Moje poglądy na teczki

1. Zamknąć IPN (czyli nie tak, jak chce PIS), lub zmienić zasady jego funkcjonowania.
Bo: wlecze się za nim ogon polityki, a gdy analizuje się przeszłość z pozycji politycznej, nie ma dążenia do obiektywizmu. Z mojej perspektywy to ciepłe posadki. Nikt tam nie pracuje autentycznie naukowo. Nauka musi być apolityczna. A szef IPN z założenia wcześniej lub później staje się pupilem jakichś władz.

2. Udostępnić (czyli inaczej, niż chce PO i SLD) wszystkie teczki osobom, których nazwiska w tychże teczkach się pojawiają  +  teczki osób publicznych otworzyć dla historyków i prasy w trybie natychmiastowym.
Argument, że teczki łamią życie ludziom, to bełkot z piaskownicy. Jeśli ktoś nie rozliczy się z przeszłością: 
1. żyje w wiecznym strachu, 
2. naraża się na ataki ze strony "uprzejmie donoszę" i szantaże różnego kalibru. 
Niech się politykierzy nie zamartwiają, że X lub Y zostanie oszkalowany, bo z papierów niejasno wynika, czy był czy nie był. Po to sądy wymyślono, żeby załatwiały takie sprawy z powództwa cywilnego.

Ogólnie odnoszę wrażenie, że otwarcia teczek boją się wszystkie opcje, od prawa do lewa. My, wielbiciele ikonografii, nie możemy uwierzyć, aby nasz idol mógł oddawać mocz pod murkiem, albo mieć kontakty seksualne poza małżeństwem, jakby był zwykłym człowiekiem. Twierdzimy, że to nie wypada tak mówić o ludziach wielkich, ale tak naprawdę chodzi o naszą małość i przemożną chęć pogrzania się w blasku kogoś idealnego, kim sami chcielibyśmy być. Milan Kundera napisał donos w 1950? No tak. Jego książki nigdy mi się nie podobały. A poza tym, jakiś taki dziobaty ... pewnie Żyd albo mason. Naprawdę tak nam to przegrzewa obwody, że ktoś może być dobry w jednej rzeczy, a kiepski w innej? Musimy tworzyć idoli, żeby przed snem marzyć, jak idą w pochodzie za naszą trumną, albo jak jesteśmy ich zausznikami i w momencie absolutnego, światowego kryzysu to właśnie na nas spada ich dobre, pełne ojcowskiej miłości spojrzenie? Życie idzie do przodu. Poczytajmy sobie, zerwijmy z kimś tam kontakty, jeśli to nam przyniesie ulgę ... a potem w końcu zacznijmy budować te autostrady, co to mogłyby być, gdybyśmy zabrali się do ich budowania 20 lat temu, zamiast siedzieć w oparach palonych dokumentów, które i tak okazały się mieć sporządzone kopie ...

Komentarze

  1. W pełni popieram ten wniosek(?). Ale to byłoby zbyt łatwe.Oni lubią komplikacje.Czy oglądałaś na 1tvp dokument? Szok i żenada.Chyba pakiet większościowy ma nie państwo a Kaczyński.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem mam wrażenie, że teczki nadal nie są ogólnodostępne, bo większość obywateli nie może sobie przypomnieć, za co w 1978 dostali kwit na lodówkę i boją się, że to było coś brzydkiego. Takie były czasy. Ale czy musimy o tym w kółko gadać? Po prostu zróbmy to raz a dobrze.

    Widziałam zajawki dokumentu, fragment z aktorką, która tak teatralnie grała wzruszenie ... ten szeroki gest ... i stwierdziłam, że sobie daruję.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja bym rozpaliła wielkie ognisko. Minęło tyle lat, naprawdę winni najprawdopodobniej pomarli. Czy grzebanie w papierach zmieni cokolwiek w naszej ocenie PRL-u? A najzabawniejsze jest to, że do rozliczania innych biorą się ci, którzy w moralność, powinni mieć wpisane, wybaczanie. Ci, którzy często słyszą z ust przewodników duchowych "kto jest bez grzechu, niech rzuci kamieniem". Obrzydliwe to jest.
    Muszę przyznać, że podoba mi się Twoje uzasadnienie co do otwarcia wszystkich teczek. Pozdrawiam.
    cogito

    OdpowiedzUsuń
  4. Cogito, bo ludzie nie rozumieją co to znaczy moralność. Bo jak inaczej wytłumaczyć, gdy przychodzi do mnie dziewuszka niewątpliwie bogobojna, co będzie brała ślub w kościele i pyta mnie, czy nie napisałabym jej pracy zaliczeniowej z filozofii pt. "Moralność we współczesnym świecie". :DDD

    Ja jestem za zupełnie luźnym dostępem do tych akt. A że okaże się, że mój śp. dziadek donosił? Ja nie czerpię poczucia godności własnej z przodków, choć lubię genealogię. A dziadka będę pamiętała jako dobrego człowieka. Co nie znaczy, że nie mógł kogoś skrzywdzić. A jeśli nawet tak było, będę chciała wierzyć, że żałował. Nie szerzmy nienawiści.

    OdpowiedzUsuń
  5. cogito,cieszy mnie,że i Ciebie tu spotykam.Bardzo podobają mi się posty i ich uzasadnienia.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty