Dżizas krajst lafs from his grejw

Przy tej uroczystości można by było zrobić transparenty Jezus Król Polski, trzeba działać, czasu zostało bardzo mało, wojna już tuż tuż. Proszę was róbmy coś.
 - komentarz autorstwa kogoś o nicku Ezary (poprawiłam błędy, bo mnie irytuje, gdy tzw. patrioci nie potrafią pisać lub, co gorsza, piszą to z zagranicy i popisują się brakiem polskich znaków na klawiaturze). Piękne, prawda? To był komentarz opublikowanym na jednym z blogów pod wywiadem z ks. Stanisławem Małkowskim, podobno bliskim przyjacielem Popiełuszki. Zadumajmy się nad jego słowy:
Był to nie tylko zamach stanu, ale akt wojny przeciwko Polsce. Zamach stanu jest sprawą doraźną, wewnętrzną. My mamy natomiast tutaj sojusz czynników: wschodniego, centralnego i zachodniego. W wyniku tego, przynajmniej biernego, trójporozumienia, dokonała się zbrodnia o nazwie Katyń 2. Nasza sytuacja geopolityczna jest gorsza, niż w latach 80(-tych)  gdy mieliśmy obrońców na Zachodzie (...). Mieliśmy też szczerych przyjaciół, takich jak Ronald Reagan. Teraz tych przyjaciół brak. Grozi nam strategiczne porozumienie rosyjsko-niemieckie. Zachód i USA grają razem z Moskwą. Bez odwołania się do władzy najwyższej, Pana Boga i Matki Najświętszej, wobec wewnętrznej słabości i braku zewnętrznych sojuszników, pozostaje nam bezradność. Bez intronizacji Chrystusa jako Króla Polski nasz kraj nie przetrwa. Tak samo nie przetrwa Rosja i Polska bez ofiarowania jej Niepokalanemu Sercu Maryi przez Ojca Świętego w jedności z biskupami Kościoła powszechnego.
Jeśli takimi przyjaciółmi otaczał się Popiełuszko, jakim człowiekiem sam był, to ...  nie warto jest  jego osobie poświęcać więcej analitycznych tekstów. I takiego tekstu na tym blogu nie będzie, pomimo jutrzejszej beatyfikacji. Szkoda byłoby mojego czasu.

Zmieńmy więc temat ...


Jacek zwrócił mi uwagę na komentarz o. Stanisława Tomonia na oficjalnej stronie Jasnej Góry, na temat rzekomych tajemniczych samolotów pojawiających się nad  regionami nawiedzanymi przez powódź.  Samoloty te zostawiają po sobie białe smugi, które ojciec łaskaw jest poddać analizie teologiczno-meteorologicznej. Przyznam, że takie same białe znaki widziałam wczoraj nad moją posiadłością. Jeden nawet ułożył się w krzyż. Deszcz nie padał. Powodzi nie było, ani wczoraj, ani nigdy. Jestem wiedźmą, ale to chyba nie to. Zmówmy, kur.tu.ra,  modlitwę.

{Piosenka nie ma żadnego związku z tematem. To mój blog, więc mogę wklejać transwestytów tam, gdzie chcę ;p. Z góry przepraszam, że Anthony Head nie wykonuje jej w siatkowanych rajstopach, ale nigdzie nie mogłam znaleźć takiej wersji. Dodajmy, że Tony ma piękne nogi. Żałujcie.}

Komentarze

  1. kawa_z_chili@op.pl6 czerwca 2010 00:03

    Tak, ja też widziałam nie jeden biały krzyż, a raz jak się z siostrą bawiłam jako dziecko i leżałyśmy razem na brzegu na trawie, to ujrzałyśmy w chmurze twarz Najświętszej Panienki. Cudowne siostry z Warszawy ujrzały cud nad Wisłą ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj. Myszko, czy Wiedźmo? :):) Nie napiszę kom bo wiesz co sądzę o tych samolotach. Miłej niedzieli:):) Jacek

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nic nie wiedząc o ks. Popiełuszce poza wszystkim chyba znanym fakcie zamordowania go przez aparat władzy , należy znaleźć chwilę na refleksję , dlaczego Go zabili .
    No i bądźmy tolerancyjni dla tych , którzy chcą władzy dla osoby ateistom w niczym nie zagrażającym , prawda ? :)
    Aleksandra

    OdpowiedzUsuń
  4. -- nie zagrażającej --- oczywiście !
    A.

    OdpowiedzUsuń
  5. Parafraza potrzebna ? Służę .
    Nie ma dla ateistów żadnego zagrożenia ze strony "oszołomów " , którzy chcą wybrać Chrystusa za króla . Dla nich , ateistów lub wyznawców innych religii, On nie istnieje .

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaa, rozumiem :)
    Oczywiście, że bóg nie istnieje. Ale jak widzisz, w Iraku to niczego nie zmienia. Nie chodzi o to, że ktoś wierzy w boga. Chodzi o to, że jest on potrzebny pewnym osobom do uprawomocnienia idei władzy. Zresztą to dlatego religie państwowe miały przez wieki taką siłę i nadal mają. Czy mówimy o chrześcijaństwie, czy o buddyzmie, gdyby z takim zamiłowaniem nie zajmowali s

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty