Impreza odwołana.

No widzisz, droga Mu,

się popsiuło. Półtora roku temu pisałam tak [Zenobii miał nadzieję na ziszczenie się planu nawet szybciej], ale różowe kurczaki nie przylecą w tym roku. Wszystkiemu winni naukowcy. W jakiejś glinianej szopie odłupali trochę historycznego guano i odkryli taki kalendarz Majów, który nie kończy się w tym roku, a nawet zasadniczo bardzo długo się jeszcze nie kończy [nazwisko: William Saturno z Boston University, miejsce odkrycia: Xultun, miejsce ogłoszenia: magazyn Science w ostatni czwartek]. Co to oznacza? Przez Polskę przetacza się od kilkunastu miesięcy fala irracjonalnych, idiotycznych, obciachowych wypowiedzi, sterowanych jakby wewnętrznym głosem, że przecież za jakiś czas to i tak się wszystko zresetuje, zginiemy i nikt nie będzie już czytał/słuchał płodów skacowanych umysłów. Niech wspomnę ostatnią wypowiedź pana Tomaszewskiego o braku prawdziwych Polaków w naszej reprezentacji piłki nożnej. Jak nic ktoś tu liczy na rychłą zagładę intelygencji na Ziemi. Chyba Wielki Prezes też czytuje streszczenia z Science, bo zapobiegawczo skarcił członka za głoszenie swoich obserwacji w "Kropce nad i". Z drugiej strony wiesz dobrze, że Super Bowl wyznaczono na 3 lutego. Ponieważ podbudowana prędkością z jaką mury pną się do góry na nadchodzące Euro postanowiłam dać piłce szansę, wybrałam jajowatą. A ichni mundial kończy się zawsze późną zimą, co wieszczyło mi, że ja i koniec świata wejdziemy sobie w paradę. Nie lubię takich konfliktowych sytuacji i cieszę się, że ten wątek został na razie zamknięty. Podobnie nie lubię braku informacji. Jak wiesz Joanna "od krzyża" Burzyńska zapraszała w kwietniu na zryw modlitewny 5 maja na Placu Piłsudskiego, tego od dwóch żon. I jakoś ani widu, ani słychu w temacie tego wydarzenia, gdy ja tymczasem pasjami uwielbiam słuchać o np. reflexie słoni. Nie wiem czy to przypadkiem nie była druga impreza odwołana w przeciągu tygodnia. Że zacytuję Asię: "Przepraaszam bardzo!".

Podbudowana ale też Lekko Zawiedziona,
Mysz.

Komentarze

  1. A tak się nastawiałem, że jak na nieśmiertelnego przystało przeżyję kolejny koniec świata. Cóż, następna data ponoć w 2016 ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Się trochę tych końców świata przeżyło. Powiedziałabym nawet, że nabieram pewnej wprawy ;]

      Usuń
    2. Ale miałbym rok z dwiema apokalipsami, ta pierwsza w lutym przewidziana przez znajomą znajomej, ktorej się ponoć anioł we śnie objawił dając +10 do rispektu w lokalnym kółku różańcowym. Zapominam się dopytać jak wytłumaczyła podejrzaną nieobecność czterech jeźdźców w polskiej przestrzeni powietrznej, a przecież mamy już maj ;-)

      Usuń
    3. A że tak zapytam, co jest nie tak z rokiem 2016? :)

      Usuń
    4. Przepraszam, że tak późno, ale długi weekend ma swoje prawa ;-)
      Opieram się na tej liście:
      http://www.bible.ca/pre-date-setters.htm
      ale widzę, że jeszcze jest nadzieja, w tym roku kometa pierwszej wielkości i mocy ma trzasnąć :-D

      Usuń
    5. Aaaa, no proszę, mam zaległości w lekturze. Ot, taka wieśniaczka ze mnie podkasana :]. A może to i lepiej.

      Usuń
  2. Motto:
    "wyginęły mamuty,
    pozostały koguty"
    Miron Białoszewski.
    Wiedziałem, że tym Majom to nie można tak do końca ufać, bo inaczej ich cywilizacja by przetrwała. Tymczasem cywilizacja Majów padła i nastała cywilizacja wolsko- smoleńska z kalendarzem miesięcznym (powrót do starożytnych, księżycowych metod wyznaczania czasu), to i słonie mają refleks i nikt się nie chce znaleźć poniżej słonia, chyba że pozbawiona refeksu, pani HGW. Swoją drogą, kliknąłem na link, zobaczyłem Joannę i już chciałem uciekać, gdy zauważyłem czas trwania materiału (1:14), więc postanowiłem pierwszy raz w życiu wysłuchać Joanny od początku do końca. Miałem kryzys, nie powiem, miałem..., gdy krzyczała o roku ponad żałoby, który jest rozrywany. Za to, gdy usłyszałem wezwania do obserwacji słoni, wiedziałem że wytrzymam, twarz moja się uradowała i czekałem, co padnie jeszcze z ust Joanny. Trud został nagrodzony wspaniałą pointą, gdy okazało się, że Joanna gada jak potłuczona, ale ma adresata tej gadki i jest nią, najwidoczniej obecna duchowo, Hanna Gronkiewicz Waltz. Rżałem jak na najlepszym kabarecie, byłem przekonany, że Joanna się pokłóciła z jakąś kobietą spacerującą Krakowskim, a ona ten monolog prowadziła do nieobecnej adresatki.
    Janka nie zdzierżyłem, zobaczyłem gębę i uciekłem z tamtej strony, zanim się załadował film. Wybacz, Myszko, ale na takie doświadczenie nie jestem jeszcze gotowy, to ja już wolę koniec Świata Zenobiusza i nalot różowych kurczaków, ale uzgodniliśmy chyba przy tej okazji, że w razie czego, to możemy jeszcze czekać na nadejście Wielkiego Kreta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci jedno Wolandzie, miałam taką wizję, że w wieku lat 50-ciu fajnie jest mieć włosy do pasa. Wieku owego nie osiągnąwszy, ale na Asię się napatrzywszy, już ścięłam. I nie żałuję.

      PS. Jana też obejrzałam tylko minutę. Przyznaję się :).

      Usuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty