Płyną po niebie skoczne chmurki ... - o zmianach klimatu
Czy klimat się zmienia? No jasne, że tak. Dlaczego miałby się nie zmieniać? Jest sobie np. taka teoria Ryana-Pitmana, która tłumaczy źródła mitu o potopie. Wg niej 8 tys. lat temu roztopienie się w Ameryce Płn. wielkiego lodowca Laurentide spowodowało ogólne podniesienie się poziomu wód, co doprowadziło do podniesienia się Morza Czarnego o 155 m i migrację ludów. Teoria kontrowersyjna, bo że takie zjawisko miało miejsce, co do tego naukowcy się zgadzają. Kontrowersyjna jest dynamika tego wydarzenia, czy szybko to było, czy też działo się to w dużym odstępie czasu. Roi nam się, że anomalie pogodowe, czy inne działania natury, jak katastrofalne w skutkach wybuchy wulkanów to domena naszych czasów. Gdybyśmy jednak zagłębili się choć trochę w meteorologię historyczną, odkrylibyśmy fakty przeczące temu intuicyjnemu fatalizmowi mającemu wyróżnić nasze czasy ze wszystkich innych.
Industrializacja i wielka liczba ludzi na terenach, które kiedyś nie były zasiedlone powoduje oczywiście mnożenie szkód. Nie ulega wątpliwości, że ostatnie powodzie, nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, nie byłyby tak katastrofalne w skutkach, gdyby nie działalność człowieka. Rzeki regulowane po prostu częściej mają poziom wody podniesiony do granicy zagrażającej osadom ludzkim. Ostatnio mówi się sporo o zwiększonej dynamice zmian klimatycznych. Dlaczego? Bo systemy zarabiania pieniędzy budowane przez społeczeństwa cywilizowane mają małą elastyczność funkcjonowania w zmiennych warunkach, a to oczywiście martwi. Jeśli w Wielkiej Brytanii ludzie są przyzwyczajeni do łagodnych zim, lekki mróz potrafi zatrzymać całą komunikację w Londynie. Próbowaliście kiedyś stać zimą na polskim przystanku we włoskich "zimowych" butach? Każdy jest sfiksowany na motywie przekazywanym przez szkołę, że są w naszym życiu, stałe, niezmienne punkty odniesienia. Nic bardziej bzdurnego. Nawet Gwiazda Polarna się zmienia. Bezruch oznacza najczęściej śmierć. Czujemy się wyróżnieni tym, że któryś już raz w tym roku w Polsce są komunikaty powodziowe. Nie zamartwiajmy się. 200 lat temu w ogóle nikt by nas nie ostrzegł. Garść informacji historycznych:
8 200 lat temu gwałtowne spłynięcie jeziora Agassis (jego pozostałością są Wielkie Jeziora na granicy USA i Kanady) spowodowało, że w Oceanie Atlantyckim lżejsza słodka woda utrzymywała się ponad ciężką wodą słoną. Ponieważ woda słodka była bardzo zimna, ochłodzenie powietrza dotarło nawet do Europy.
3 listopada 962 śniegu napadało tyle, że ludzie zostali uwięzieni w europejskim mieście, pękały drzewa owocowe i zawalały się domy.
Sierpień 1014 w środkowej Europie susza od Wielkanocy do 28 sierpnia spowodowała wyschnięcie rzek.
24 lipca 1119 w Europie wichura z piorunami zniszczyła fortece i zamki. Np. na Wyszechradzie zawaliła się połowa jednego z pałaców.
11 sierpnia 1124 zaćmienie słońca spowodowało przymrozek w środku lata. Zima zaś była tak długa, że 1/3 mieszkańców Europy zmarła z głodu.
Przełom 1257/58 zima w Europie Środkowej była dla odmiany bardzo anemiczna Drzewa zakwitły już w styczniu, żniwa zaczęły się na św. Dominika (12 maja), a winobranie było na św. Jakuba (25 lipca).
1330 to bardzo mokry rok. Zboże zgniło na polach, w Czechach wylały wszystkie rzeki po 18-dniowych ulewach.
1332 gorące lato w Polsce. Przed św. Janem można już było robić żniwa.
W tych latach kroniki podają również, że na Grenlandii hodowano bydło, a w XIV wieku w Anglii była możliwość prowadzenia winnicy. Ogólnie średniowiecze wyróżniało się wyższą średnią temperaturą.
1407 to zima długa i ciężka. Ziemia była zamarznięta do końca maja. Całe wsie wymierały, a chowano ludzi dopiero w połowie lata.
1433 Jan Długosz pisał "Lato było tak gorące i suche, że paliły się we wszystkich stronach lasy, krzaki, i zarośla ogniem niepowstrzymałym, który nie dał się ugasić, póki wszystkie drzewa z korzeniami nie strawił".
30 czerwca 1549 burza z gradobiciem nad Tatrami. Grad wielkości kurzych jaj.
1550-1850/1870 w Europie mała epoka lodowa.
23 stycznia 1556 miało miejsce najkrwawsze w skutkach zapisane trzęsienie ziemi. Tylko 8 w skali Richtera, ale aż 830 tys. ofiar śmiertelnych w chińskiej prowincji Shaanxi.
5 sierpnia 1641 ZIMA na Spiszu zniszczyła uprawy oraz zamroziła na pastwiskach 150 koni i dwóch pasterzy. Na gałęziach drzew tworzyła się pokrywa lodowa.
29 września 1708 na św. Michała w Bratysławie nagła zima zamroziła na śmierć stojących na warcie żołnierzy.
Z katastrof okołometeorologicznych 1 listopada 1755 w Lizbonie miało miejsce trzęsienie ziemi 9 w skali Richtera. Pociągnęło ono za sobą 100 tys. ofiar i tsunami o wysokości 20 m. Było odczuwalne nawet w Wenecji (w swoim pamiętniku zapisał je Giacomo Casanova).
Od roku 1783 (po wybuchu wulkanu Laki na Islandii) nastąpiło kilkuletnie obniżenie temperatury na półkuli północnej z powodu obecności pyłów wulkanicznych. Na samej Islandii utrudniona wegetacja roślin zabiła 75% pogłowia zwierząt, a w efekcie 20% ludności.
1791 Wełtawa i Dunaj zamarzały do dna.
Z rzeczy czarownych: po wybuchu wulkanu Krakatoa w 1883 roku przez kilka lat popioły dryfujące w górnej atmosferze naszej Ziemi powodowały spektakularne zachody słońca (m.in. tzw. obłoki srebrzyste).
Czy coś jeszcze Was dziwi? Jakaś ziemia osuwa się w Milówce? Dopóki osuwa się z góry do dołu, a nie z dołu do góry, jest to zgodne z prawami fizyki. Jak widzimy na bazie zapisów historycznych, nagłe zmiany aury nie są czymś nadzwyczajnym, a przy dzisiejszym stanie nauk meteorologicznych, czymś o wiele łatwiejszym do przewidzenia. Niestety sami przyśpieszamy zmiany klimatu prowadząc rabunkową gospodarkę (choć dyskusyjne jest, jak bardzo destrukcyjny jest nasz wpływ). W każdym razie, gdy obserwuję miejsca po ostatnich przejściach trąb powietrznych w Polsce, uderza mnie ich krajobraz: z żadnej strony nie widać ściany lasu. Nawet wiatr słabszy niż ten w trąbie powietrznej zerwie stary dach w okolicy, która jest pozbawiona naturalnej ochrony przed bezpośrednim uderzeniem powietrza. Jednak mieszkańcy tych okolic wcale nie ubezpieczają się tak powszechnie, jakby to wynikało z logiki ich sytuacji. Podziwiam ich frajerski optymizm, który uniemożliwia im korzystanie ze zdobyczy cywilizacji. W średniowieczu ludzie nieprzewidujący po prostu by zginęli, a ich geny zostałyby wycięte z puli genowej raz na zawsze. Cywilizacja to wspaniały czas rozkwitu dla gamoni.
Opis potopu w Gilgameszu |
3 listopada 962 śniegu napadało tyle, że ludzie zostali uwięzieni w europejskim mieście, pękały drzewa owocowe i zawalały się domy.
Sierpień 1014 w środkowej Europie susza od Wielkanocy do 28 sierpnia spowodowała wyschnięcie rzek.
24 lipca 1119 w Europie wichura z piorunami zniszczyła fortece i zamki. Np. na Wyszechradzie zawaliła się połowa jednego z pałaców.
Rok 1281 - tajfun Kamikaze |
Przełom 1257/58 zima w Europie Środkowej była dla odmiany bardzo anemiczna Drzewa zakwitły już w styczniu, żniwa zaczęły się na św. Dominika (12 maja), a winobranie było na św. Jakuba (25 lipca).
1330 to bardzo mokry rok. Zboże zgniło na polach, w Czechach wylały wszystkie rzeki po 18-dniowych ulewach.
1332 gorące lato w Polsce. Przed św. Janem można już było robić żniwa.
W tych latach kroniki podają również, że na Grenlandii hodowano bydło, a w XIV wieku w Anglii była możliwość prowadzenia winnicy. Ogólnie średniowiecze wyróżniało się wyższą średnią temperaturą.
1407 to zima długa i ciężka. Ziemia była zamarznięta do końca maja. Całe wsie wymierały, a chowano ludzi dopiero w połowie lata.
1433 Jan Długosz pisał "Lato było tak gorące i suche, że paliły się we wszystkich stronach lasy, krzaki, i zarośla ogniem niepowstrzymałym, który nie dał się ugasić, póki wszystkie drzewa z korzeniami nie strawił".
30 czerwca 1549 burza z gradobiciem nad Tatrami. Grad wielkości kurzych jaj.
1550-1850/1870 w Europie mała epoka lodowa.
W 1684 Tamiza zamarzła tak bardzo, że zbudowano na niej ulicę |
5 sierpnia 1641 ZIMA na Spiszu zniszczyła uprawy oraz zamroziła na pastwiskach 150 koni i dwóch pasterzy. Na gałęziach drzew tworzyła się pokrywa lodowa.
29 września 1708 na św. Michała w Bratysławie nagła zima zamroziła na śmierć stojących na warcie żołnierzy.
Z katastrof okołometeorologicznych 1 listopada 1755 w Lizbonie miało miejsce trzęsienie ziemi 9 w skali Richtera. Pociągnęło ono za sobą 100 tys. ofiar i tsunami o wysokości 20 m. Było odczuwalne nawet w Wenecji (w swoim pamiętniku zapisał je Giacomo Casanova).
Od roku 1783 (po wybuchu wulkanu Laki na Islandii) nastąpiło kilkuletnie obniżenie temperatury na półkuli północnej z powodu obecności pyłów wulkanicznych. Na samej Islandii utrudniona wegetacja roślin zabiła 75% pogłowia zwierząt, a w efekcie 20% ludności.
1791 Wełtawa i Dunaj zamarzały do dna.
NLC czyli obłoki srebrzyste współcześnie; tutaj nad Estonią |
Czy coś jeszcze Was dziwi? Jakaś ziemia osuwa się w Milówce? Dopóki osuwa się z góry do dołu, a nie z dołu do góry, jest to zgodne z prawami fizyki. Jak widzimy na bazie zapisów historycznych, nagłe zmiany aury nie są czymś nadzwyczajnym, a przy dzisiejszym stanie nauk meteorologicznych, czymś o wiele łatwiejszym do przewidzenia. Niestety sami przyśpieszamy zmiany klimatu prowadząc rabunkową gospodarkę (choć dyskusyjne jest, jak bardzo destrukcyjny jest nasz wpływ). W każdym razie, gdy obserwuję miejsca po ostatnich przejściach trąb powietrznych w Polsce, uderza mnie ich krajobraz: z żadnej strony nie widać ściany lasu. Nawet wiatr słabszy niż ten w trąbie powietrznej zerwie stary dach w okolicy, która jest pozbawiona naturalnej ochrony przed bezpośrednim uderzeniem powietrza. Jednak mieszkańcy tych okolic wcale nie ubezpieczają się tak powszechnie, jakby to wynikało z logiki ich sytuacji. Podziwiam ich frajerski optymizm, który uniemożliwia im korzystanie ze zdobyczy cywilizacji. W średniowieczu ludzie nieprzewidujący po prostu by zginęli, a ich geny zostałyby wycięte z puli genowej raz na zawsze. Cywilizacja to wspaniały czas rozkwitu dla gamoni.
Korzystałam z:
1. http://www.zahada.sk/index.php?lng=sk&page=publikacie&go=7&go2=155&PHPSESSID=2c82e0f6e39e87951bc474e0f42c71f8
1. http://www.zahada.sk/index.php?lng=sk&page=publikacie&go=7&go2=155&PHPSESSID=2c82e0f6e39e87951bc474e0f42c71f8
2. http://wattsupwiththat.files.wordpress.com/2007/12/uc-agu-greenland-dec-07-v45.pdf
3. http://doskonaleszare.blox.pl/2009/04/Kto-co-i-kiedy-napisal-o-sredniowiecznym.html
i innych powszechnie dostępnych w sieci źródeł
Myszko, tak jak Byłaś , Jesteś nadal Skarbnicą wiedzy. Dziękuję.Pozdrawiam ze słonecznej Francji:)
OdpowiedzUsuńWybornie podane :-))
OdpowiedzUsuńZetknąłem się zarówno z katastroficznymi teoriami na temat zmian klimatycznych, jak i z teoriami o naturalnych, cyklicznych ochłodzeniach i ociepleniach. Niezależnie od tego, które z nich są bliższe prawdy, powinniśmy nieco oszczędniej gospodarowac naszymi zasobami. Przecież emisja CO2 bierze się ze spalania paliw organicznych i jest wprost proporcjonalna do ilości użytego paliwa. Ograniczyć emisję można ograniczyć tylko przez ograniczenie spalania, chyba że ktoś chce stosować spalanie niezupełne i truć nas wielokroć bardziej toksycznym CO. W każdym razie oszczędność nikomu nie zawadziła, jeśli tylko nie jest prowadzona zbyt dużym kosztem. Ubezpieczenia to osobny temat, podobnie jak i umiejscowienie domostw. Lasy, nierówności terenu oczywiście pochłaniają energię wiatru, ale n.p. w Irlandii lasów nie ma praktycznie w ogóle, dookoła otwarte morze, bądź ocean, wiatry silne, lecz ludzie sobie radzą :-)
No tak Jacku. Taki to pożyje ;)
OdpowiedzUsuń@Witaj Wolandzie. Może organizują to sensownie, a nie po znajomości i za "dudki" ;)
Trochę sobie poczytałam o wpływie człowieka na środowisko i o zmianach cyklicznych. Pewnie, jak to w życiu, prawda jest po środku i na swoją prywatną skalę, nie oszczędzając, kopiemy każdy sobie, swoją małą łopatką prywatny grób. Oszczędność i przezorność nikomu jeszcze nie zaszkodziła, choć wielu wieśniaków rozśmieszyła (pisząc o "wieśniakach" nie mam na myśli mieszkańców wsi, lecz zachwaszczony stan umysłu). Ale niech głupota będzie problemem innych ludzi. Nie dajmy się jej pokonać.
Temat powstał trochę z przekory, po blogowej lekturze z której wynikało, że zbliża się katastrofa, która uczyni nas Polaków narodem wybranym. Ja myślę, że jakaś katastrofa się pewnie zbliża. Nawet więcej: we'll all die someday!!! buahahahahahaha ...
Masz rację , katastrofy w dziwny sposób nas namaszczają .:)
OdpowiedzUsuńUważam, że śmierć i niebezpieczeństwo zachęcają do życia i do zaczynania od nowa :)
OdpowiedzUsuńNo i przede wszystkim " uczą " doceniać tzw. zwykłe życie .
OdpowiedzUsuńAle ja i tak je mega doceniam , więc żadnych katastrof mi nie kasandruj !:)
Dziękuję Ci za ten ekologicznyny i historyczny wykład. Ileż pracy musiałaś wykonać.Cywilizacja - cywilizacją, ale czowiek wobec sił natury i tak ostaje sie puszkiem na wietrze. Pozdrawiam.zola.
OdpowiedzUsuńA jednak Zolu, i tak mamy więcej szans na relatywnie długie życie, niż inne puszki :)
OdpowiedzUsuń