Apostazja Palikota i ozdobniki.

     Wczoraj napisałam "nadal nie wiem, kiedy zaczyna się juro". Dzisiaj już wiem (kłamstwo. sprawdziłam. informacje były złe. ale to znaczy, że teraz to już naprawdę wiem :]). Poza tym, gdy wczoraj pisałam ten post było tutaj 7 punktów, w tym pytania, które przyszły mi do głowy w temacie sobotniej auto-ekskomuniki pana Palikota. (Fajna to rzecz pisać a potem kasować. Myśli się porządkują bez szkody dla środowiska). Temat podjęłam za inną blogerką i  po kłębku do sznurka (choć powinno być odwrotnie) zawędrowałam np. na (dla mnie) nowy blog palikotowy. Pozostawiam punkty:
   4) Czy taka happeningowo-urzędowa apostazja me sens? Mniejszy niż podatek na rzecz zgromadzeń wyznaniowych pociągający za sobą wpis o bezwyznaniowości w przypadku braku takiego samo-opodatkowania się na druku PIT. Dla mnie to prostsze i bardziej  antyseptyczne. Nie trzeba odwiedzać tych dziwnych miejsc, gdzie czarne materiały zalatują źle maskowanym zapachem naftaliny i tłumaczyć się z oczywistości, które trafiają na mur szczerego zdumienia. Znaczy: wystąpiłabym, ale mi się nie chce.
  6) Czy jest się czym ekscytować? Myślę: wszyscy protestanci to zasadniczo apostaci katolicyzmu, a katolik jest ateistą afrykańskiego animizmu. [...] Znamienne jest, że z mojego otoczenia najbardziej nijako zareagowały na ten njus osoby niewierzące, które nadal oficjalnie są na liście krk. Widocznie w sobotę miały coś ciekawszego do roboty i to jest bardzo dobrze.
  7)  If you're blue and you don't know
       where to go to why don't you go
       where fashion sits
       Puttin' on the Ritz


Fred Astaire - Puttin' On The Ritz from Evgeny Demchenko on Vimeo.

Dzisiaj: A chwilę temu podczas mycia włosów przypomniałam sobie, jak to w zeszłym tygodniu na maturze z filozofii cytaty z Wojtyły były pomiędzy cytatami z Kanta i Arystotelesa. Słowo daję gdybym wówczas, jak dzisiaj, popijała pierogi ruskie pepsi, bańki poszłyby mi nosem od śmiechu. I to jest coś o czym warto dyskutować. Ale kto się dzisiaj interesuje filozofią?

Dzisiaj do Wolanda: Pewnie słowotok wkrótce mi przejdzie. Twoja notka znów życiowa :).

Komentarze

  1. Nie ma to jak uroda musicali zwłaszcza z Fredem Astaire...
    Myszko, z tą naftaliną to przerysowałaś...
    Już od dawna nie stosują...
    Z definicjami poszłaś do przodu, cofając się do tyłu, ale w sumie nieźle zabawiłaś się.
    Kto zajmuje się teraz filozofią, a choćby ktoś taki jak ja....
    Przyznaję, mycie włosów sprzyja filozofowaniu,
    a korekta tekstu sprzyja doskonałości .
    Dobranoc - Krystyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co by to nie było, nadal pachnie dziwnie, nieświeżo. Może taki mają dogmat, żeby zapach nie był atrakcyjny.
      Choć nie sądzę, abym robiła to, co piszesz, zapytam czy można się cofać gdziekolwiek indziej? Zaznaczanie wyznania na PIT byłoby dla mnie idealnym rozwiązaniem. Stawiałoby wszystkich w prawdzie, a czy nie o to chodzi?

      Usuń
  2. Dawno Palikot nie miał tak udanego happeningu. Tak demaskującego. Szerzej zamierzam napisać o tym u siebie, ale w wielkim skrócie: Spójrz na reakcję kleru. Zdają się krzyczeć "nie, nie..., to się nie liczy, Palikot nie spełnił wymogów formalnych, jeszcze MY, MY, MY MUSIMY SIĘ ZGODZIĆ!!!!" Rozumiesz, co to oznacza? Że Palikot w ten prosty sposób pokazał, że te zarozumiałe łajdaki odbierają człowiekowi prawo wolnej woli w wyborze wiary. Palikot idealnie to zdemaskował. Być może przypadkowo, ale szybko to zauważył i zachował się tak, jakby to miał w planach (o czym świadczy jego wpis na blogu).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, a wydawało się drzewiej, że apostazja to po prostu publiczne ogłoszenie zerwania z kościołem. A teraz papierki trzeba zbierać, niby czekać aż notkę na marginesiku zrobią. Sypią się im te układy. A tak pięknie miało być po 1990-ym.

      Usuń
  3. A jakże! Wehikuł czasu działa i do tyłu.
    A co do określonych zapachów to naprawdę nieprzyjemny swąd, który masz na myśli, jest bardzo rzadko wyczuwalny...
    Sądzę, Myszko, że w tym przypadku kierujesz się uprzedzeniami. Pozdrawiam - Krystyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakże, gdyby istniał, zapewne działałby we wszystkie możliwe strony, nie sądziłam natomiast, że może cofać się w jakimkolwiek innym kierunku, co podejrzewasz używając "cofać się do tyłu".
      Posługuję się autopsją z kontaktu personalnego. I nie mam na myśli swądu, tylko zwykły brak ... no właśnie, czego. Hm ...

      Usuń
  4. Tak, apostazja w wykonaniu Palikota zdecydowanie stała się medialnym happeningiem a nie prawdziwym aktem odejścia od wiary i generalnie nie jest dobrym rozwiązaniem. Wielu z nas zwyczajnie boi się wejść do Kościoła i zrzec się przynależności do niego, niektórym się nie chce. W każdym razie przypominam, że opodatkowanie KK to jeden z celów Ruchu Palikota, a obecnie także Platformy, która zaczęła tracić głosy młodych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ignoruję apostazję, czynię to z takiego powodu, że to byłoby działanie na cudzych warunkach. Nadal jeszcze podzielam pogląd, że nie te bożki tracą władzę z którymi się walczy, ale które się ignoruje. Czas pokaże, czy jest to słuszne :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty