Dębski i ciąże in vitro w rodzinie biskupa

rewelacyjny tytuł :)

Za mną po Polsce jeżdżą protesty. Często pojawia się osoba na wózku, która obiera marchewkę. W jakimś wywiadzie powiedziałem, że nie każdy musi być lekarzem i nie każdy lekarz - ginekologiem. A jeżeli ktoś ma takie, a nie inne poglądy, to może być np. dermatologiem. Albo może sprzedawać marchewki. [...]

W Wielkiej Brytanii rozwiązano to prosto: żeby otworzyć specjalizację ginekologiczno-położniczą, trzeba złożyć deklarację, że się będzie postępowało zgodnie z wiedzą medyczną, a nie z innymi uwarunkowaniami. [...]


konsekwencje zespołu Downa. [...] W ogromnej większości są to dzieci na pewnym etapie bardzo kochane. Dzięki postępowi medycyny całkiem długo żyją. A potem umiera babcia. A potem umiera mama. A potem umiera tata - jeśli jest. Rodziny się rozpadają, bardzo często niestety nie wytrzymują tego mężczyźni, często mama zostaje sama z dzieckiem. Albo zostaje samo dziecko. Trafia wtedy do ośrodków, gdzie obcy się niby nim zajmują. [...]


Ale ja mam do nich jedną, prostą prośbę. Niech ktoś z nich przyjdzie i zadeklaruje: adoptuję dziecko pana pacjentki z zespołem Downa. Natychmiast namówię tę pacjentkę do tego, żeby ona to dziecko urodziła i oddała do adopcji. Do tej pory nikt z ruchów pro-life czegoś takiego nie zrobił. Czekam na listę posłów pro-life, które adoptują dziecko z zespołem Downa. Natychmiast będziemy walczyli, żeby te dzieci się urodziły. A teraz mogę tylko poinformować pacjentów, że ich dziecko będzie miało to schorzenie. Odsyłałem kiedyś przyszłych rodziców, którym miało się urodzić dziecko z zespołem Downa, do przedszkoli integracyjnych - żeby poznali i zrozumieli, na czym to polega. Przestałem to robić. Wie pan, dlaczego? Bo miałem poczucie, że pośrednio namawiam tych rodziców do aborcji. Każda osoba, która zobaczyła gromadkę takich dzieci, przychodziła z decyzją o przerwaniu ciąży. Bo ogromna większość kobiet ciążę z downem przerywa.

dobra ... nie będę dalej kopiowała, bo to wystarczająco dramatyczny wywiad tam, gdzie jest. cały tekst wywiadu Michała Gostkiewicza z ginekologiem, prof. Romuladem Dębskim TUTAJ.

Komentarze

  1. Ja mam pomysł taki, że przecież można wyodrębnić "katolickie" kliniki ginekologiczno- położnicze, niechaj się tam goszczą miłośnicy klauzuli sumienia, czy też raczej własnego widzi mi się. O, na przykład świeżo wydana za mąż córka posłanki Kempy może już dziś zapisać się jako pacjentka do profesora Chazana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy kilka dni temu jakiś tam, powiedzmy, generał, napisał, że on by sobie życzył, aby lekarz miał na drzwiach napisane, że podpisał klauzulę sumienia. Rzucił się na niego jakiś łeb rozczochrany, że ubecja, że to wybitni specjaliści itd... No właśnie ... skoro tacy specjaliści to w czym problem z tym napisem na drzwiach, czy np. katolickimi klinikami? No one knows. No one asks.

      Usuń
  2. I jeszcze ciekawy głos w sprawie:
    http://lekarski.blog.polityka.pl/2016/10/02/prolajferzy-tez-chca-zabijac-trzeba-to-wreszcie-powiedziec-otwarcie-i-przywrocic-proporcje-dyskusji/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niejeden raz jeszcze zapewne napiszę o tych sprawach, dzięki więc za świetny link :).

      Usuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty