Młynarski osobą publiczną

Nie kupuję, a w zasadzie nie czytam w ogóle "gazety" SE, bo intelektualnie to odchody. nie miałam więc pojęcia, co jest na okładce ostatniego (albo któregoś tam wydania). Pan Młynarski cierpiący, zdjęcie zrobione przez hienę, opublikowane przez inne hieny. tumult jest, pojawiają się komentarze i teksty, właśnie przeczytałam jeden komentarz pod jednym tekstem (Maliszewskiego w naTemat) i nie da się go odczytać back:


czy gdy ktoś jest osobą publiczną oznacza to, że pokazywanie jej zdjęć, zrobionych w miejscu prywatnym i bez jej zgody przez osobą najwyraźniej zaufaną, która okazała się guanem, jest jakąś normą w polskiej przestrzeni publicznej?

czy hienowatość SE to w gruncie rzeczy tylko informowanie o chorobie znanej osoby, a w czasach #dobrazmiana już wolno informować o chorobach, nie to, co za Tuska?

jak szybko można przejść od tego do rozważań, co i jak ma lewica i połączenia oburzenia z powodu przekraczania granic przyzwoitości z zakazem mówienia (sic!) o zbrodniach Mao? szzzzzz ...

just venting. nie chcę dzisiaj w sieci rozmawiać z Januszem. mam wolne.

Komentarze

  1. Borze zielony... widzisz i nie szumisz?!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, do tekstu wkradła się literówka, zamiast "gazety" powinno być "szmaty".

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty