Komorowski - Piąty III Rzeczpospolitej.

Nie ukrywam, że chętniej widziałabym na tym stanowisku kobietę. Taką z osobowością, powiedzmy większą od posłanki Kempy i mniejszą od posłanki Senyszyn, bo jednak trzeba wypośrodkować pomiędzy bezbarwnością a nadekspresją. Na takie frukta trzeba będzie jeszcze poczekać. Tymczasem dziś zostaje zaprzysiężony na prezydenta III RP pan Bronisław Komorowski. 


Oczywiste dla mnie jest, że jego wybór jest relatywnie przypadkowy. PO musiała w obliczu katastrofy samolotu pod Smoleńskiem dość pośpiesznie kreować go na osobowość dyplomatyczną, zaś jego ostateczne zwycięstwo było dziełem jego bezpośredniego przeciwnika w II turze wyborów, prezesa Kaczyńskiego. Wielu Polaków głosowało raczej przeciwko prezesowi, niż za gajowym, który w zasadzie dyplomatycznie nie miał się jeszcze szansy wykazać. W tej chwili ogromną częścią sprawowania tego urzędu będzie pacyfikowanie zatargów pomiędzy dwoma stronami rowu mariańskiego, jaki pogłębia się w polskiej polityce. Jest to moim zdaniem proces naturalny. Po roku 89 wielką namiętnością różnej maści karierowiczów ("mamo, bendem politykiem") było tworzenie następnych kolonii politycznego planktonu. Oczywiście każdy chciał być przewodniczącym partii, więc gdy tylko X z Y pokłócili się, Y zakładał własny ogródek jordanowski i przenosił zabawki. Stało się już tradycją, że plankton usiłował się przyczepić do jakiejś większej ławicy przed wyborami, natomiast po nich dokonywał rozłamu głosząc, że wszystko robiłby lepiej niż partia rządząca ... oczywiście gdyby miał władzę. Ten układ zaspokajał w Polakach przez jakiś czas głód demokracji. Powiedzmy sobie jednak, że dorosło w międzyczasie już jedno najedzone pokolenie. Wiemy, że deklaracje przedwyborcze to deklaracje, a trzy partie prawicowe niczym się od siebie nie różnią. Wobec tych przemyśleń narodu partie zaczynają postrzegać wyrazistość koncepcji jako plus. Wielu nazwie to dzieleniem Polski. Ja nazwę normalnym zjawiskiem politycznym.

Pytanie brzmi, czy Komorowski podoła przywilejowi reprezentowania i obowiązkowi pacyfikowania. Obydwie te funkcje same w sobie do łatwych nie należą. Pacyfikowanie wymaga słownej elegancji i bystrości umysłu, której niestety w czasie przedwyborczym w kandydacie PO nie dostrzegłam. Na reprezentowanie patrzę trochę spokojniej, choćby z tego powodu, że bogowie na prezencji pana Komorowskiego nie zaoszczędzili i przy przemyślanych posunięciach zaplecza dyplomatycznego nasz nowy prezydent faktycznie może robić dobre wrażenie. Wydaje mi się, że bardziej przez swoje pochodzenie niż zalety ducha jest otwartym na świat Europejczykiem (np. jest daleko spokrewniony z belgijską księżniczką Matyldą) i jest możliwość wykorzystania tego w kreowaniu Polski na ważną część Europy a nie skansen. Mam nadzieję, że prezydent Komorowski oswoi się z mediami i będzie godnie sprawował swój urząd, nie przynosząc nam, Polakom, wstydu. Już za pół godziny wypowie te słowa:
Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem. (opcjonalnie) Tak mi dopomóż Bóg.
Bez kozery powiem amen. I obyśmy żyli w nieciekawych czasach.

Komentarze

  1. Osobiście niei miałbym nic przeciwko kobiecie na tym stanowisku. Jednak chyba jeszcze do tego jako zbiorowość nie dorośliśmy. Ja na swoim blogu pozwoliłem sobie złożyć życzenia nowemu Prezydentowi. Takie trochę własne życzenia, bo z wieloma tezami, ktore stawiasz w tym poście zgadzam się. Jednak różnice między PO i PIS uważam za bardziej znaczące poza potrzebą wyrazistości. Tę potrzebę bycia jak najbardziej wyrazistym podkreśla lewica.Nieudolnie i nieprzekonywująco zresztą. A przecież mogłaby podkreślać mocno postawy modernizacyjne. To ryzykowne bo rydzykowne, ale też jest szansą . Te wziątki zgarnie za nią PO bo to ona ponosiryzyko modernizacyjnego sporu z PISEM i antymodernizacyjnym, b. silnym nurtem w Kościele.
    Pozdrawiam ciepło alw z Gromu

    OdpowiedzUsuń
  2. Myszko, to aż nieprzyzwoite, ale zgadzam się z każdym Twoim słowem w tym poście.Rozwijamy się. Zaczęliśmy od elektryka, potem niedokończony magister, potem dokończony, ale niedouczony prawnik, a teraz hrabia. Czy mamy w zanadrzu księcia??
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. alw, zajrzałam, dopisałam :)

    anafigo księciuniu? Od razu mi się disneyowska bajka dla dzieci przypomniała i mały Towdie biegający za księciuniem :DDD

    Faktycznie III RP zaczęła od potomka herbu Ślepowron i absolwenta szkoły prowadzonej przez zakon Marianów :). Czyli potem to był jakby mały uskok (na szczęście, jak widać, nie była to równia pochyła).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty