Los wg Hasa / Prusa

Komentarze

  1. Los czasem mocno żartuje z ludzi ...
    Ale w końcu się spotkali .

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami "w końcu" to jednak za mało :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda, los często płata figle. Kiedyś ładnie to opisała grupa Depeche Mode w utworze "Blasphemous Rumours", bohaterka, nastolatka, próbowała odebrać sobie życie, gdyż miała go dość. Odratowano ją, wkrótce znalazła radość życia w swojej wierze, lecz zginęła w wypadku samochodowym.
    Chyba zainspirowałaś mnie do notki, tylko muszę pewne rzeczy sobie poukładać, bo na gorąco przyszły mi do głowy trzy przykłady okrutnych igraszek losu.
    Osobiście uważam, że to co my uważamy za istotne, co wywołuje w nas silne emocje, jak życie i śmierć, powodzenie i klęska, tak naprawdę jest nieznaczącym incydentem. Czasem wydaje się, że los z nas kpi, czasem, że jesteśmy jego wybrańcami, a on po prostu jest taki, jak mu prawa natury pozwalają, nic nadzwyczajnego w skali przyrody, choć dla nas może być najważniejszą sprawą życia.
    http://tinyurl.com/6eylcq

    OdpowiedzUsuń
  4. Has inspiruje. Dla mnie to najlepszy polski reżyser :). Początkowo chciałam tu wkleić jakiś cytaty z "Pożegnań". Wybrałam "Lalkę", bo to chyba jeden z bardziej niedocenionych naszych filmów. O nietrafionych ambicjach, straconych złudzeniach.

    A mimo to wcale nie jest mi smutno. Wyręczyłam się Hasem, bo nie chce mi się pisać dłuższych tekstów ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. " W końcu " nie musi oznaczać końca losu , ale nowy etap . Koniec początku a nie początek końca .
    Trzeba , jeśli się naprawdę chce , nie zdawać się na los . On i tak namiesza , ale walczmy z entropią i twórzmy porządek .

    OdpowiedzUsuń
  6. Alexandro utrzymujmy równowagę. Z chaosem przegramy zawsze

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha, no tak alw. Chaos to porządek nad którym nie mamy władzy ;).
    Czasami przechodzenie do nowego etapu, Olu, jest bolesne i wcale aż tak bardzo się do tego nie palimy.

    OdpowiedzUsuń
  8. O jakich chaosach mówimy ? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie sadzę, abyśmy mówili o liczbie mnogiej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty