15 milionów peso = $8,500
Droga Mu,
Pozdrawiam,
Mysz Walentynka.
Rok temu w Bogocie modlono się za dwóch zabitych księży. Panowie byli przyjaciółmi od studiów, często koncelebrowali mszę. I zwrot akcji. Jeden miał AIDS. I sami zapłacili za tę swoją śmierć paru zabójcom. Zapłacili prawie dwa razy tyle ile wynosi przeciętny roczny dochód w Kolumbii. Wiesz Mu, tak się zastanawiam, ta mapka informująca o tym, gdzie na świecie giną chrześcijanie za wiarę ... a zresztą, może ... nie ważne.
Pozdrawiam,
Mysz Walentynka.
Miłość nie jedno ma imię.
OdpowiedzUsuńZdecydowali się wspólnie umrzeć. Sprawa Kościoła jest tu najmniej istotna.
To prawda, miłość - piękna rzecz.
Usuń... ale co do sprawy kościoła mylisz się. Przez rok jechano na opinii, że zabili ich nieprzyjaciele Kościoła. Zbierano jeszcze więcej peso. A oni nie umarli nawet za własne (być może z przyzwyczajenia), i swoim czynem przyznali, że w jednym z najbiedniejszych krajów Ameryki Płd. zbierali na nieistniejącego boga. Zainteresowało mnie to, czy wciągnięto ich na propagandową mapkę ludzi, którzy umarli za wiarę. Bo że się kochali, wątpliwości nie mam.
Księża wiedzieli, jaka histeria ogarnie katolików po "niby- zabójstwie", jak znam życie, sami niejednokrotnie nakręcali histeryczną sprężynę p.t. "prześladowania chrześcijan". Bardzo łatwo mogli wykluczyć oskarżanie nieistniejących wrogów (jak znam życie, to część parafian miała swoje hipotezy, kto mógł być zabójcą, przynajmniej jeśli choć kilku z nich miało moherowe dusze i niczym Antoni, widziało "ukrywaną prawdę"). Jak widać z artykułu, oczywiście rodzina przodowała, sugerując napad rabunkowy.
OdpowiedzUsuńDruga sprawa, to fakt, że księża postanowili wspomóc morderców. Dwóch księży katolickich uznało, że mordercy zarabiają za mało i przez to ten zawód może stracić popularność, więc postanowili dofinansować tę grupę zawodową dość prostym zleceniem. Można powiedzieć, że to taka lekcja zabijania, za którą księża jeszcze zapłacili mordercom, żeby stali się sprawniejsi.
Sprawa trzecia, to EUTANAZJA. Kościół zabrania cierpiącym niewyobrażalny ból, często sparaliżowanym ludziom, żywcem gnijącym w swych łóżkach skorzystania z pomocy lekarskiej w samobójstwie podczas gdy dwóch tchórzliwych przedstawicieli hirarchii kościelnej, zamawia sobie ten luksus, choć są sprawni, wiedzą że ich śmierć może się przyczynić do konfliktów na tle religijnym, a śledztwo będzie kosztować fortunę.
Sprawa czwarta: Czy przełożeni denatów zdobyli się na zasrane "przepraszam" za fałszywe oskarżenia, zamieszanie, angażowanie środków publicznych. Czy zdobyli się na nazwanie po imieniu takiego czynu, czy też ograniczyli się do prośby do wiernych o modlitwę (i więcej peso).
Co tu więcej dodać Wolandzie? Wszystkie te myśli, których efektem finalnym był ten krótki list do Mu, wyraziłeś bezbłędnie.
Usuń