Homoserkowatość w kontekście globalnego ocieplenia

Zonk. Czemu, gdy zaczynam dyskutować na cudzym blogu, przychodzi mi do głowy, że nie pisałam jeszcze o tym u siebie i trzeba to nadrobić? Wybacz mi Dagmarello, że w tak niecny sposób wykorzystuję Twój blog - kajając się, zupełnie prawomyślnie podaję namiary na niego, mając nadzieję, że w ten sposób pomogę w rozwoju toczącej się tam dyskusji.
     Napisałaś, a właściwie zarzuciłaś homoseksualistom, że  rozdają ulotki "edukacyjne", że przestaniesz się nimi interesować, gdy oni przestaną wychodzić na ulicę ze swoją odmiennością, a skoro wychodzą, to masz prawo brać udział w dyskusji na temat tego, ile praw im udzielić. Uważasz też, że jest coś takiego jak nacisk wynikający z poprawności politycznej na ludzi, którzy mają pogląd odmienny od homofilijnego
     Zacznijmy od tej cholernej poprawności. Oczywiście można o niej pisać także w przypadku rasizmu i prześladowań ze względu na wiarę. Żeby jednak zachować "czystość rasy" i skupić się na jednym, ja wiem, że jest w tym pewna racja. Swego czasu w Stanach Zjed. przy okazji wyborów miss piękności pewien gej niepotrzebnie pognębił jakąś lalunię ze względu na jej poglądy (*). Uznałam to zachowanie  za obleśne, bo o ile lalunia wielkim intelektem się nie popisała, każdy ma prawo mieć swój prowincjonalny umysł i nie jest to karalne, dopóki nie łączy się z konstruowaniem w piwnicy bomby przeciwko całemu światu. Napisałam już także, że dla mnie Jacyków czy Piróg są nieatrakcyjni. Wolno mi to powiedzieć, bo sami czyniąc siebie osobami publicznymi pozwalają innym na oceny czysto wizualne. I taka ta moja ocena jest. Wizualna. Nie podoba mi się to, co sobą reprezentują w mediach. Fascynaci wszystkiego co gejowskie mogliby mi zarzucić w tym momencie homofobię, tylko, że ... mnie autentycznie cudze obyczaje seksualne interesują wyłącznie wtedy, gdy jestem daną osobą zainteresowana pościelowo. I stąd wynikają moje poglądy na epatowanie stanowiskiem: "zabrać gejom prawa" albo "co oni tam ze sobą robią, to jest obrzydliwe", itd. Po pierwsze nasze prawa określa Konstytucja, która czyni nas wszystkich równymi. Nie ma żadnego probierza, który z całą pewnością powie nam, kto z nas nie ma skłonności homoseksualnych i w związku z tym ma  więcej praw do rodzicielstwa czy spadku. Po drugie obyczaje seksualne kochanków hetero też mogą się wydawać obrzydliwe. Wynika to z tego, że osoba, która sama nie jest w ten akt zaangażowana jest tylko smutnym wojerystą, który pociesza się, że jest lepszy, bo to co "oni robią" jest głupie i śmieszne. Zawsze w takim przypadku radzę: znajdź sobie kogoś do kochania i przestań siedzieć przy tej dziurce od klucza.
     Dziurka od klucza. Tak odbieram pozycję homofobów i duchowieństwa, które głosi obronę rodziny i krytykę gejostwa, jako praktyki potępionej w Biblii. W Biblii jest całe mnóstwo rzeczy. Fakt, że kler skupia się głównie na sprawach seksu jest znamienny. Dla mnie księża to tacy sami mężczyźni, jak wszyscy inni. Są tacy, których uważam za bardzo atrakcyjnych pod pewnym względem. Znam też mądrych, przyjaznych, zadbanych, oraz przeciwieństwa powyższego :). Nie od rzeczy jest tu przywołanie słów pewnego znajomego psychoterapeuty: gdy prostytutka do mnie przychodzi, chce pogadać o sprawach duchowych, gdy przychodzi ksiądz, głównym tematem rozmowy jest seks. Tylko, że poziom frustracji jakiejś grupy społecznej nie powinien się przekładać na zmiany prawne dotyczące innej grupy społecznej. Czy ja dyskutuję o wcześniejszych emeryturach dla górników? Nie. Uznaję ich prawo do samodzielnych rozwiązań ze względu na sytuację w jakiej się znaleźli, skoro mnie ta ich sytuacja bezpośrednio nie dotyczy. Tymczasem zainteresowania seksualnych frustratów prawami homoseksualistów nie da się nawet podciągnąć pod ten przykład. Bo górnikiem się bywa, a gejem się człowiek rodzi. Naciskając na zmianę prawa zapędza się jakiś % obywateli tego kraju w kozi róg, przy czym oni sami nie wybrali sobie tej kozy. I to naciskając dlaczego? Bo są badania, które wskazują, że homoseksualni rodzice traumatyzują psychikę dziecka? Poproszę o namiary na takie badania. Darujcie sobie jednak linki, które prowadzą do klinik leczących homoseksualizm. Po pierwsze homoseksualizm nie jest chorobą. Po drugie jeśli ktoś jest biseksualistą, ogłaszanie całemu światu, że ta osoba za sprawą X.Y. bzyknęła osobę płci przeciwnej, jest dla mnie rodzajem wojeryzmu as well. Osobiście zapytałabym X.Y., czy mierzył(a) im czas :]
    Czym jest norma? Niewątpliwie jakaś norma jest. Homoseksualizm to wariacja procentowa. Niczemu/nikomu nie zagraża. Azaliż, przy tej okazji powiadam Wam, iż gatunek ludzki nie jest zagrożony wyginięciem! Mierzi mnie niepomiernie, gdy ludzie sami będący poza normą (bo grupy na stałe przebywające/śpiące/jedzące w swoim jednopłciowym towarzystwie nie są normą w społeczeństwie ludzkim. To praktyka słonic ... a nawet i te są odwiedzane co jakiś czas przez Panów Słoniów,  żeby nie zwariować) wskazują innym, co normą jest, na bazie własnej mitologii. Każdy może mieć swoją mitologię. Każdy może mieć swoją jednopłciową grupę. Ale budować na tych obyczajach zestaw mentalnych banialuk, którymi się potem zatruwa seksualne frustratki biegające do konfesjonału, bo "mąż mnie nie rozumie",  to zwyczajne świństwo. Chciałabym, aby ludzie byli ze sobą szczęśliwi. Podejście "nie jesteś szczęśliwy, choć o tym nie wiesz i krzywdzisz siebie, bo tako rzekł Wielki Mburu-Mburu w Tajemniczej Księdze" jest stygmatyzujące i źle świadczy o stanie umysłu wypowiadających te słowa. Źle, co nie znaczy, że to źli ludzie. Wiem dobrze, że gdy nam czegoś brak, ciągle się o tym myśli. Homofobom radziłabym raczej, aby zrobili coś, co da im poczuć pełnię. Wtedy niekryminalne obyczaje seksualne innych ludzi przestaną odgrywać wiodącą rolę w ich poglądach na życie.
     Niech podstawą oceny udanego pożycia, jeśli już oceniać musimy, będzie  paradygmat obopólnej zgody i subiektywnego zaspokojenia pragnień.
     I radujmy się w tym dniu wolnym od znoju :)
    
(*) Perez Hilton contra Carrie Prejean w czasie wyborów Miss USA'2009.

Komentarze

  1. Hej, no to się obczytałam i pokiwałam sobie głową przed ekranem. Zgadzam się,że nie ma co wsadzać nikomu głowy pod kołdrę. Mnie to dynda, co kto robi. Takożsamoż:) obwiuwa mi czy to jest lepsze czy gorsze od mojego. Jesli idzie o homoseksualistów to nie nadeptują mi na odcisk o ile są umiarkowani. Trochę jednak jestem skonfundowana , gdy myślę,że mieliby wywalczyć prawo do paradowania w kieckach jako nauczyciele geografii w podstawówce lub w pełnym makijażu podawać mi chabaninę w mięsnym. A propos zdarzyło mi się w Niemczech być obsługiwana w sklepie przez takiego. Mi to nie wadzi, ale myślę,że może to już za daleko by poszło, gdyby świat miał być wolny do bólu i gdyby na lekcjach trzeba było wykładać dzieciom jak to robi dwóch panów. Wydaje mi się, że jak ktoś jest gejem to mu się podobają faceci, a więc osobniki przebrane za faceta, a nie wystylizowane na coś pośredniego. W sypialni, w domu, w czterech ścianach pełna dowolność, ale bez epatowania i gadania o tym na lewo i prawo. Żaden ze mnie kołtun:), ale ja tez nie obwieszczam co i jak w domu ani też nie macham swoją seksualnością w postaci rozporka do pasa i biustonosza na wierzchu. Jeśli ktoś ma inna orientację to może o tym wspomnieć gdzieś między wierszami, ale jak to się przeradza w paradę po mieście w strojach iście karnawałowych, to jakoś trudniej mi uwierzyć, że z takimi happeningowcami da się konstruktywnie pogadać. Podsumowując, homoseksualizm owszem, ale bez podwiązek i koralików na wizji:). pozdrawiam serdecznie
    http://siec-milosci.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaaaaaa zapomniałam na[pisać, że nie tylko mądrze, ale i dowcipnie napisane:).

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisałaś:,,Bo górnikiem się bywa, a gejem się człowiek rodzi,,. I to zdanie oddaje wszystko. Co do autorki inspirującej Cię do napisania tego postu,to ja napisałem do Niej u Dixi.Też zwróciłem na to Jej uwagę.Jestem bardzo tolerancyjny na sprawy PRYWATNE. Mam kilku przyjaciół gejów i lesbijek( oj jak mam chęć na dwie:):) ).Może i nie powinni się obnosić ze swoją inną orientacją, ale to być może próba, czy wiec wywarcia wpływu na orzecznictwo i przyznawane im prawa? Jedni strajkują, inni głodują.Oni paradują. Myszko, świetnie się to czytało i popieram w 100%.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo uważam, że jest nacisk na ludzi inaczej myślących. Nazywam to nawet śmiało terrorem - na razie takich ludzi czeka pogarda (o czym sama się przekonałam), a wkrótce i być może leczenie.

    Nie rozumiem, dlaczego próbuje się wszystkim narzucić jedynie słuszny sposób myślenia, a każda dyskusja na temat homoseksualizmu wywołuje u politpoprawnych wręcz gorączkę i histerię.

    Sorry, ale tak właśnie uważam - jeśli homoseksualiąści domagają się przywilejów i rozdają ulotki, jakie rozdają (vide Hiszpania i Niemcy), to mam prawo być z leksza zaniepokojona i chyba mam prawo wypowiedzieć się na ten temat. No, chyba że nowy Orwell? :)

    A każdy, kto nie mieści się w kanonach politpoprawności, to oczywiście...sfrustrowana seksualnie panienka, która chodzi do konfesjonału!Ech... ;))

    To powiem po raz ostatni, bo więcej nie chce mi się wypowiadać na ten temat: nie godzienie się na przywileje dla homoseksualistów i niekiedy propagandę (przypadek Hiszpanii - to nie jest edukacja, a zwykła propaganda)nie ma nic wspólnego z zainteresowaniem ich życiem seksualnym. Sprawy alkowy, to prywatne sprawy każdego.

    dagmarella

    OdpowiedzUsuń
  5. Mądry , wyważony i jednocześnie nie pozbawiony subtelnego humoru (ironii?) post. Zawędrowałem na ten blog w wyniku niekoniecznie przyjemnych dla mnie zdarzeń, ale nie żałuję. Wizyta tu jest dla mnie potwierdzeniem, że światło i ciemność bytują zawsze blisko siebie. Dobrze mi się czyta takie teksty. Pozdrawiam. Alw z Gromu

    OdpowiedzUsuń
  6. Aha, ale tak gwoli wyjaśnienia - nie wmawiam homoseksualistom, że to, co robią, to grzech, ani nie namawiam na leczenie.

    Bawi mnie jednak, gdy ktoś nazywa "seksualnymi frustratami" każdego, kto myśli troszku inaczej niż nowy Orwell - to mi przypomina argumenty mizoginów, którzy uważają, że każda feministka to niespełniona seksualnie frustratka ;)) Argumenty jednakowo niemądre i stereotypowe niestety.

    dagmarella

    OdpowiedzUsuń
  7. Osobom zainteresowanym uświadamiam, że blogu Dagmarelli już nie ma pod starym adresem, a więc został skasowany przedmiot naszej dyskusji. Obecnie ta sama autorka pod nickiem Magrat prowadzi blog TUTAJ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego bloga też już w tej chwili nie ma. Autorka ma co jakiś czas kryzys wiary :).

      Usuń
  8. Rozumiem, co masz na myśli. Ja uważam np. imprezy techno-love za hałaśliwe i tandetne. Nie poszłabym tam oglądać jak ktoś gołym tyłkiem wierci. I to nie świadczy o moim kołtuństwie. Nie ma nic piękniejszego ponad nagiego faceta wychodzącego spod prysznica. Takiego, który jest mój. Gość w lateksie na ulicy, majtający tym i owym mnie nie kręci, bo nie lubię macać owoców po tym, gdy inni już je pomacali :))))) Wykłady na temat "robienia tego" przez dwóch panów na lekcjach uważam za zbędne ;] Wychowanie powinno skupiać się na antykoncepcji, rozpoznawaniu chorób przenoszonych drogą płciową. Też jestem za dyskrecją. Dyskrecja to staromodne pojęcie. Ale ja zawsze czułam się nie z tej epoki ;))))

    @Dagmarello, a kto domaga się przywilejów? Jakie to są przywileje, bo doprawdy nie mam pojęcia?

    Co do przesady z polityczną poprawnością, uważam, że masz rację. Ale tej głupocie łatwo dać odpór udowadniając, że osoby takie jak Perez Hilton nie mają racji. On sam jest bardzo nietolerancyjny w stosunku do innych. A idąc drogą społecznego ugruntowania praw, kto nie jest tolerancyjny, nie może oczekiwać od innych tolerancji :)

    Piszę tylko, że ludzie kierujący cały swój wysiłek na dyskusję o mizerocie homoseksualizmu, muszą mieć jakiś brak. W mojej opinii, są faktycznie seksualnie sfrustrowani. Ale myślę też, że profesjonalniej na ten temat wypowiedzieliby się psychoterapeuci.

    Skoro nie wmawiasz gejom grzechu, ani nie namawiasz do leczenia, gdzie widzisz problematyczność ich istnienia?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty