Krótka autobiografia Joanny od Krzyża

Polityka o Joannie Burzyńskiej (tekst wspaniały, pozwolę go więc sobie cytnąć bez skrótów, oddając pełne honory autorom. 19 maja 2012 usunęłam stąd zdjęcie, stwierdzając, że nie oddawało urody pani Asi, a mojemu blogowi napędzało niepotrzebnych odwiedzaczy):
Chwila wymaga, żebym zachowała anonimowość. Mam 52 lata. Jestem wystarczająco rozpoznawalna w związku ze zdjęciem opublikowanym w prasie: jest 3 sierpnia, godzina 12, przedzieram się przez kordon BOR. Znam swoją strategiczność: wplatam nadgarstki w biało-czerwoną szarfę przewieszoną przez krzyż, borowcy wyplątują mnie z niej, wynoszą na wpół leżącą poza barierki.
O, tu jestem bez okularów. (Pani Joanna kolekcjonuje swoje fotografie wydarte z gazet). Spadły, jak mnie ciągnęli po bruku. Oddadzą mi teraz 200 zł? Tu były potrzebne pieniądze, na znicze, ksera, to, siamto. O, na tym zdjęciu nie mam jednego buta. Potem mi go przynieśli. Kiedy ogrodzili nas borowcy, nie mogliśmy iść nawet do toi-toia. Proszę sobie wyobrazić: spiekota, ludzie spragnieni, mają gardła suche od modlitwy. To był terroryzm biologiczny.
Na wstępie przepraszam za chaotyczność. Jestem bardzo obolała i niedożywiona, ale w sytuacji, gdy ginie prawda, nie mogę myśleć o posiłkach. Tak, czuję odpowiedzialność za emocje pod krzyżem, lecz z ziemi nie podniosłabym słomki, gdybym wiedziała, że to się Bogu nie spodoba. Z materialnego świata teraz przydałby się mi osobisty asystent, który robiłby dokumentację prasową i puszczał moje apele na Internet oraz ksero. Aktualny apel, SOS Joanny spod krzyża, brzmi: ludzie, nie dokładajcie już do tego krzyża wszystkich intencji, smoleńskich, politycznych, tamto, siamto. O, szlachetne serca polskie, nie dajmy się wciągnąć w to, co narzucają nam pod krzyżem prowokatorzy: PO, sataniści, sekty, masoni, homoseksualiści. Oni niech krzyczą, a my do nich Zdrowaś Mario. Zamódlmy wrogów. Przyjeżdżają całe autokary prowokatorów, wyrywają nam nawet krzyżyki z różańców.
Dzieje się to samo co dwa tysiące lat temu: Ukrzyżowany Jezus, a pod jego stopami garstka najwierniejszych niewiast z Maryją na czele. One milczały, a wokół stała cała zgraja, parzyła i naśmiewała się. Musimy pocierpieć. To jest otwarta walka z szatanem.

Nie dopuszczam nawet ćwierci myśli, żeby zabrali krzyż. Ani ja, ani pan Jarosław, ani PiS, ani rodziny ofiar. Brałam udział w kampanii prezydenckiej pana Jarosława i jako wolontariusz jeździłam z nim po Polsce. Wtedy mogłam być pod krzyżem najwyżej do drugiej w nocy. Tymczasem rano pakowano w worki na śmieci pamięć: złote proporce, zdjęcia, kwiaty, wiersze dla pana Lecha. Aż przyszedł 10 lipca. Skończyła się kampania i sam Jarosław przyniósł swój wieniec. Myślę sobie: tego wieńca nie podaruję, niech uwiędnie naturalnie, zanim trafi do śmietnika. Ludzie widzą moją postawę i zaczyna się czuwanie. Od 10 lipca jestem tu noc w noc.

Nie czuję się bohaterką, tylko kimś, kto przeżył gehennę. Wiem, co to znaczy być zabijanym nienawiścią przez najbliższe otoczenie (jak prezydent) i równocześnie kochać. Moja babka była gospodynią księdza. Umarła, kiedy mama miała 12 lat. Więc mamę czule wychowało państwo. Moje otoczenie było platonicznie zakochane w towarzyszach komunistach. Jako mała dziewczynka brałam dorosłych za szyję i pytałam: – Kto to jest Bóg? – To nikt? – A jak powstał świat? – Z materii. – A co było przed nią? Mieli dosyć.

Do chrztu przystąpiłam w 1981 r. Miałam 23 lata. Nie zaznałam w życiu ramion ojcowskich, więc Bóg stał się moim tatą niebieskim. Moi bliscy powiedzieli, że nie jestem ich, że musieli mnie podmienić w szpitalu, bo ich dziecko nie uwierzyłoby w Boga.

Kiedy ochrzciłam się, księża z duszpasterstwa św. Anny jeszcze pospieszali moją religijność: bierzmowanie przyjmiesz nie za rok, tylko za miesiąc. Wypadło 28 maja, w dzień śmierci prymasa Wyszyńskiego. Przy jego trumnie miałam aż dwie warty. Wyjątkowo, bo cudem można było dostać jedną. Czuwałam całą noc 30 centymetrów od trumny. 30 lat później przy trumnie naszego prezydenta – 9 godzin. Ja zawsze jestem przy trumnach. W 1984 r. też całą noc czuwałam trzy metry od trumny z Jerzym Popiełuszką. Na Wawel jeżdżę tak często, jak mogę. Choć na 5, 6 godzin. Ostatnim razem wracałam stopem, bo nie miałam pieniędzy na pociąg.

Męczennicy są mi bliscy. Po pogrzebie ks. Popiełuszki co tydzień jeździłam na tamę włocławską, między czwarty a piąty filar, gdzie go wyrzucili jeszcze żywego. Cały październik, listopad, grudzień: jestem tam sama, wokół pustka, tylko szum wiślanej wody, po dwóch brzegach tamy milicja, a ja stawiam znicze w kształcie krzyża. Na 15-metrowym szpagacie zakończonym hakiem spuszczam na wodę największy znicz przewiązany drutem, piękny, par excellence dla męczennika. Ludzie z włocławskich osiedli widzieli z bloków nocą, że na tamie pali się płomyk. Przychodzili, bo Polacy mają arcytalent do wyczuwania takich chwil. Potem brali mnie na nocleg.
Miałam wiele propozycji zamążpójścia. Ale kto byłby modlitwą z tymi dziećmi na całym świecie, w Indiach, Afryce? W murach zakonnych nie zmieściłabym się. Te reguły, te ramki – szramki.

Nie odpowiem na pytanie, jakie jest moje źródło utrzymania. Obecnie nie mam nawet czasu na spacery. Wracam spod krzyża do domu na krótką przepierkę i drzemkę, w wolnych chwilach robię duchowe zapiski i zajmuję się kociakami, bo to też stworzenia Boże. Mam w domu kota Serafina, taka bida ze schroniska. Zaniedbałam go ostatnio z tych powodów ojczyźnianych.

Autorzy: Edyta Gietka i Cezary Łazarewicz.

Tak się rodzą wielcy święci. Z dużej ilości wolnego czasu. Oglądałam filmiki z tą osobą, pękającą z dumy, że ktoś ją zauważył, brylującą, kreującą się na białego anioła. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że ludzie bez zdrowych, serdecznych kontaktów z innymi ludźmi i bez seksu są skazani na powolną śmierć własnej racjonalności*. O ile lepiej byłoby jej, gdyby wkręciła się w Whedonverse i chodziła przebrana za Buffy, pogromczynię wampirów.

-------------------------------------------------------------------------
edit 3.07.2016 oj tam oj tam, przyczepiłam się do biednej kobiety jakimś średnio naukowym wyczuciem sytuacji. niech sobie będzie jaka chce. każdy ma prawo nie uprawiać. i nic mi do tego. racjonalny też nie musi być. niech będzie szczęśliwa.

edit. 17.12.2017 a po roku myślę nawet, że poruszanie tego tematu było z mojej strony małoduszne. starzeję się, mięknę.

Komentarze

  1. Stać Cię na tolerancję wobec niej ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wobec każdego, kto nie łamie prawa stać mnie na tolerancję. Niestety, nie jestem pewna, czy Joanna nie łamie prawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Młodzieżówka SLD uznała , że tak i wniosła nawet zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do prokuratury .
    A czym się przejawia Twój brak tolerancji ?:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa jestem, co na to prokuratura.

    Gdy czegoś nie toleruję, zazwyczaj personalnie mówię o tym tej osobie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Porówna wskazane - jako przestępcze - zachowania z literą prawa .

    Czepiam się , ale jeżeli jak napisałaś , nie tolerujesz jedynie zachowań łamiących prawo , to jesteś b. tolerancyjna . W demokracji musimy znosić różne postawy , od propagowania homoseksualizmu do radykalizmu religijnego czy politycznego .

    OdpowiedzUsuń
  6. To prawda. Ja klasyfikuję Joannę razem z Pigułą, Gracjanem czy sławnym Rolandem. To ciekawe zjawiska. Ona jest akurat bardzo modląca się, ale jeśli chodzi o sposób postrzegania własnej osoby jest do nich bardzo podobna. I git. Tylko, że reszta jest poza tym nieszkodliwa społecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Aleksandra - nawiasem mówiąc, jak sądzisz, czy wspomniana obrończyni krzyża jest tolerancyjna wobec homoseksualistów, których jednym tchem wymienia wśród PO-wskich prowokatorów, obok masonów, szatanistów i bóg wie czego (no dobra, wiemy czego, wiemy co jej koledzy mówili i mówią pod krzyżem, w tym zacnym towarzystwie zawsze pierwsze skrzypce według biednych, poddanych gehennie fanatyków grają Żydzi) jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
  8. Trudno mi zająć zdanie , bo pewnie nie masz na myśli bohatera Pieśni o Rolandzie ? :) Nie znam porównywanych do Joanny osób .

    Z epickim bohaterem walczącym z Maurami Joannę łączy determinacja , żarliwość religijna , chęć poświęcenia się za wiarę i ojczyznę .
    To nietuzinkowa osoba , jakże różna od współczesnej magmy globalnego luziku .
    Pociąga ją męczeństwo i potrafi w swej działalności dać siebie całą . Czy chce być sławną ? Pewnie tak , jak osoby przy trumnach których , czuwała .Ją nie napędza radość życia lecz SPRAWA . Kontrowersyjna osóbka w tym świecie letniości .

    Wyciąganie wniosku , że taka jest , bo dysponuje czasem wolnym jest nietrafne , weź bezrobotnych czy emerytów ... TV , kanapa i happy .
    Zaznała emocjonalnego chłodu , wyobcowania i poszukała czegoś co jej nie zawiedzie .

    Dlaczego sugerujesz , że jest szkodliwa dla społeczeństwa ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Sylwek , na pewno nie ! Jej fundamentalizm potrzebuje wrogów .

    OdpowiedzUsuń
  10. Za powstawanie takich ludzi wspołodpowiedzialne są media. To kamery i mikrofony nadymają ego ludzi, którzy najbardziej marzą o tym, żeby ich ktoś poniewierał. Jak złośliwie nikt im nie chce dać w mordę, muszą sobie ubzdurać np. że konieczność przestrzegania prawa jest prześladowaniem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie zgadzam się, Olu. Jej "męczeństwo" jest łatwe.

    Gracjana ganiają po Krakowie motorami nieznani sprawcy, a Roland jest wyśmiewany, gdy w Wawie rozdaje bezpłatną gazetę. Joanny nikt nie kochał, więc przyjęła, że to boska próba, że jest wyjątkowa. I jest. Ona widzi siebie godną, gdy patrzy na swoje zdjęcia w gazecie, tak jak Roland słyszy, że umie śpiewać. Obydwie te rzeczy jednak nie zachodzą w ludzkiej rzeczywistości.
    I na tym polega jej wyjątkowość - w dzieciństwie tak ją przejechano, że widzi rzeczywistość zupełnie inną, niż jest. Mnie w ogóle nie przeszkadzają tacy ludzie. Powiem więcej: budzą moją sympatię i szczere zaciekawienie (dlatego wkleiłam tutaj ten tekst o niej).

    Ale to, co dzieje się przed Pałacem Prezydenckim jest szkodliwe dla naszego wizerunku. Ja wiem, że Joanna sądzi inaczej. Ale pisząc o wizerunku państwa, piszę o czymś realnie istniejącym, a nie tylko już o mrzonkach.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Sylwku, oczywiście, że tolerancyjna nie jest. Ona siebie samą widzi jako najlepszy sposób ludzkiego bytowania.

    @Jurgi, media jej raczej nie stworzyły, ale z pewnością dodały jej siły. To jest Doda polskiego katolicyzmu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. I co? - rząd PO nie może sobie poradzić z tą dewotką w średnio - starszym wieku? :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Gdyby sobie poradził, narzekałbyś, że ZOMO wróciło.

    A tak ona czuje się spełniona, a ludzie odsuwają się od kościoła.

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajnie Myszko , zupełnie inną wersję rozmowy zakładałam . :)
    Ludzie muszą mieć prawo do manifestowania swych poglądów , nawet kosztem wizerunku władzy . Władza stara się narzucić korzystny dla siebie sposób myślenia , każda , bez wyjątku .
    Nie widzę w działaniach tej kobiety żadnego zagrożenia , może dla niej samej i grupy , która ją otacza . Świat dał newsa na początku i zajmie się tą sprawą , gdyby np. dokonała jakiegoś samospalenia .
    Łatwa ta droga , do męczeństwa ? W życiu nie byłoby mnie stać na taki tryb życia ,
    a Ciebie ?

    OdpowiedzUsuń
  16. W życiu nie chciałabym być nią :). Zresztą chyba większość, oprócz osób z depresją, chwali sobie swoje własne życie.
    Ale to, co sobie wybrała (czyli to, co mogła wybrać) jest łatwe. Wizja zbawienia, poczucie lepszości motywowane wiarą, łatwe do zrealizowania cele podróży ... ja ze swoimi wygórowanymi ambicjami w porównaniu z nią ciągle mam pod górkę :))

    Osobiście uważam, że mogła swoje życie zorganizować inaczej, lepiej. Ale może to tylko moje złudzenie, bo ja zawsze miałam wsparcie rodziny. Z drugiej strony dała dom bezdomnemu kotu. Gdyby przebierała się za Buffy, pewnie nie miałaby teraz takiego parcia do gazet ...

    OdpowiedzUsuń
  17. Myszko, ta kobieta nie jest niczym więcej niż zwykłą nawiedzoną.To chorzy ludzie, nie mający wiele wspólnego z rzeczywistością. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Przyznam Ci się, że w pierwszej chwili pomyślałem o kolejnej taniej historyjce wymyślonej przez Kurskiego. Wszak to on wymyślił ojca z Wehrmachtu, który po wyborach okazał się dziadkiem, to on wygrzebał Cugier- Kotkę, rzekomo napadniętą i pobitą, która najpierw zaczęła kręcić, a na koniec napita zaatakowała funkcjonariuszy, to on w tym samym czasie, gdy ruszyła sprawa Cugier- Kotki, mówił że w Brukseli ktoś mu usiłuje podstawić prostytutkę (na poparcie oczywiście było tylko słowo Kurskiego), w tym samym czasie też ogłoszono, że ktoś ukradł z biura poselskiego laptop JArka, zginął TYLKO TEN LAPTOP- znowu się zastanawiam, na co niby byłby komuś specjalnie laptop Jarka, chyba dlatego że nieużywany, bo ten pan od niedawna wie, do czego służy klawisz ENTER. Gdy jednak poczytałem komentarze (chodzi mi o dyskusję z Olą), przypomniała mi się autentyczna historia: zaczęła mnie odwiedzać pewna młoda dziewczyna (ja miałem wtedy lat 29, ona chyba 23). Z jednej strony przedstawiała mi się, jako chcąca zostać zakonnicą, a z drugiej strony zachowywała się tak, jakby chciała mnie sobie przygruchać. I pewnie bym się skusił, gdyby nie to, że jej zachowania często były nieadekwatne do sytuacji. Mnie ochrzciłą "bardem", bo grałem na gitarze i śpiewałem dość często, ale wymawiała to z czcią, nie jak zwykłe określenie grajka, tylko z czcią. Znajomemu, gdy się dowiedziała, że jest nauczycielem biologii, zaczęła zawracać głowę, żeby ją pouczył, bo ona potrzebuje "mistrza" właśnie w tej dziedzinie. Też zwracała się do niego, jak do półboga. Nie podobało mi się to i postanowiłem poczekać kilka dni, jak się rozwinie sytuacja. Okazało się, że za kilka dni zabrano ją do kliniki psychiatrycznej, okazała się być zaawansowaną schizofreniczką. Nogi się odrobinę pode mną ugięły, bo jakikolwiek związek z nią, mógłby być nie dość, że czynem karalnym, ale mógłby być też powodem n.p. jej samookaleczenia, samobójstwa lub innych groźnych zachowań. Nie wykluczam tego u Joanny (znaczy schizofrenii bądź innej choroby psychicznej).

    OdpowiedzUsuń
  19. Wolandzie, dawno temu czytałam Schizofrenię Kępińskiego. Myślę, że u panny Joanny to odpada z powodu wieku. Musiałoby się zacząć dawno, a teraz byłaby bardzo zniszczona przez leki. Myślę raczej jak Jacek, że to osoba nieszczęśliwa w dzieciństwie, która odnalazła spokój w wierze. A raczej ten rodzaj niepokoju, który daje jej spełnienie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Hi, hi ... a jak zdefiniować normę psychiczną ?
    Wydaje się nam , że jak na swoich blogach(przestrzeń wirtualna ale publiczna) rzucamy kalumnie , bądź w twórczym akcie tworzymy historyjki , w których uśmiercamy nielubianych liderów ...to jest OK? :)

    A jak ktoś wystaje na tamie pod Włocławkiem nocami albo przed Pałacem to nawiedzony paranoik ? Może nie ma laptopa ?

    Kwestia celów , Myszko , wszyscy jesteśmy potrzebni , chyba że zadajemy cierpienie i śmierć . Joanna wydaje się być osobą ciekawą , a im więcej doznaje nietolerancji pod tym krzyżem , tym bardziej jej współczuję .

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie lubię tego przyznawać, ale jakaś norma jest. Wszyscy np. mniej więcej mamy takie samo poczucie straty, gdy nam coś kradną. Powiedzmy, że z 60% zmieści się w jakiejś normie. Joanna wystaje. A jeśli chodzi o łatwość takiego życia? W więzieniu większość nagle zaczyna brać udział w mszach. Być uczciwym tak zwyczajnie, to nie jest najwyraźniej piece of cake.

    OdpowiedzUsuń
  22. Myślisz , że jej chodzi o pokazywanie stopnia swej pobożności ? Jeżeli tak , to zaangażowanie na rzecz JK jak opisać ?
    Chyba jest niezwykle silna ,bo przełamuje normy correct . W Zakładach karnych więzień szuka sojusznika ,oderwania od monotonii celi , tam można zwariować po 3 latach braku aktywności .

    Normę psychiczną narzuca aktualny stan cywilizacyjny . Biczownicy średniowiecza wcale za odchył nie byli uważani .

    OdpowiedzUsuń
  23. Co do normy, masz rację. Ja myślę, że Joanna uważa siebie za osobę wyjątkową, ale nie za dziwaka. W związku z tym ona nie wie, że przełamuje normy poprawności. Ktoś kiedyś na jakimś blogu nazwał liberałów marginesem. I myślę, że Joanna żyje w takim świecie. Zresztą zauważ, że to działa w sieci.
    My tu sobie rozmawiamy normalnie, chociaż często masz inne zdanie niż ja, ale weź pod uwagę, że gdybyś była liberałem i weszła na stronę ultraprawicowych katolików, na 50% zostałabyś zbanowana. Podstawą takiej rzeczywistości jest jednolitość. Owszem, można spotykać się z innymi poglądami pod krzyżem, ale psychicznie to natychmiast musi być dla Joanny margines. Inaczej intelektualnie nie wytrzymałaby presji, że może nie mieć racji. Nie mówiąc już o tym, że poza "pani jest psychiczna", nie potrafiłaby podać sensownych argumentów swojej postawy.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jurodiwa.
    Nie wystarczy być świętym w ciszy klasztornej celi.
    Trzeba by ludzie widzieli.
    Małe dzieci też tak czasem mają, ich obrona Ojca, który ich nie kocha, jest obojętny - nie zna granic. mają nadzieję, że to w końcu spowoduje, ze zostaną zauważone i pokochane.
    Te postawy powodują projekcje, przywódców politycznych, religijnych, na Ojca Niebieskiego.
    Najpełniej tego typu projekcje wchłaniał JPII. Ale również o. INKAsent, czy bezżenny( łatwiej zaadoptować) Jarosław.
    W sensie psychologicznym to na pewno odstępstwo od normy.
    Takie osoby mają bardzo ciekawe sny.Wewnętrzna mądrość usiłuje im pomóc w zmianie postawy. Bezskutecznie, bo przecież sny zsyła szatan. I koło się zamyka.
    Dla mnie najohydniejsze jest jednak cyniczne wykorzystywanie zagubionych w sobie i świecie ludzi do politycznych celów. Politycznych - nie religijnych.

    OdpowiedzUsuń
  25. :) Mamy obie liberalne podejście do świata . Prawo do indywidualizmu , jak najmniej ingerencji państwa w życie obywatela , wolność religijna , własność prywatna jako podstawa gospodarki , tolerancyjność do granicy prawa .

    Ponieważ prawo do wyrażania swego indywidualizmu uważam za podstawę liberalizmu , pojęcia : dziwak w zasadzie nie stosuję . W mojej rzeczywistości ludzie mogą być krańcowo różni , nie toleruję tylko tych , co zadają cierpienie .

    Racja Joanny , Twoja racja , moja racja .....
    Przyznaję prawo do stwierdzenia : mam rację - każdemu w kwestiach światopoglądowych .To indywidualny wybór wartości , później celów i zadań ma nas przecież różnić . Nie można nikogo przekonywać na siłę . Każdy powinien sam ewentualnie , gdy zechce , korygować swe cele .
    Powiedziałabym tak o Joannie spod krzyża : do bólu wierna swoim wartościom i celom .

    Próby narzucania jednolitości poglądów społeczeństwom zawsze kończą się totalitaryzmem ,czyli m.in. niezmiernym zagęszczeniem na oddziałach psychiatrycznych , co już przerabialiśmy w socjalizmie , a do perfekcji opanowali włodarze ZSRR i Rosji .

    OdpowiedzUsuń
  26. Racjonalizm umiera bez seksu... a to pięknie powiedziane, cymesik. No idiotka z myszki. Zresztą, gdzie jest napisane że ta babka nie zażywa seksu, mówi tylko że nie ma czasu na męża, ale dla feministek to przecież nie problem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiało głębią.
      Powiedziałabym nawet, że dnem.

      Usuń
  27. Ta pani z artykułu jest chora. Moim zdaniem to jest schizofrenia, pewnie nigdy nie brała leków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma tak jakąś swoją wizję świata mieszczącą się w granicach kulturowej różnorodności. Dopóki nie będzie mi wyrywała chińszczyzny za jedzenie jej w trakcie przechodzenia obok kościoła to się jakoś pogodzimy :).

      Usuń
  28. do lochu z Nia! sekta, sekta, sekta. A fe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiadasz? Dziwne. Są takie sekty, którym się powiodło i w swoich lochach trzymają głównie drogie wino.

      Usuń
  29. No tak jak byłby sex to nie miałaby już energii na nic więcej. Szczególnie w tym wieku. Ale to może być tylko manipulacja...ważny jest brak odpowiedzi na źródła utrzymania, szczególnie w kontekście niejakiej Jowity Kacik suflerki "w naturze" prezyd.Komorowskiego z ok.15.05.2015

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co to za insynuacje "szczególnie w tym wieku". Anonim z gimbazy się trafił, czy jak?
      Jowity nie znam, ale jestem miła, więc proszę pozdrowić.

      Usuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty