Szkoły przyjazne rodzinie. Poważnie? :)

Są w naszym sejmie certyfikowani przez Fundację CWIdŻiR (Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny) posłowie tępiący gender, to rzecz widoczna zresztą gołym okiem, gdyż jak wiemy wielu Jerzych walczy z tym mitycznym, multigłowym smokiem. A teraz dowiaduję się, że jest podobno na terenie Polski 150 szkół i przedszkoli, które przystąpiły do programu organizowanego przez tę Fundację.

Sprawa rozpoczęła się jakiś czas temu, gdy pewien starosta wołomiński "dowiedział się o istnieniu ideologii gender [! :D]. Postanowił zablokować dostęp złych treści [muahahaha - dopis autorki] do szkół. Jak to zrobić, wymyślił z nauczycielami i urzędnikami podczas wspólnej pielgrzymki [a jakżeby inaczej] na Jasną Górę" ^^.

Cóż takiego certyfikuje Fundacja? Że np. szkoła zobowiązuje się do "niepropagowania treści szkodliwych dla dzieci, kwestionujących biologiczną oraz kulturową stabilność ról płciowych kobiet i mężczyzn". Nie powiem, że nie ucieszył mnie ten fragment. Uznanie, że jest coś takiego jak kulturowa męskość i kobiecość to krok w dobrą stronę.

A i mapkę pokażę:

źródło

Co sobie myślę? Skapa dla Dolnego Śląska, oklaski dla Wielkopolski. Dwa bliskie mi województwa zdumiały mnie wynikami, bo spodziewałabym się dokładnie odwrotnych. Szkoły, które dołączają do programu, mogą np. usłyszeć o spotkaniach Mateusza Godlewskiego z Jezusem (1000 zł) lub o pięknie ludzkiego życia (300 zł) oraz dostać płód z zachowanym kolorem zł 5. To w źródle, bo na stronie szkół przyjaznych rodzinie "ceny do uzgodnienia". No i Dolny Śląsk się trochę rozgrzesza, na liście są w gruncie rzeczy do tej pory same szkoły katolickie, prowadzone przez osoby, które odwróciły się od swoich rodzin i widują je z rzadka.

Rodziny są różne, czasem składają się z dwóch mam, lub dwóch tatusiów, lub bardzo lubianych cioć i wujków. Są rodziny w ogóle niespokrewnione ze sobą genetycznie. Nie mam złudzeń, że takie rodziny ma na myśli twórca programu "przyjaznego" rodzinie. Podoba mi się cytat z ks. Stefaniuka w temacie jaką rolę pełni ten certyfikat: "Pan Bóg przez Mojżesza kazał Izraelitom pokropić krwią wszystkie progi domów. Gdzie próg był skropiony krwią zwierząt, tam nikt nie umarł. Tam zostało uratowane życie." O ile zawsze zdumiewała mnie słaba wiedza rzekomo wszystkowiedzącego boga co się dzieje za zwykłym progiem, który nie byłby przeszkodą dla komiksowego Supermana, jeśli podobnie jest z wiedzą polskiego Kościoła na temat naszego społeczeństwa, to sprawy idą w dobrym kierunku.

Komentarze

  1. Szkołę przyjazną rodzinie wyobrażam sobie tak, że gdy katecheta próbuje przymusić uczniów do mszy lub procesji na tzw. Boże Ciało, czy innej formy paradnej- dyrekcja mówi mu, żeby spadał, bo uczniowie chcą pobyć z rodziną. Niezbyt dużą ilość certyfikowanych szkół tłumaczę tym, że nie każdy dyrektor ma jaja, by się postawić biskupowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że twoja definicja rodziny jest w oczach KK i jego wyznawców niszowa :). Choć te szkoły na Dolnym Śląsku dość mnie uspokoiły, podkarpackiemu głęboko współczuję. To na pewno ładny kawałek Polski.

      Usuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty