Sondaże najostatniejsze z najostatniejszych

Cyrk ten już mnie męczy. Oczywiście wezmę udział w wyborach. Bez entuzjazmu, ale odczuwam wewnętrzną potrzebę. Oto, co mówią ostatnie sondaże:

  Jarek Kaczyński  vs  Bronek Komorowski

42 %                              53,9%

(Homo Homini dla "Dziennik Gazeta Prawna" i Polsat News)

40,2 %                             54,3%

(Homo Homini dla "Super Expressu")

49 %                               47%

(GfK Polonia dla "Rzeczpospolitej")

34%                                  41%

(PBS DGA dla "Gazety Wyborczej")

44%                                  51%

(SMG/KRC dla TVN24)

45%                                  55%

(TNS OBOP dla programu "Forum")

     To, że Napieralski nie poparł żadnego z kandydatów jest logiczne z punktu widzenia jego strategii. Będzie miał dogodną sposobność do krytykowania obydwu kandydatów i gromadzenia w ten sposób punktów na przyszłe wybory. Ludzie uwielbiają, gdy inni się  z nimi zgadzają. Są skłonni  uznawać takie osoby za inteligentne i prawe. 
     Kto zaś wygrać powinien wg mnie? Postępu nie da się zatrzymać, można go tylko opóźnić. Jeśli wygra Komorowski, być może ułatwi to PO rządy. Być może, bo nie przeceniałabym roli jaką pełni w naszym kraju prezydent. W sumie najważniejszą funkcją prezydenta jest godna reprezentacja, a że można inaczej definiować te słowa, o tym mieliśmy okazję przekonać się podczas prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Nadzieją dla wyborców prawicowych jest brak uczestnictwa wyborców Bronka w II turze, do czego zresztą zachęcają na różnych portalach. Postrzega się wyborców PO jako zamożniejszych (więc pojadą na wakacje), mających więcej zainteresowań (a więc mogą się po prostu tym nie ekscytować) i mniej twardogłowych. Te przekonania rzutowały na intelektualną obróbkę sondaży. Jak już pisałam, nie ekscytuję się tym. Faktycznie da się wyciągnąć pozytywy z każdej kandydatury. Prezydentura Komorowskiego będzie mniej ośmieszająca międzynarodowo i być może stymulująca dla zmian gospodarczo-obyczajowych. Prezydentura Kaczyńskiego da czas dinozaurom mentalnym na wymarcie. Obrzydzanie pewnych form współżycia społecznego poprzez ich faworyzowanie to też jest dobry sposób na zainicjowanie zmian. 
     Osobiście czuję niesmak z powodu postępującej degrengolady mediów publicznych.  Być może to tylko moje subiektywne odczucie oparte na jakimś pechu, że za każdym razem, gdy włączam program informacyjny w tv publicznej, bardzo pozytywnie przedstawia się jednego kandydata. Rozumiem dziennikarzy, który jeszcze dwa miesiące temu prześcigali się w roli płatnych płaczek i teraz obawiają się, że ktoś ma to nagrane. Mimo wszystko jednak boli mnie, że odbywa się to za moje pieniądze, bo abonament nadal opłacam. Wiem, że człowiek w jego wieku nie jest już w stanie wiele w sobie zmienić, jeśli więc zostanie prezydentem Polski, będzie to znaczyło, że w tym momencie na nic lepszego nas nie stać. Jakkolwiek by nie było, w niedzielę stawię się przy urnie. Za kilka godzin nastanie cisza wyborcza, a ja ze swej strony do następnego tygodnia nie mam zamiaru poruszać tego tematu :)

Czuwaj :)

Komentarze

  1. Wiele prawdy w Twoim poście.Co można dodać? Chyba ja też czekam na ciszę i spokój. Dość tych obietnic, obydwu kandydatów, jestem zmęczony.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że po słowach o gierkowskiej propagandzie sukcesu, znacznie zmalało moje zaufanie do Kaczyńskiego i podchodzę do wyborów bez najmniejszego entuzjazmu. Poglądy gospodarcze PiS są całkowicie odmienne od moich. Dlatego miałabym problem z postawieniem krzyżyka przy nazwisku Kaczyńskiego.

    Ale z pewnością nie dlatego, że będzie nas kiepsko reprezentować ;) Jego bratu zdarzały się drobne lapsusy, ale nie tak skandaliczne incydenty, jak te, które były udziałem Kwaśniewskiego. Bądź co bądź, Kaczka nie skompromitował się tak bardzo, jak Lech Wałęsa w Watykanie. Fakt, że Lech nie posiadał takich atutów, jak dobra znajomość języka i bywał chwilami nieporadny, ale uważam, że to pikuś w porównaniu z Kwaśniewskim i Wałęsą. Naprawdę wstydziłam się tych prezydentur w kontekście reprezentowania nas. Przyznam, że bałam się włączać TV, żeby nie usłyszeć o napitym prezydencie, czy prezydencie, który wrzeszczy: "ja, ja, ja... bo ja mam piątkę dzieci!".

    Mam takie marzenie, żeby mój prezydent nie chorował na chorobę filipińską ;))

    dagmarella

    OdpowiedzUsuń
  3. Dagmarello, masz małe wymagania :D.

    Tak czy siak, takich prezydentów właśnie sobie wybieramy. Kłopot z wyborami 2010 od początku był taki, że w cugle nie zaprzęgnięto nikogo interesującego. A skoro tak, to trzeba to znieść mężnie do końca ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nie chcę się wstydzić za swój kraj, nie chcę nienawiści, ciągłej walki....chcę spokojnego, kulturalnego, dobrze reprezentującego nas Prezydenta...i mimo, że wyjechałam już na wakacje to mam odpowiedni papierek i zagłosuję...bo nie chcę pozniej psioczyć, marudzić i się wstydzić, że nie dorośliśmy do demokracji i brak nam zdrowego rozsądku...ja chcę spokoju...nie jątrzenia i obiecywania " gruszek na wierzbie"...też już chcę zagłosować ale strasznie się boję, że nasze społeczeństwo nie dorosło ...
    Pozdrawiam:)
    Hope

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty