:|

... a czy pańskie zdwojone usiłowania w nowym tysiącleciu nie są publiczną terapią?

Taka była moja pierwsza reakcja na drugą część wywiadu z Janem Pospieszalskim na onecie i na tą wypowiedź:
Wiem, że są ludzie, którzy nie mogą ze sobą wytrzymać. Rozumiem i współczuję. Dlatego decydują się na terapie. Nieraz radykalną. Tu trzeba coś obciąć, gdzie indziej przyprawić, założyć peruczkę.... OK. Ale dlaczego teraz dalszy ciąg terapii musi odbywać się publicznie i to na koszt podatnika?  Tego nie mogę pojąć. 
I zawstydziłam się mojej drugiej myśli "Choćbyś na brzuchu pełzał, dotyku nie przywrócisz, ciała nie ożywisz, dnia nie przedłużysz". Zawstydziłam się mimo całego ohydztwa pewności siebie jaka z wielu innych jego słów w linku płynie. Racjonalizm widać mniej zamyka na współodczuwanie niż żarliwa wiara. Bo w to "współczucie" nie wierzę; gdyby istniało, musiałoby wpłynąć na radykalną zmianę pewnych poglądów. Wszystko jest jednak tak, jak być powinno. O niebie śnią ci, którzy muszą.

Komentarze

  1. Powiem tak:
    1. Gdy Pospieszalski tracił panowanie nad sobą mówiąc o Biedroniu i Grodzkiej (uporczywie zwąc ją panem), to myślałem o nim "błaźnisz się, chłopie". Bo to żałosne, by dziennikarz mówił językiem komentatora forumowego.
    2. Gdy Pospieszalski stwierdził, że zwolennicy PO, SLD i PSL nie są prawdziwymi Polakami, to pomyślałem sobie "Janek, ty, to jesteś jednak niereformowalną mendą".
    Paradoksalnie, właśnie tacy łajdacy, jak Pospieszalski i Kaczyński, odmawiający miana Polaków elektoratowi innych niż PiS (i ostatnio SP) partii, sprawiają, że oni nigdy nie wyjdą poza twardy elektorat, a ich jedyna szansa na zwycięstwo, to osłabienie i rozdrobnienie konkurencji politycznej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do końca tego pewnym być nie można (czego uczy nas np. historia nazizmu), ale w warunkach zbliżonych do normalności masz rację. Wiem, że on polaryzując obywateli robi dobrą robotę dla tych, którzy nie są w tej chwili polską prawicą. Bez tego kontekstu jednak jego wypowiedzi są zwyczajnie obleśne, a to boli.

      Usuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty