Nie zabijaj - napisane jest,

i wiesz Mu, oświeciło mnie. Logiczne jest, że w związku z tym:
- nie bierzesz udziału w powstaniach,
- nie jesz mięsa,
- nie palisz.

Natomiast nie rób aborcji? Skoro zarodki w przeważającej większości abortują się same z siebie, nad takim wnioskiem należałoby się zastanowić bardzo mocno. To czemu nikt się nie zastanawia? Ja wiem, że teraz jest upał, ale tak ogólnie, czemu nikt się nie zastanawia?

A wiesz, prezydent nasz, Duda, już doczytał o podziale kompetencji. Nie wiem dokładnie kiedy, ale tak dzisiaj rano w tv powiedzieli. I teraz mówi, że te 500 zł na każde dziecko, które obiecał w kampanii, to jednak rząd musi dać. Uważam, że powinien być kompromis. Niech rząd da, a prezydent wcześniej zdecyduje komu rząd ma zabrać i szlus ... napisze na serwetce parę propozycji i niekomfortowa sytuacja opanowana. Wyborcy będę się znowu cieszyć i skandować. Jak myślisz, Muuu?

Mysz Przegrzana.

Komentarze

  1. Zwróć jednak uwagę, że w swej naiwności zakładasz, że katolik kieruje się jakimiś zasadami, ze szczególnym uwzględnieniem Dekalogu. Bzdura! Katolik słucha najbliższego księdza i nie dyskutuje z nim. To jedyna zasada stosowana przez tę sektę. Dekalog można opluć, robią to wszyscy: od szeregowego mohera po biskupa. A już przykazanie "nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu" jest obiektem szczególnej wzgardy katolików- tropicieli spisków i zdrady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myszy są dość naiwne, to prawda :).
      Olśniło mnie pod wpływem blogowego wpisu, gdzie osoba jak najbardziej religijna opowiadała jak to codziennie na jakichś rekolekcjach (?) interpretowano poszczególne przykazania. Oczywiście "nie zabijaj" wystąpiło w kontekście aborcji, bo jakżeby inaczej. Zaciekawiło mnie, że wiernym nawet do głowy nie przyszła inna interpretacja, chociażby z powodu niedawnych obchodów naszego narodowego zrywu.

      Usuń
    2. Mnie podobnie kiedyś rozbawiły (przypadkiem wysłuchane) wyniki ankiety wśród telewidzów programu katolickiego, na temat najbardziej zapomnianych grzechów. Nic odkrywczego --- dominowało to, co podpowiadała propaganda.

      Tu mamy dwie rzeczy.

      Pierwszą jest to, że Kościół, mimo iż czasami mocujący się z taką postawą (tu przywołam Katechizm, w którym dbano by zachować równowagę), ma tendencje do podkreślania kwestii 'seksualnych'. Nie wiem, czy to wygoda, czy frustracja płynąca z celibatu, czy fakt, że seksualność jest wielką siłą niezupełnie pasującą do katolickiej etyki... W każdym razie taka tendencja jest wyraźna. (Ja rozumiem, że aborcja to przykazanie piąte, ale zwykle gdy słyszę argumenty za 'obroną życia', to gdzieś się pojawia założenie, że aborcja wynika z przyjemności czerpanej z seksu, a to jest najbardziej oburzające.)

      A drugą jest to, że Jan Paweł II był osobiście silnie zaangażowany w sprzeciw wobec aborcji. I (moja opinia), choć taką postawę reprezentował jeszcze zanim został papieżem, to element ten stawał się coraz ważniejszy w jego nauczaniu wraz z wiekiem. Teraz zaś mamy jego uczniów.

      Usuń
    3. To założenie, że aborcja wynika z tego, że komuś było za dobrze jest rzeczywiście wyraźne. I w tym momencie zakaz aborcji i przymus urodzenia dziecka jest ... karą. W swoim pokrętnym myśleniu prolajferzy przemycają ideę, że dziecko jest czymś niechcianym, okropnym, zajmującym czas, drogą do świętości poprzez wyrzeczenie się fajnego życia. Domyślam się, że oficjalnie mówią co innego, ale tak właśnie ideologia im skrzypi, gdy ją trącić butem.

      JPII radykalizował się, niestety nie w kwestii walki z pedofilią w kościele. Natręctwo seksu przybrało formę głównie nakładania kagańca na chucie młodych ludzi, a czystość przedmałżeńska jako element ich kontroli próbowano reklamować jako bycie cool-katolikiem.

      Usuń
  2. > - nie bierzesz udziału w powstaniach,
    Kościół ma swoją definicję wojny sprawiedliwej i niesprawiedliwej. I, w gruncie rzeczy, powstania nie były wojną sprawiedliwą, bo pojęcie to wymaga nie tylko walki w odpowiedzi na agresję innych, ale także uczciwej kalkulacji strat i zysków. Tylko tego chyba nikt nie odważy się powiedzieć głośno...

    > - nie jesz mięsa,
    Ciekawa sprawa, bo z jednej strony Biblia uznaje jedzenie mięsa za oczywiste; z drugiej strony przepisy o uboju rytualnym biorą się z przekonania, że monopol na dawanie i odbieranie życia (także zwierząt) powinien należeć do Boga, i że ubój to taki kruczek prawny na obejście tego zakazu.

    > - nie palisz.
    I, jak rozumiem, to podpada (wg Kościoła) pod grzech. Podobnie jak brak dbałości o dietę, upijanie się alkoholem, siedzący tryb życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1) Rozumiem pojęcie wojny sprawiedliwej i niesprawiedliwej, tylko nijak ma się ono do samego przykazania, która odnosi się do czystej metody zejścia z tego świata: wszystko, co żywe, ma zdechnąć.

      2) No właśnie ... ubój rytualny. A przecież katolicy go nie stosują.

      3) Jeśli już mnożymy nonsensy, to papierosy i alkohol byłyby bardziej naturalnym rozszerzeniem V przykazania. Technicznie następuję psucie stworzenia skutkujące szybszą śmiercią ... jakby się tak zastanowić ... to jedzenie cukru też by tu podpadało.

      Usuń
    2. @1: Prawica twierdzi, i w tym raczej ma rację, że w przykazaniu jest w oryginale 'nie morduj', co umożliwia wprowadzenie rozróżnienia na złe mordowanie i dobre zabijanie. Dodatki, takie jak o wojnie sprawiedliwej, służą określeniu granicy między jednym i drugim.
      @2: Ta część przesłania biblijnego zupełnie się zgubiła.
      @3: I podkreślę -- są. Nie żebym czytał ostatnio jakiś instruktarz spowiedzi, ale generalnie tam takie rzeczy tam są i bywają nauczane na religii (a przynajmniej były, gdy byłem dzieckiem).
      ----
      Komentowałem wyżej, by pokazać, że Twoje uwagi nie są tak paradoksalne jak to zdajesz się sugerować. Inną rzeczą jest jednak faktyczne podejście Kościoła, zwłaszcza w Polsce. Ale to też element starej dyskusji, czy to przesłanie etyczne religii zmienia postawy ideowe i kształtuje moralność, czy też odwrotnie -- to postawy ideowe, polityczne i etyczne kształtują religię.

      Usuń
    3. To dyskusje stare, ale jare. Nie sądze, abym pisała coś tak niesamowicie odkrywczego, jak sama sugeruję to formą.

      Mnie zdumiewa wszędzie i zawsze coś innego - zbiorowa nieświadomość możliwości alternatywnego tłumaczenia, co Bóg miał na myśli (co mógłby mieć na myśli, gdyby istniał i napisał Biblię).

      Intelektualne rozleniwienie mnie zdumiewa.

      Jest ta edukacja powszechna, uczymy pisać, czytać, a jak mówi moja mama "psiontasz, psiontasz, i ani przed tobą, ani za tobą". Prowadzę w kółko te same dyskusje, doznając tej samej frustracji, gdy czytam w odpowiedzi te same argumenty z doopy :).
      Life.

      Usuń

Prześlij komentarz

Jeśli to tylko możliwe (a możliwe jest ZAWSZE), NIE wybieraj komentowania jako: ANONIMOWY, tylko "Nazwa/adres url".

Nawet, gdy nie masz swojej strony/bloga (czyli adresu url), NAZWA WYSTARCZY. I wtedy wiem, że ty to Ty :). And we can talk ...


W przypadku podejrzenia, że uporczywe podpisywanie się jako anonim jest spowodowane tym, że nie jesteś dość rozgarnięty/a, zastrzegam sobie prawo kasowania. Swoją głupotą nie należy męczyć innych.
Miłego dnia :)

Popularne posty