środa

Projekt ustawy ws. in vitro autorstwa Kidawy-Błońskiej wypływa. Z prasowych strzępek wynika, że to duży postęp w porównaniu z twórczą myślą Gowina. Ale choć nie ma tam nic o refundacji, szarość szemrze. Jeden z posłów, którego kariera obejmuje działanie z ramienia AWS, LPR, UPR, PiS i czegóż tam jeszcze nie (jak dla mnie kariera typu "biorę wszystko byle tylko być w zarządzie czegokolwiek") już coś tam, że in vitro i tak przejdzie do lamusa, a poza tym "kto daje i odbiera ten się w piekle ...". Albo on już skrzywdzony, choć młody, albo to ja zwyczajnie stara jestem. i ...

Droga Mu,

Wiesz, tak już stojąc pod prysznicem, pomyślałam sobie, po co ja to piszę? Za 10 lat, gdy będę (przy odrobinie tego życiowego fartu, który pozwala unikać katastrof lotniczych) nad Michigan chodziła może wybrzeżem na którym Swayze jadł lunch w jesiennym słońcu, ta notatka będzie kompletnie pozbawiona swojego znaczenia. [będzie jeszcze czwartek, piątek etc. bo chcę się zmotywować do pisania. tak na marginesie ostrzegam]. Czasem obserwując frenetyczne ruchy niektórych polityków człowiek myśli: dno i dwa metry mułu. Dziś są tu, jutro polecą przylepić się jak glonojady do innego statku. Ale poza swoim nieistotnym, jednostkowym życiem jako grupa są jak szlam, utrudniając małymi decyzjami codzienne życie wartościowych, bo produktywnych zawodowo ludzi. Sprzedawca, grafik, rolnik ... każdy z nich może nie móc z jakichś powodów mieć dzieci. Natomiast ci którzy nie odnieśli sukcesu w ani jednym z tych zawodów, na dłużej zasiedli na Wiejskiej, pozakładali strony internetowe, i produkują swoje złote myśli na każdy temat bez ograniczeń, dzięki dostępności mediów bijąc na głowę Arystotelesa. Od czasu do czasu przycisną guziczek, pogrążą produktywnych ludzi w gąszczu §-ów i po dobrze spełnionym obowiązku działania w zgodzie z własnym, nieużywanym sumieniem zrobią falę w firmowym basenie. Nie warto wspominać nazwisk. Oni i tak miną.

vida boheme
A pragnęłam napisać coś, do czego puentą byłaby powyższa fotka. Nie wyszło. Gdy od 2 lat piszę o panach politykach, nie wychodzi mi nic, co chciałoby się mieć w domu, w samych pończochach. Bez pończoch też. W bamboszach z króliczymi uszami również nie. Nie ma nic bardziej zniechęcającego w mężczyznach niż ich bezużyteczność. O posłankach "Ciężkie Kroki" i "Nowa Definicja Pornografii" pozwoliłam sobie nie myśleć. O bogowie, jak można w ogóle wspominać ich łydki pod t y m zdjęciem. Wybacz mi, bo sama sobie jeszcze nie potrafię.

Buzi buzi,
Mysz z bamboszami w kotki.

Komentarze

  1. A nie chodzi przez przypadek o polityka, który był nie a LPR, a w Samoobronie, a poza tym, wszystko się zgadza plus ZChN, z ramienia którego wszedł do AWS?
    W każdym razie bardzo mi się podobają kariery ludzi, którzy zetknęli się z PiS, a najfajniejsza jest kariera europosła Wojciechowskiego (od sędziego, adwokata i prezesa NIK przed wejściem do PiS do blogera po wejściu do PiS).
    To obywatele chcą, by politykami były pasożyty. To obywatele chcą bowiem słuchać rzeczy przyjemnych, a nie prawdziwych, stąd politykiem nie zostanie fachowiec, lecz fachowy blagier.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jacy oni wszyscy do siebie podobni :D. A chodzi o pana, o którym napomyka tekst z podanego linku.

      Już tak jest Wolandzie, że politykami zostają w pierwszej kolejności ludzie sprawnie mówiący, a niekoniecznie ci, którzy mają coś do powiedzenia.

      Usuń
  2. Pewnie Cię to nie zdziwi, bo i co tu może dziwić, że twórcza myśl Gowina jest godna podziwu, ale wywołała w Jarosławie Kaczyńskim chęć przerośnięcia jej o głowę. Dziś prezes się pochwalił teorią, iż in vitro, to wielokrotna aborcja. Jak mawiał poeta:
    "Byłem w Rio, byłem w Bajo,
    miałem bilet na Hawajo,
    Byłem na wsi, byłem w mieście,
    byłem nawet w Budapeszcie.
    Wszystko .uj, bo ja wam mówię, wszystko .uj,o!
    Może czasem trochę mniejszy,
    ale potem jeszcze większy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazłam i poczytałam. Cóż mogę powiedzieć, nie chcę sobie nawet wyobrażać ile tych małych żołnierzyków pomarło w czasie 60-letniego życia ...

      Usuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty