One big family

MLM (multi-level marketing)
Network Marketing
marketing wielopoziomowy

Ciekawe w tym systemie sprzedaży jest to, że firma bardziej niż faktyczną sprzedażą produktu, jest zainteresowana zatrudnianiem pracowników. Dowiecie się od niej, że bez specjalistycznego wykształcenia i swobodnie dysponując czasem macie szansę uzyskać ponadprzeciętny dochód.  Że praca jest niezmiernie urozmaicona (podróże) i dzięki niej wzrośnie wasza pewność siebie. Oznacza to w skrócie, że będziecie jeździć po Polsce kaperując kolejnych pracowników, którzy pozwolą Wam osiągać zyski, więc musicie się przygotować na nienormowany czas pracy. Oczywiście możecie zarobić krocie - pod warunkiem, że znajdujecie się na szczycie piramidy.  Nieistotne jest to, co sprzedajecie. Najczęściej słyszę o kosmetykach, pieniądzach i telefonach. Wasza droga najpewniej rozpocznie się od szkolenia, na którym w rodzinnej atmosferze zostanie przed wami roztoczona wizja wielkiego przedsięwzięcia w którym macie szczęście brać udział. 

Nie dziwcie się, że płacicie za ten starter-kit z 600 zł. 
Rodzinna atmosfera kosztuje :). 

Co jakiś czas będziecie brać udział w takich zebraniach w rodzinnej atmosferze, z prowadzącymi bielą zębów zawstydzającymi aktorów z reklamy pasty do zębów. W tym systemie sprzedający są bardzo często kupującymi, więc trzeba ich utwierdzać w błędzie.  Płacicie, aby dostać się do tej elitarnej grupy, potem zakupujecie po cenach preferencyjnych rzeczy, o których przed pracą w sieci nie pomyślelibyście, że ich potrzebujecie.  W systemie ważna jest hierarchia. Wyrabiacie ponad-normę, pniecie się w górę. Ociągacie się - dostajecie ponaglenie od zwierzchnika.  Sprzedawać nic nie musicie, bo MLM nie jest akwizycją. Wystarczy, że macie pod sobą dziesięciu znajomych, którzy na Was pracują, mając pod sobą dziesięciu znajomych, którzy na nich pracują. 

Genialne? 
Naiwność jest niewyczerpanym źródłem zysku.

Komentarze

  1. Z prawdziwym zatrzęsieniem tego typu firm spotykałem się w latach 1995- 2000, gdy chciałem znaleźć stałą pracę, bo już mnie męczyły spółdzielnie studenckie, a bezrobocie było w maksimum. Jedną z najsławniejszych jest chyba "Herbalife". Jak byk było widać, że źródłem dochodu muszą być naiwni PRACOWNICY kupujący pakiet startowy i płacący symboliczną złotówkę za jeden dzień (ale za rok z góry) za prowadzenie księgowości. Towary służące rzekomo do sprzedaży miały wręcz zaporowe ceny, nie było szans wcisnąć tego ludziom. Być może istnieją firmy, które faktycznie zajmują się sprzedażą bezpośrednią. Ale, by zdemaskować oszustó, wystarczy rozważyć następujące sprawy:
    1. Czy sam kupiłbym taki produkt w takiej cenie.
    2. Czy widziałem jakikolwiek produkt tej firmy u jakiegokolwiek znajomego- jeśli nie, to dlaczego myślę, że ludzie wybiorą ten produkt, a nie produkty renomowanych firm.
    3. Czy pracodawca mówi o oczekiwaniach względem pracownika, czy obiecuje złote góry- jeśli to drugie, to pamiętajmy, że w uczciwej pracy, to poszukujący zabiega o dany etat, bo ma konkurencję. Jak pracodawca zabiega o pracowników i to jeszcze bez sprecyzowania, czego od nich chce, to musi to być oszustwo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja spotkałam się z osobą, która w taki sposób dorabiała. Jeździła po Polsce własnym samochodem, żeby prowadzić szkolenia potencjalnych pracowników. Przyznam, że nigdy nie spotkałam się z produktem, który ma niby sprzedawać jej firma. Jest to osoba samotna, zachwycona faktem, że dzięki mlm ma namiastkę rodziny: firma zajmuje jej prywatny czas i wymaga dużo poświęcenia. Może faktycznie są w ten sposób sprzedawane jakieś wartościowe produkty, ten przypadek wydał mi się jednak żerowaniem na ludzkiej desperacji życiowej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Naiwność naiwnością, ale fenomenem jest, że znajdują takich głupców i maja się dobrze, pomimo tylu lat i sygnałów. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niektórzy udoskonalają tę technikę. Byłam ostatnio na takim spotkaniu u znajomych. Chodziło o Flavon, genialny produkt w formie dźemu, o specjalnej opatentowanej technologii i gwarantowanej skuteczności. By móc nabyć takowy dżem, należałoby najpierw zawrzeć z firmą umowę, a potem już tylko kupowować, kupować... Myśl przewodnia jest taka: kto bedzie oszczędzał na zdrowiu, gdy zewsząd straszą nas wolnymi rodnikami i rakiem?... A taki zestaw, 4 słoiczki po 100g, kosztuje 536 złotych polskich. To prawda, że są w nim składniki rzeczywiście skuteczne (tak mówi fachowa, ogólnie dostępna literatura), ale za jaką cenę! Na moje pytanie - co bedzie, gdy po pierwszym zakupie, nie zechcę już korzystać z dobrodziejstw tego preparatu - usłyszałam, że jak ktoś raz go spróbuje, to już z niego nie rezygnuje ;). Umowy mi oczywiście nie pokazano, bo pani akwizytorka nie ma uprawnień do zawierania umów. Umowę zawiera się bezpośrednio z firmą... No i nie dano nam tego dżemu do spróbowania...

    OdpowiedzUsuń
  5. @Jacku, już kupowanie w sklepie jest dość zawiłą formą handlu, bo najprostsza jest po prostu wymiana towaru a la machniom-machniom. Tymczasem tego typu firmy jeszcze bardziej komplikują ten proces. Chyba trochę na bazie "jak ktoś nie wie dlaczego, to nie zapyta". Jeden mój znajomy wyszedł z takiego interesu ze stratą tylko 300 zł, bo w porę się zorientował, że nie jest w stanie dotrzymać wszystkich paragrafów umowy.

    @wiszy, to była wędka na elitę. Towar nie jest powszechnie do kupienia, cena zaporowa. Można się na to złapać, jak ktoś czuje się niedowartościowany w innych sferach życia :)

    Pozdrawiam weekendowo ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. @myszka

    Uważaj z krytyką bo ci bloga zaaresztują, film o Amwayu od ilu to już lat leży na pod sądowym kluczem? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ha ha, no tak. Masz rację (rozgląda się nie pewnie) ... ;p

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty