Ołtarz Zeusa

Informacja o budowaniu pomnika Chrystusa Króla w Świebodzinie przywiodła mi na myśl tę niesamowitą rzecz:

Muzeum Pergamońskie, Am Kupfergraben 5, Berlin

Ja wiem, że niepodobne to ani klasą, ani (powierzchownie) tematyką, jest to jednak budownictwo o podobnym zastosowaniu. To wspaniałe dzieło hellenistyczne powstawało przez lat dwadzieścia  II-go wieku p.n.e. Całe muzeum robi wrażenie, ale ta rekonstrukcja doprawdy niesamowicie nastraja.

tak dzisiaj wygląda miejsce w którym stał ołtarz, Turcja
Ołtarz jest poświęcony Zeusowi i Atenie Nikeforos, a główne sceny umieszczone na słynnym fryzie okalającym to ilustracje do gigantomachii*. Wbrew powszechnemu wyobrażeniu czym jest ołtarz, ten był prostokątnym budynkiem z dwoma kolumnadami umieszczonymi po dwóch stronach wielkich schodów.  Mitologia zgodnie z którą powstał czerpała z kultury indoeuropejskiej i bliskowschodniej, sama zaś byłą pożywką dla mitologii rzymskiej, która z kolei stanowiła istotną inspirację dla chrześcijaństwa  ponicejskiego.  W swoim czasie Zeus, choć sam Wszechświata nie stworzył, uosabiał jego najwyższą zasadę. Sam był  już nawet trzecim pokoleniem żyjącym na ziemi, po babce Gai, która wyłoniła się z Chaosu i wydała na świat bez niczyjego współudziału, a więc dziś powiedzielibyśmy dziewiczo,  Uranosa z którym z kolei poczęła Reę, matkę Zeusa.

Około trzydzieści lat po powstaniu ołtarza hellenistyczne państwo Pergamon przestało istnieć i stało się częścią rodzącego się imperium rzymskiego. Kultura, która zabiła Sokratesa, powołując się na jego bezbożność, spłodziła i takie cuda jak na powyższym zdjęciu. Jeśli sarkamy na współczesne budownictwo sakralne, pamiętajmy, że tworzone przez wielkich artystów i wiążące się z autentycznym talentem współtworzyło kulturę. Nie świadczy ani o istnieniu bytów nadprzyrodzonych, ani  o wyższości jednego wyznania nad drugim. Jest efektem pracy z materią, a w jej istnieniu możemy upatrywać chęci wytworzenia czegoś tak ulotnego jak piękno. Nie możemy pozbawiać naszej epoki szansy błyśnięcia w przyszłych badaniach archeologicznych :). Byle to nie był jedynie żelbeton i plastikowe buteleczki na wodę święconą z odkręcaną koroną.

Rea, matka bogów, na lwie        Alkyoneus dzięki któremu istnieją zimorodki ;)
* bratobójcza wojna bogów olimpijskich z gigantami, którzy byli wyobrażeniem sił natury

sources of these pictures: 1 , 2 , 3 ,

Komentarze

  1. Ja i tak za prosty jestem do Twoich tematów ostatnio pisanych. :):) Lubie zwiedzać, ale stanowczo jak w pobliżu jest bar:):):) Pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem do czego zmierzasz, rozumiem szacunek dla piękna, dla spuścizny kulturalnej, chęć pozostawienia po sobie czegoś wspaniałego dla dalszych pokoleń. Wolałbym jednak, by to, co zostawimy, miało walory użytkowe. Tylko że na siłę nie będę do tego zmuszać ludzi. Jak chcą największego krasnala ogrodowego Świata postawić, to niech stawiają. Dla mnie to głupie i gdybym ja decydował, to powiedziałbym "NIE", ale to nie moja decyzja. Starożytni budowali piękne pałace, stadiony, teatry. Takie n.p. łaźnie z czasów Imperium Rzymskiego, były dziełami sztuki. TYLKO: jakoś trzeba to finansować. Gdyby zamiast dofinansowywać kościół, przenieść środki na dofinansowanie kultury tak, by największe miasta mogły utrzymać tak spektakularne obiekty, jak opera, teatry, kompleksy wypoczynkowe (basen, sauna, kawiarnie etc), te obiekty mogłyby też stać się czynnymi galeriami sztuki. Póki co jednak, ludzie wolą budować świątynie, a jak chcą i tak wolą, to trudno. Nie będę zabraniał nikomu, najwyżej sobie odrobinę pokpię. Dobra, ta część była dość luźną propozycją, do której wcale nie jestem przywiązany, ale jest coś, co nie daje mi spokoju.
    Podczas KAŻDEJ WOJNY szpitale są przenoszone do kościołów. Dlaczego? Bo konstrukcje szpitalne są słabe, a kościoły są budowane z takim naddatkiem wytrzymałości, że oprą się małemu wybuchowi jądrowemu. I teraz mam pytanie, czy (przynajmniej w miastach o znaczeniu wojskowym) szpital nie powinien być mocniejszą konstrukcją, by go nie przenosić do kościoła? Szpital ma inne urządzenia o znaczeniu militarnym, n.p. awaryjne zasilanie. To oczywiście kosztuje fortunę, ale dlaczego ta fortuna jest pchana w świątynie zamiast w szpitale? Dla mnie bez sensu, ale jak już powiedziałem, skoro większość decyduje, by pchać tą fortunę w kościoły, to nikomu nie zabronię. Wolna wola, choć uważam to za głupotę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro już mowa o tym pięknym ołtarzu o nieskazitelnych proporcjach, nie miałbym nic przeciwko, gdyby tak wyglądało wejście do szpitala, pomiędzy kolumnami byłoby znakomite miejsce dla pacjentów, którzy chcieliby złapać odrobinę świeżego powietrza. Wiadomo, że ze względów sanitarnych, tak kłopotliwych w utrzymaniu sterylności kształtów nie można utrzymywać wewnątrz, ale na zewnątrz, czemu nie. Oczywiście znowu powstaje kwestia finansowa, ale nawet ze względów przeciwpożarowych dobrze by było, by dookoła każdego piętra był zadaszony taras, możliwy do użycia jako ciąg ewakuacyjny. My jednak wolimy, by urodziwe były świątynie.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Jacku, wyjaśnieniem mojej postawy niech będzie drugie zdjęcie :)

    Niestety @Wolandzie, dostrzegam przefinansowanie tej sfery. Do tego krew mnie zalewa, gdy ostatnio czytam o wpieprzaniu się Krk w sprawę in vitro. Ale napisze o tym za jakiś czas. Nie można się bez reszty angażować w bloga, trzeba jeszcze żyć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Symbole, symbole, symbole. Zrozumieć i wyjść poza nie. Tak nam do tego daleko. Potrzebna drabina nowej świadomości. Nie krzyż, choć i ten symbol( przeciwieństw należy zrozumieć. Pozdrawiam. alw

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozumienie symboliki u nas leży. Choćby kwestia krzyża - ludzie, którzy na swoich blogach przepisują od innych jakoweś dyrdymały na ten temat, kompletnie ignorują historyczną wagę tego symbolu ... tak jakby historia zaczęła się 2010 lat temu (co nawet samo w sobie jest bzdurą, bo ten punkt w czasie oznaczono z błędem). Nowa świadomość i tak pewnie skojarzy się z NWO i to co bardziej obcykanym, bo część krzyżowców nie interesuje się kompletnie niczym poza powtarzaniem tego, co jakiś guru powiedział.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty