zostało przewałkowane przez tysiąc blogerów, trzeba jakieś małe salto myślowe wykonać, stąd n.p. moje fabularyzowane zabawy polityczne. Nosi mnie, Myszko, nosi mnie by po ostatnich bredniach KAczyńskiego coś napisać, ale zastanawiam się jak, by się nie powtarzać. Swoją drogą dziś Kaczyńskiemu nie podobało się, że dziennikarze zostali aresztowani za zbliżanie się do wraku. O ile mnie pamięć nie myli, to jeszcze niedawno miał pretensje, że każdy może tam wejść i zatrzeć ślady. W każdym razie, że go kosmici nie porwali, to pewne, miał po prostu chwile odlotu, gdy był na lekach i w związku z tym chciał być prezydentem, bo nie ma to, jak prezydent na psychotropach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj Staniszkis powiedziała, że nie chciała aby Jarek brał:). Teraz chłopina na głodzie i plecie bzdury. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. @Wolandzie, to trochę jak z wojną o patyki - było zabawnie tylko do pewnego momentu. Teraz zastanawiam się, co ja robię w tym kraju. Sprawy lidera prawicy są faktycznie tak szeroko komentowane, że łatwo otrzeć się o banał. A jeśli chodzi o prezesa i wrak: cokolwiek zostanie zrobione przez stronę rządzącą lub Rosjan, będzie źle. On nie jest w stanie komentować tego inaczej. Po tym jak skomentował Kluzik-Rostkowską uważam, że jest osobą pełną samouwielbienia.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Jacku, wyznanie prof. Staniszkis zdumiało mnie, ponieważ w jakiś tam sposób zapisała się ona na moim twardym dysku jako osoba prawdomówna i oddana idei. Tymczasem bez mrugnięcia okiem w programach przedwyborczych ta kobieta gloryfikowała osobę zamroczoną lekami, o czym była (jak wynika z jej obecnych słów) dobrze poinformowana. Przedstawiała wypowiedzi prezesa z tamtego okresu, jako wypowiedzi składne, prezentowane przez człowieka świadomego swoich czynów. Teraz twierdzi coś przeciwnego. Pozbawiła mnie pewnych złudzeń co do jej osoby :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty