Jaja i siano

W Newsweeku tekst Jana Hartmana "Szkoła do przebudowy". Że tak jest, widzę i doświadczam. Mogłabym się uśmiać jak norka, gdyby nie była to gorzka prawda.
Szkołą rządzi dyrektor, który potrzebuje „wyników” do wykazania się przed kuratorium. Żeby „zrobić wyniki”, musi zdobywać te „puchary” i „dyplomy”, nauczycieli trzymać krótko, aby broń Boże nie wdawali się w jakieś kontrowersyjne czy nowatorskie działania, konflikty zamiatać pod dywan, schlebiać lichym drobnomieszczańskim gustom i taniej poprawności pedagogiczno-politycznej, uprawiać martyro-patriotyzm na szkolnych apelach i akademiach, a przede wszystkim płaszczyć się przed księdzem i biskupem. (...) Na pożegnanie szkoły tresuje się dzieci pod głupie testy, ucząc je przy okazji, że wiedza to umiejętność wypełniania testów, a wiedzieć i udawać, że się wie, to to samo. Na koniec cieszymy się, że w testach wypadliśmy nie gorzej od innych. Dyplomy, kwiatki, msza i wakacje. (...) Wszystko to nas bardzo męczy. Dlatego jak się tylko da, to robimy sobie małe wagary – a to rekolekcje, a to zielone szkoły, a to kino, a to basen – byle tylko lekcji jak najmniej, byle szybciej, byle milej do świąt, do wakacji. I tak się szkolny światek kręci. Na końcu wychodzą z tego półanalfabeci, zresztą bardzo z siebie zadowoleni. (...)
Celnie i tymczasowo nie do zmiany, gdyż ponieważ ministrantka oświecona brnie w fantazję misji, wizji i pasji, aż obcasy jej trzaskają. To ten podgatunek Dorotki z Oz, której nie tylko nie tęskno do domu, ale sama jeszcze pomaga w budowaniu "lepszego" świata, który błyszczy na papierze jak psu wiadomo co. Co zaś z Jasia wyrosło, szczególnie po prowincjonalnej podstawówce, pokazują inne wydarzenia naokoło pierwszego września. W Jedwabnem dorosłe Jasie upstrzyły pomnik, który upamiętnia mord z 1941 roku. 


Podlascy giganci intelektualni poczuli się w obowiązku namalować na pomniku azjatycki symbol szczęścia i pomyślności. Wobec powyższego niezrozumiałym może się wydawać, czemu zrobili to w nocy. Być może to zwykła skromność, wdrażana przecie w polskiej szkole już od żłobka. Widać zresztą, że ludziska nie próżnują. Oberwało się i synagodze w Orli, i Centrum Muzułmańskiemu w Białymstoku, i Litwinom w gminie Puńsk. Polsko-pakistańskiemu małżeństwu z Białegostoku też ktoś chciał zrobić drugie Jedwabne, ale drzwi do mieszkania, jak przypuszczam, szybko ugaszono. W związku z tym, oficjalnie w białostocką niedzielę poszedł marsz jedności. Że tolerancja, że współpraca i że jesteśmy w unii. Ale na bogów! Przecież tych Jasiów ktoś latami uczył. I nie mówię tu o szkole, ale o codziennym życiu, głupich komentarzach dorosłych, bezinteresownej nienawiści do wszystkiego, co inne. Na zadupiu długo nie pożyjesz, jeśli się wyróżniasz. To nie "dom nad rozlewiskiem". A psa Ci otrują. 

Z czysto naukowego punktu widzenia ciekawa jestem ile sprawcy tych czynów mają stopni oddalenia do uczestników marszu. Synowie/córki, kuzynostwo, wnuki? Może sami poszli? Bo w zasadzie czemu nie? Choć oczywiście daleka jestem od stwierdzenia, że jaki ojciec taki syn sprawdza się w 100%. Różnie jest na świecie. Np. wyniki sekcji Zbigniewa Wassermana potwierdziły, że zginął on w wypadku komunikacyjnym. Po ekshumacji i przebadaniu poseł został pochowany w nowym dole, obok "dębów pamięci" upamiętniających polskich oficerów rozstrzelanych w Katyniu. Nie wiem czy córka posła spodziewała się znaleźć dziurę w potylicy ojca, ale mam przeczucie, że pozostała niepocieszona. Oby z tego powodu żyjących konie w głowy nie gryzły, gdy poczują wiadomo co.

Nad pierwszym tygodniem września, oprócz rozpoczęcia roku szkolnego i rozwinięcia serialu brazylijsko-smoleńskiego, majaczy długi cień wyborów. Dzisiaj konferencje Tuska i Kaczyńskiego, jedna za drugą. Nic godnego uwagi. Jakiś okruch o Zycie Gilowskie wpadł mi do ucha, ale nie chce mi się o tym pisać ....... aaaaaa, i zmarł Janusz Morgenstern. Może jego będą pamiętać za 40 lat. Jeśli ktoś w tvp znowu nie zrobi focha na "Stawkę większą niż życie".

Komentarze

  1. Gdybyś miała ochotę możemy tego Hartmana rozmontować. W kilku innych fragmentach puścił się poręczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Porozmawiajmy więc o poręczy. Co Ci chodzi po głowie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Inność w jednych budzi zachwyt, w innych odrazę. Ja bym doradzała ostrożność. Mamy u nas w Polsce ksebofobiczne bydło, ale mamy też agresywną kolorową swołocz w Wlk Brytanii i Francji. Nie ma szans na multi-kulti. Może jest szansa na tolerancję w jej pierwotnym znaczeniu - czyli na uprzejmą obojętność?

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzisz @Kiro, jestem bardzo otwarta w tej kwestii. Hołota nie ma dla mnie narodowości. Uważam, że każda hołota na świecie ma do siebie nawzajem bliżej, niż do innych normalnych obywateli własnego narodu. De*bil z Czarnej Afryki i poj*eb z polskiego stadionu są dla mnie braćmi duchowymi. I jedni i drudzy tylko wydalają dwutlenek węgla. Myślę, że jako naukowiec potrafię znaleźć kogoś, kto się z tego cieszy. Ale o tej porze dnia nie chce mi się :).

    A na multi-kulti jest szansa. Myślę, że ona opiera się także na uprzejmej obojętności. Przecież nie musimy się wszyscy kochać. Tylko najpierw trzeba zmniejszyć liczbę genetycznych frustratów z małymi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zmniejszyć - lub zlikwidować całkowicie - to można socjal dla imigrantów, może wtedy zaczną napływać ci wartościowi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobra uwaga: ktoś tych Jasiów uczył... i nie chodzi tu o szkołę. Wystarczy wejść na pierwsze lepsze forum pod notką o dewastacji pomnika w Jedwabnem, a stado pajaców mnoży swe mądrości o tym, że nie powinno być pomnika, bo Żydzi nie chcieli ekshumacji ciał lub podobne kretynizmy.
    Zmarł Morgenstern, a mnie się od razu skojarzył on z Romanem Bratnym (za sprawą Kolumbów, oczywiście). Zauważyłaś, że o ile o Morgensternie od czasu do czasu wspominano, to nad Bratnym zaciągnięto zasłonę milczenia? On ma też swoje lata, też niewiele mu zostało, a mam wrażenie, że postanowiono go utopić w morzu niepamięci.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Kiro, a w jakim celu mieliby napływać Ci wartościowi? Przecież w Krzemowej Dolinie stypendium dostaną (wyższe) :).

    OdpowiedzUsuń
  8. @Wolandzie, nikt tak nie nienawidzi Żydów, jak wyznawcy Żyda. Wystarczy poczytać sobie Królową Pokoju. Nie wiem gdzie, do suki baskerwilów, byli wszyscy "dobrzy" obywatele, gdy słyszeli szemrane, debilne uwagi o Żydach z ust sprzedawczyń, radnych czy panów od śmieci (nie mam nic do zawodów - podaję to jako przykład szaroobywatelstwa). Za gadanie głupot płukanie gęby szarym mydłem.

    Bratny nie zrobił aż tak popularnych seriali, może dlatego daje się jakoś udawać, że już umarł. Nie on jeden dostał nagrodę państwową II stopnia, ale widocznie się nie nawrócił na jedyną, prawdziwą wiarę wystarczająco wiarygodnie, aby mieć szansę na zdjęcia w Pudelku z dużo młodszą żoną. Nie każdy jest zaraz Łapickim.

    OdpowiedzUsuń
  9. W moich oczach Hartmana dyskwalifikuje fragment:

    "Czy trzeba być specjalistą, żeby wiedzieć, iż eksperyment z nauczaniem mas matematyki i fizyki po prostu się nie powiódł? Czy tak trudno się domyślić, dlaczego po tysiącu lekcji matematyki podczas edukacji szkolnej obywatel ledwie radzi sobie z czterema działaniami? Po co ten zgryw? Po co udawanie?"

    Przez trzy lata pracowałem przy projekcie edukacyjnym dla dzieci z gmin pomorskich (spoza Trójmiasta). W większości szkół, które wzięły udział w projekcie wyniki egzaminów się poprawiły. Zwiększył się też udział w konkursach przedmiotowych, przy zmniejszonym odsetku dzieciaków odpadających z edukacji. Moje doświadczenia związane z dydaktyką fizyki są więc zupełnie inne niż Hartmana.

    Dzieciaki z popegeerowskich wsi były w stanie załapać podstawy fizyki i matematyki. Wystarczyło pracować z nauczycielami, wyposażyć pracownie szkolne, dorzucić trochę imprez lokalnych (np. dowieźć dzieci na Festiwal Nauki w Trójmieście) i wyniki były. Nie tylko w postaci danych statystycznych ale też w postaci szczerego entuzjazmu uczestników.

    Nie wiem też jak Hartman wyobraża sobie pracę ze studentami mającymi jeszcze słabsze przygotowanie mat-fiz niż obecnie. Polibudy robią kursy wakacyjne i roczniki zerowe a i tak jest ciężko. No chyba, że wracamy do segregacji szkół średnich na realne i klasyczne.

    "I podobnie z fizyką, która jest z całą oczywistością za trudna dla przeciętnie inteligentnego człowieka?"

    Nie postuluję nauczania hamiltonianów i lagranżianów. Proponuję zamiast tego podstawową wiedzę o prądzie elektrycznym / silnikach i mechanice - tyle, żeby dzieciaka zachęcić do rozważenia technikum budowlanego / samochodowego.

    OdpowiedzUsuń
  10. Brałeś udział w PROJEKCIE. Zmasowanym ataku na zmysły dzieciaków, zapewne przefinansowany, przy którym kasa wyciekała wszystkimi uszczelkami. Tymczasem Hartman pisze o zwykłej szkole, nie o rewolucyjnych zrywach finansowanych z kabzy UE.

    Właśnie ćwiczenia podstawowej wiedzy w programach choćby gimnazjum brakuje. Nasz program wzbija się nad poziomy, by potem opaść plackiem, gdy młodzież staje z ladą sklepową. Uczono ich o wielkich rzeczach, a zwykłej kasy fiskalnej nie potrafią sprawnie obsłużyć. I w sumie o to chodzi. Jak sobie Hartman wyobraża pracę ze studentami mającymi jeszcze słabsze przygotowanie mat-fiz niż obecnie? Zapewne wcale. Może chodzi o to, żeby uczyć 10 zadań perfekt, zamiast 100, z których przeciętne umysły zapamiętają jedno i pół. Bo tak właśnie jest teraz.

    OdpowiedzUsuń
  11. @ wiedma

    OK, widzę, że nie mamy o czym rozmawiać. Szkoda mojego czasu na konstruowanie argumentów.

    Baw się z Hartmanem.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dlaczego taka ucieczka? Bo piszesz do osoby, która wie jak wyglądają projekty?

    O to chodzi, żeby uzdrowić oświatę, a nie łatać dziury w umysłach młodych ludzi projektami. Oczywiście, można spędzać z młodymi, fajnymi ludźmi więcej czasu po szkole, stawać na rzęsach, żeby przychodzili (chociażby organizując dożywianie), tłuc w kółko to samo, żeby były wyniki. Ale chodzi o to, że w trakcie realizacji programu szkolnego, zwyczajnie, a nie w trakcie projektu, nie można sobie na to pozwolić. Dostajesz określony program, który musisz zrealizować w określonym czasie. Możesz oczywiście robić karcianki i liczyć na to, że wójt podreperuje Twój domowy budżet nagrodą, zauważając jak się dwoisz i troisz. Ale bez tej ekwilibrystyki przyroda jest okrutna: matematykę zrozumieją i zapamiętają tylko Ci, którzy są inteligentni. Tymczasem w szkole uczą się wszyscy, bo tu nie ma testów IQ. Ot, taka dyskryminacja równania w dół. Osobiście jestem za tym, aby osoby o szczególnych uzdolnieniach miały możliwość omijania pewnych urzędowych etapów edukacji i rozwijania tego, co jest w nich najlepsze. Bo oczywiście można zrobić projekt, gdzie się rozwiną. Ale bardziej pewne jest, że siedząc w tej samej klasie z osobami przeciętnymi po prostu zmarnują swój czas.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty