Rycerze orgonu, orgazmu, oregano, oregonu ...

Sezon ogórkowy zawiódł mnie na blog Zenobiusza u ktorego temat kiszonych jest zawsze pod ręką. A tam chemtrailsy, cloudbustery, yogi-babu i bractwo orgonowe w jednym. Postanowiłam więc dać się unieść fali, która sama się podkłada i napisać coś w temacie.
     Z postacią William Reicha (1897-1957) miałam styczność po raz pierwszy za wstawiennictwem klipu Kate Bush. Niezwykły i jednocześnie biedny był to człowiek. Pomysły miał niezwykle ciekawe, jego życie może jednak posłużyć jako klasyczna ilustracja twierdzenia "masz nierówno pod sufitem - nie rób kariery na psychiatrii". Wchodząc w las cudzego szaleństwa przybliżamy do siebie niebezpieczeństwo osunięcia się w stan nieważkości. Idąc skrótem myślowym: podobnie jak Freud, uważał on, że skoro przez większość czasu myśli o doopczeniu oraz ma lęki i poczucie winy związane z doopczeniem, to problemy wszystkich innych ludzi też są związane z doopczeniem. Oczywiście w stosunku do wielu jest to prawda bardzo wielka i święta. Jak jednak wiemy pryszcz na doopie nie zniknie pod wpływem psychoterapii, bliskość doopy o niczym bowiem nie świadczy. W każdym razie nowatorskie badania, jakie Reich prowadził nakierowały go na teorię orgonu - podstawowej energii kosmicznej. Psychoterapeuta postanowił przekuć teorię na coś materialnego i w taki sposób powstały akumulator orgonowy, mający poprawiać nam zdrowie i potencję. Sprzedając ową cudowną machinę nielegalnie, dostał się do więzienia, gdzie rozstał się z życiem. Teoria orgonu zaś, do dzisiaj nie potwierdzona naukowo podobnie jak homeopatia, stała się fantastycznym źródłem dochodu dla ludzi, którzy nie potrafią inaczej generować zysku. Takoż i mamy stożki orgonowe, które zawracają złą energię z mikrofali i komputerów:

jeden $24.95, dwa $44.00, dziesięć jedyne $191.00

Ponieważ umysł mam otwarty (choć nie aż tak, żeby mi coś od czasu do czasu wypadało), postanowiłam sobie poczytać to i owo o sprawie. W końcu fakt, że Lech Wałęsa nosił bransoletkę bioenergoterapeutyczną, nie musi przekreślać bioenergoterapii jako całości. Poza tym miejcie litość ludzie, mam wakacje. No to sobie poczytałam.


Nic tak nie zniechęca do czytania tekstu, jak napis "witaj, frajerze" na wstępie. Postanowiłam jednak brnąć dalej. Zen pisze ciągle o Rycerzach Orgonu, a ponieważ to mój fan i jestem jego idolką w tych sprawach, a i mnie ciekawi ścieżka od doopy do wywoływania deszczu. Czegóż można się dowiedzieć z "broszurki"? Że sam Einstein korespondował z Reichem na temat akumulatora orgonowego. Niestety nie dowiemy się, że ostatecznie wielki naukowiec poradził Reichowi, aby ten się ogarnął i zaczął do rzeczywistości podchodzić bardziej naukowo. Przykłady uzdrowień za sprawą kosmicznej energii jako żywo przywodzą na myśl relacje o tajemniczych uzdrowieniach za wstawiennictwem którejś z ma-ryjek. Autor zupełnie zapomina, że jakikolwiek lek musi mieć udowodniony związek z poprawą stanu zdrowia. Nie wystarczy subiektywne odczucie czy występowanie choroby-leczenia-wyzdrowienia chronologicznie. Eksperyment musi być wielokrotnie powtórzony w warunkach ograniczających inne czynniki, które mogłyby zaburzyć ostateczne wyniki. Ale odprężmy się. Ten wpis byłby zupełnie nonsensowny, gdyby nie łączył się z polską polityką. A pamiętajcie, że u nawiedzonych wszystko łączy się z wszystkim. Zachęcam więc do poczytania o orgonie, UE i wszystkim TUTAJ. Jeśli bardzo nudzi się wam na działce, polecam DIY w temacie akumulatora orgonowego. Można to sobie potem postawić obok telewizora, czy gdzie tam chcecie zaszpanować paskudztwem. Niech szwagier zazdrości.

Komentarze

  1. Ciekawe. Z Reichem miałem po raz pierwszy styczność czytając zbiorek tekstów poppsychologicznych z 1982. Autorem rozdziału, w którym zawarta była wzmianka o Reichu, był Jacek Santorski ^^J

    OdpowiedzUsuń
  2. A tak poza tym widzę, że zrobiłaś czystkę w swojej blogrolce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Postać bardzo interesująca.

    Blogi nadal obserwuję, tylko nie widać tego na tej stronie. Wizualnie zaczynam dążyć do minimalizmu i myślę, że to dobra droga. W każdym razie, jesteś na liście :)). Natomiast strony, które nie są blogami podpięłam na Linkach.

    OdpowiedzUsuń
  4. http://samotnywilk2011.wordpress.com/
    Podany adres,nie do końca jest właściwy.
    Swoją drogą,jak wiele złej woli trzeba,by wypisywać,to co powyżej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Faktycznie, podany adres będzie stosowniejszy dla fascynatów DIY. Polecam więc. Ciekawy nick, chociaż jak na samotnego wilka zbyt Ci zależy na miejscu w rankingu. Romantyzm rodem ze służby zasadniczej w PRL-u.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie chwaliłem Ci się, Wiedmo, że weszłem w posiadanie oliwy ze świętych dziewic (poświęcona przez kapłana extra virgin oil), która ma mnie uzdrowić, w co głęboko wierzy darczyńca, a raczej darczyńczynica :-)
    Te stożki są zafajniste, ale osobiście preferuję plastykowe Maryje z odkręcanym łbem, które można nabyć w Licheniu w celu wypełnienia święconą kranówą o uzdrowicielskiej mocy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam
    Coś nie coś na temat tego "bloga Zenobiusza" czy jak to się tam nazywa :-). Otóż od jakiegoś czasu nagminnie powstają tego typu blogi. Zaczęło się to od grypy666 i jak do tej pory wyśledziłem może ze 20 takich paczworków (nie wiem , czy tak to się poprawnie pisze). Po prostu jednym zdaniem: pała mała i ból w lędźwiach! :-D. Na wszystkich blogach ten sam temat: niejaki pan Piotr Bein( czy tez Bain- pan który przyjechał z Kanady i nagle znawca od wszystkiego, niejaka pani Burgermajster(naprawdę Bugermaster)- wojująca pani z Austrii, oskarżająca co najmniej pół świata za plany konspiracyjne i cała reszta pospólstwa, którzy radzą, aby odkazić wodę do picia skażoną przez Fokuszimę poprzez "zdrowaśki" i modlitwę. Dziękuję ja jednak postoję :-D

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze mam nadzieję, że Kanada nie działa na mózg tylko degradująco :)

    Tak naprawdę oni wypełniają pewną lukę, która w zachodnim internecie jest już wypełniona. Są to najczęściej niezbyt douczeni ludzie w średnim wieku, głównie niepracujący, przekonani o tym, że głoszenie „prawdy„ jest świetnym sposobem na podreperowanie ego, które ucierpiało z powodu nieróbstwa. Część z nich jest wierzącymi, najczęściej chrześcijaństwa, co jest ważnym faktorem w tym podejściu, ponieważ wiara zorganizowana przygotowuje nasz mózg do łatwego łykania absurdów. W polskim wydaniu dochodzi jeszcze oddanie katolicyzmowi (choć nie zawsze) i niechęć do obecnego systemu. Bardzo lubię te blogi, bo poza elementem humorystycznym, dostarczają one materiału do przemyśleń nad kondycją umysłową gatunku ludzkiego.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. hm... taka seksowa "machina Heronymusa"?... bez chemii?... kiedyś zapewne przyjdzie czas na stare lata się za takim patentem obejrzeć...
    natomiast nie dziwię się wrzuceniem tego produktu w nielegal... wszystko co daje haj, różne od alkoholu i pow-pow w kościele, prędzej czy później staje się "złeee" :))))...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty