Smoleńsk 10.04.2010 i to, co nastąpiło później

Jako się rzekło, o całej sprawie piszę z lotu ptaka, czyli po.

O godz. 8.56 czasu polskiego zginęło 96 osób, w tym wielu ważnych polityków na czele z małżeństwem Kaczyńskich oraz przedstawiciele rodzin katyńskich, osoby towarzyszące i załoga. Do piątku zidentyfikowano 76 ciał.

Katastrofa. Wg mojej oceny nie powinna się wydarzyć. Dublowane obchody katyńskie, by p. prezydent mógł wygłosić najważniejsze przemówienie całej imprezy, jeśli powiązać z tragicznymi skutkami ... po prostu złość bierze. Piękna, młoda obsługa samolotu ... oni żyliby, gdyby nie wieźli głowy państwa. Bo obsługując zwykły rejs, wylądowaliby w Mińsku. Nikt nie musiałby przekładać mszy. Nikt nie żądałby postawienia pilota w stan oskarżenia, jak to miało miejsce w przypadku scysji pilota z prezydentem podczas wizyty w Gruzji.

Wtrącenie emocjonalne: uważam, że ludzie, którzy biorą psa ze schroniska chociaż stać ich na bardzo-wypasionego-rodowodowca są dobrzy. Dobrzy są też Ci, którzy uczciwie i otwarcie kierują się własnymi ideałami.

Żałoba narodowa jest to twór sztuczny, którego celem jest zademonstrowanie żalu jednostek z jakiegoś ważnego dla struktur państwowych powodu. 
Była za długa, czego symptomy jasno wypluwały z siebie media. Dziennikarze muszą przetwarzać informacje, tymczasem żałoba to zazwyczaj milczenie. Stąd tragifarsa rozgrywająca się na szklanym ekranie. W tłum byli wysyłani coraz młodsi dziennikarze (pewnie wg klucza "idź młodziak, może ktoś Cię zauważy"), którzy używali coraz dziwniejszych i bardziej wzniosłych przymiotników, mówiąc o ludziach, o których działalności w zasadzie nic nie wiedzieli; do programów zapraszani byli ludzie bez znaczenia, którzy memlali te same, podane wcześniej przez dziennikarzy przymiotniki. Pierwszego dnia miało to świeżość, a w programach królowali ex-prezydenci. Niestety, następne dni to smętne występy mydła z powidłem w "kompetentnej" oprawie np. p. Pośpieszalskiego (oj, zrobi on jeszcze karierę, jak Max Kolonko po 11/09 ... aż włos się jeży na samą myśl). Gdy w piątek rano usłyszałam w radiu, jak dziennikarz rozmawiając z biskupem starał się nadać swojemu głosowi poważny, mruczący ton ... yhhhh ... przypomniało mi się opowiadanie jednego z moich starszych kolegów, jak to w dziecięcych jego latach weszła do klasy zapłakana nauczycielka i autentycznie zdruzgotana oświadczyła "Dzieci, zmarł nasz ukochany ojciec, towarzysz Stalin". Badania socjologiczne wykazują, że jednostki są zdolne do zrobienia absolutnie wszystkiego, by nie narazić się na społeczny ostracyzm. Są nawet zdolne do przekonania samych siebie, że czują coś innego niż czują.

Prawdziwa żałoba, ta w rodzinach tragicznie zmarłych będzie jeszcze trwała rok lub dłużej. Co im da 8 dni ogłoszonych przez państwo? Nic. Da za to satysfakcję prostym ludziom, którzy czekali w kolejce, żeby wypisać kondolencje, potem zagryźli to hamburgerem, kupili może jeszcze dziecku jakiś plastikowy wiatraczek na tych tandetnych  straganach, które ustawiły się podczas żałoby na mieście, i po powrocie do domu analizować będą swoją postawę jako prawdziwie patriotyczną. Córka Kaczyńskich straciła w tej katastrofie oboje rodziców. Dla niej najgorsze dopiero się rozpocznie po ustaniu medialnego cyrku.

Cześć i chwała. Przed Pałacem Prezydenckim utworzyła się kolejka ludzi chcących oddać hołd parze prezydenckiej. Polscy szczypiorniści przyszli w dresach. Zrobiono im zdjęcia. Chyba była to kolejna impreza na której nie wypadało nie być.

Wawel jako miejsce spoczynku pary prezydenckiej - nikt nie chce się przyznać, kto to zaproponował.  Kard. Dziwisz twierdzi, że rodzina. Rodzina twierdzi, że Dziwisz. Rząd oświadczył, że oni tylko dają kasę i nie mają z tym nic wspólnego. Sarkofag ma "szlachetną formę prostopadłościanu"  (cytat z onetu).  Tyle w tym temacie :I.

W kościołach tydzień żniw. Ludzie prywatni i instytucje zamawiają msze za dusze zmarłych.

15 kwietnia (gdybym była wierząca, wtrąciłabym, że bóg znów przemówił)  wybuchł islandzki wulkan  Eyjafjoell. Chmura popiołu zaczęła się przesuwać nad Europą i jako zagrożenie dla silników wymusiła zamykanie europejskich portów lotniczych. W efekcie przyjazd na krakowski pogrzeb odwołały tak ważne postacie jak prezydent Obama, prezydent Sarkozy, król Juan Carlos i premier Zapatero, premier Berlusconi, książę Walii Karol, belgijski książę Filip i Albert II z Monako, szef NATO Rasmussen oraz  kardynał Sodano. Wulkan pokrzyżował mocarstwowe zapędy tych, którzy pozostali i muszą spłacać kredyty.

Teoretycznie wybrano go z równych sobie. Polska mentalność ulegania piastowanemu stanowisku urzędniczemu została jednak zaspokojona w pełni. Reszta zwłok doczekała się mniej lub bardziej oficjalnych pogrzebów. Wiele rodzin nadal czeka na powrót szczątków swoich bliskich z Rosji.
Wszystkim autentycznie dotkniętym całym wydarzeniem składam szczere kondolencje na których z pewnością nie zarobię.

Komentarze

  1. Trafilam do Ciebie z marginesu u Elizy i co widzę. Swietny, lekki, a jednak wazny tekst. Ten margines do ktorego się zaliczasz to taki bardziej zdolny i rozsądny jest. anafiga

    OdpowiedzUsuń
  2. Podsumowujac całą ta tragedię mam ogromny żal do +Kaczynskiego że wciągnąl do grobu 95 niewinnych osob ktorzy na tamten świat jeszcze się nie wybierali. Gdyby nie pycha i zadufanie dziś byliby z nami. Mam ogromny do niego żal, bo myslę o pilocie z "wycieczki" do Gruzji i nic mnie nie przekona, że ma tu czyste ręce.
    Co do wizyt na pogrzebie jedni poszli na łatwiznę inni mieli problemy trzeci nie chcieli ryzykowac, ale możnaby gdybac i tak nie dowiemy się wszystkich racji jakie nimi kierowaly.
    Dla przykladu Merkel wracajac z wizyty w USA ze wzgledu na chmure pylow musiala wyladowac w Portugalii (to dla zwolennikow teorii spiskowej, ze chmura jest wymyslem, zeby utrudnic pogrzeb). Dalej wraz z cala delegacja jedzie autobusem i dopiero jutro dojedzie do Berlina, jako ze dzisiaj jest we Wloszech.

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadzam się z tymi wywodami. Naprawdę będę zaglądał. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty