Czego gryzonie oczekują od polityków?

Rozmawiam sobie z Dixi o polityce i postanowiłam zrobić z mojej odpowiedzi na jego zarzut tutaj osobny temacik, zwięzły i czarowny. Dixi rzekł był:

Czyli tak: o chwale i sukcesach nie wolno (nacjonalizm i szowinizm), o klęskach i katastrofach nie wolno (cierpiętnictwo, płaczki...). O czym wolno. Oświetlanej lewicowej przyszłości. Nie wolno szukać argumentów, że to ślepy zaułek i bzdura (co udowodniła zakazana historia). 

[Moja odpowiedź lekko podretuszowana]: Oj, Dixi, Dixi. My tu rozmawiamy o politykach. Po co polityk miałby ciągle ględzić o świetlanej przeszłości? Czy była jego zasługą? Po co ma łkać publicznie nad klęskami? Czy, nawet gdy zginął mu w tej klęsce ktoś z rodziny, była to osoba na tyle publiczna, by wyborcom swoim tym głowę zawracać? Ty sobie mów o czym chcesz (jako człowiek prywatny - możesz uznać, że Polska za Piastów była the best, co mi to szkodzi?), ale jeśli polityk nadużywa sukcesów lub cmentarzy z przeszłości, śmieję się z takiego polityka. Bo ja nie wybieram Jasia albo Stasia, który mi będzie swoimi prywatnymi bredniami łatał dziury we własnym planie rozwoju kraju. Ja smutnych historii rodzinnych mogę posłuchać przy wieczornej rozmowie ze znajomy. Z politykami nie mam zamiaru się zaprzyjaźniać, a ich spoufalanie się ze mną poprzez informowanie mnie o własnych intymnych przemyśleniach mierzi mnie. Ja oczekuję realnego wpływu na polskie prawodawstwo w pożądanym przeze mnie kierunku. Jak polityka na to nie stać, niech spada na szczaw.

Napisałam tak Tobie Dixi i postanowiłam tę odpowiedź tutaj wkleić, bo to  dość ważne dla mnie oświadczenie, czego ja oczekuję od ludzi tej profesji. Zdaję sobie sprawę, że kiełbasa wyborcza jest trefna i nie oglądam jej, ani nie wącham zbyt intensywnie, bo jestem wegetarianką. Ja tylko oczekuję realnych posunięć. Miło jest wiedzieć, że tam ktoś miał dziadziusia w Wermachcie, albo że komuś pociotek w Katyniu zginął, tyle, że ja sobie lubię o tym poczytać z książki biograficznej o danej personie, najlepiej po jej zejściu. W trakcie sprawowania przez nią władzy są to dla mnie koszałki. Albo ktoś się nadaje na mojego reprezentanta, albo "robi wioskę". Ja wiem, że taka postawa jest nie do zaakceptowania dla ludzi, którzy z samego rana włączają "Pudelka" albo namiętnie prenumerują "Fakty" (nie sugeruję, że Dixi tak robi , piszę b a r d z o ogólnie). Ale, politycy temu grają na uczuciach, kto im na to pozwala ...

Komentarze

  1. Dzięki za dodanie mnie do linków. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się.
    Przeczytałam dużą część Twoich tekstów i mogę śmiało stwierdzić, że piszesz ciekawie.
    Z tym, co piszesz nie zgadzam się co prawda w 90% (ale i z lektury mojego bloga można to wywnioskować), ale pewnie chętnie wpadnę, żeby się nie zgadzać i polemizować.
    I nie będę protekcjonalna ;))
    dagmarella

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Myszko.Z przyjemnością obserwuję Twoje i Dixiego rozmowy.Zawsze je czytam.Co do tego,o czym napisałaś,nie muszę się wypowiadać.Znasz moje zdanie, wczorajszy post był o tym.Życzę Ci miłego dnia i serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję się zaszczycony! Znów zainspirowałem :):):)
    W dyskusji powołałem się na kilka cytatów, w tym, klasyczny już, z Orwella, ale tez inne - nie będę ich ponownie wklepywał, bo leń ze mnie :):):). Historia podlega ciągłym manipulacjom, bo ma wpływ na teraźniejszość i przyszłość. Z historii można i trzeba także wyciągać naukę, dla własnego dobra. Zarówno sukcesy, jak i klęski mogą posłużyć refleksji.
    Owszem, często mamy do czynienia bardziej z obrządkiem, a nawet rutyną. Można dyskutować, czy nawet takie formy pamięci nie są lesze, niż niepamięć... Katastrofa pod Smoleńskiem była jednak prawdziwą tragedią, zarówno dla rodzin i przyjaciół, jak na skalę krajową, zważywszy, że zginął prezydent, szefowie najwyższych i najważniejszych instytucji oraz sztabów (a największa partia opozycyjna została niemal zdekapitowana, zginęli zresztą także liderzy lewicy, w tym kandydat na prezydenta). Co więcej - niemal na naszych oczach.
    Nie można tez porównywać "dziadka z Wermachtu" i żałoby po śmierci brata-bliźniaka. "Znaj proporcyum...". Kaczyńskim zresztą miłośnicy Tuska wypominali... ojca (i uważali, że są nadal jak najbardziej OK), nawet w ostatnich dniach.
    Mnie akurat życie prywatne polityków mało obchodzi, choć przyznaję, że niektóre informacje mogą wpłynąć na moja ocenę polityka jako człowieka.
    Nie rozumiem, przy okazji, jak można wyśmiewać się z miłości Kaczyńskiego do "mamusi i kota" a ignorować fakt, że jeden z czołowych liderów PO ma zwyczaj w złości katować własne psy niemal na śmierć (tak, ze trafiają do weterynarza)???
    P.S.
    Jesteś na dodatek :):):) wegetarianką? :):):)
    Pasuje!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj. Myszko,Myszko. Ja znow Ci pokadzę. Pochlebia mi, ze mimo iz moglabyć być moja córka, mam takie same poglady. Czytam Cię z uwaga i myśle w zwiazku z tym, ze nie jestem jeszcze taka stara.Slowa Dixi-ego "o świetlanej lewicowej przyszlości" zakladaja, ze on jednak w to wierzy. Ja powiem krótko PATRZMY w PRZYSZLOSC, a historii uczmy sie w szklole i z lektur.Pozdrawiam. anafiga

    OdpowiedzUsuń
  5. Myszko który to blog Anafigi???

    OdpowiedzUsuń
  6. Myszko, pozwól, ze na Twoim blogu napisze do Jacka. Jacku wciaz Cie czytam, podziwiam, ale mam klopot gdy wchodze na komentarze i nie moge zabrać u Ciebie glosu.Iner. mi wyświetla brak serwera. Mam tak i na niektórych innych blogach niestety. Pisać b. lubie! Blogu nie mam bo nie wiem jak to sie robi. Jestem samoukiem internetowym. I tak dumna z siebie. Serdecznie pozdrawiam. Myszko Ciebie PRZEPRASZAM za tę prywatę. anafiga

    OdpowiedzUsuń
  7. Myszko, bardzo dziekuje za propozycje, ale wydaje mi sie, ze jest tylu wspanialych blogerów majacych coś waznego do powiedzenia,ze póki co będe czytać, myśleć i pisać. U Ciebie zrobilo sie latwiej, a ze czytam Cie chętnie to sama pomyśl jak moglabym konkurować z Toba!Mlode,(30 lat co to jest)świeze spojrzenie to jest to co lubie najbardziej.Pozdrawiam serdecznie. anafiga

    OdpowiedzUsuń
  8. Myszko wybacz, że urządzam sobie randkę z Anafigą, ale Ty Jesteś wyrozumiała. Anafiga, niech Myszka Ci pomoże, ruszysz z kopyta, bo masz grono przyjaciół sieciowych:).Ja dzisiaj do Myszki próbuję się dostać na komentarz od rana,nie wiem nawet czy ten w końcu wejdzie.Pozdrawiam Was słodko:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zawiesiłaś sobie komenty. Fakt :(:(:(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty