Tfardość menszczyzny
Droga Mu,
Tak sobie czytam wyjątki z biblii przy piątku i natrafiam na różne cycaty. Np.:
FEministka.
Mysz.
Tak sobie czytam wyjątki z biblii przy piątku i natrafiam na różne cycaty. Np.:
"Sonia: Pani Iwono, na temat dyskryminacji sie nie wypowiem, poniewaz z natury - dzieci, kobiety i starsi, byli, sa i beda, ta grupa, ktora zawsze jest ta "slabsza" (pojedyncze przypadki, jedynie potwierdzaja te regule) wymagajaca szczegolnej czci, troski, czulosci i opieki. Mezczyzna jest z natury "twardszy", wytrzymalszy psychicznie, odporniejszy emocjonalnie."Mam ochotę poprawić ą i ę (ł i ó też) ale walczę ze sobą i wygrywam. Ignoruję kawałek o Harrym Potterze (nadal nie czytałam). W Polsce na jedną samobójkę przypada pięciu samobójców. O jakiej twardości pisze Sonia? O jakiej Tfardości? Hm? Poważnie chcę wiedzieć co myślisz.
FEministka.
Mysz.
Ja w ogóle nie rozumiem sensu narzucania sztucznych zasad. Każdy powinien spełniać taką rolę życiową, do jakiej się nadaje, bo inaczej zmarnuje życie sobie, a może i innym. Tak jak dziedziczna praca lekarza, prawnika, inżyniera etc. jest idiotyczna, tak też i przypisywanie roli twardziela mężczyźnie i bezbronnej istotki kobiecie są niemniej chore, bo naprawdę znam sporo gamoni i jeszcze więcej frustratów płci męskiej, wystarczająco wielu, by jednak przyjąć margines błędu dla stereotypów.
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie :)
UsuńNo cóż, dr Woland adekwatnie odniósł się do tematycznego wątku. Mnie pozostało przytaknąć:)). I dopowiedzieć, że w osądach zawsze musi być umiar oraz ten sławetny margines, w którym mieszczą się błędne zapatrywania.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam***