Równiejsi w żałobie
W "Naszym Dzienniku" opublikowano list otwarty pani Jadwigi Czarnołęskiej-Gosiewskiej, matki Przemysława Gosiewskiego. Pani Gosiewska nawołuje wszystkie rodziny osób które zginęły pod Smoleńskiem do stworzenia pozarządowej organizacji "Kwiecień dziesięć", która miałaby ustalać okoliczności kwietniowej katastrofy. Z jakichś powodów pani Gosiewska uważa, że wszyscy krewni ofiar uznają dotychczasowe działania śledczych za niewystarczające. Reszta inaczej myślących jest dla niej najwidoczniej nie wartym wspomnienia marginesem.
"Nasz Syn, jak i pozostałe 95 osób, które zginęły, nie zasłużyli sobie na to, aby tajemnica wypadku pod Smoleńskiem utonęła w błotach lotniska i została rozmyta przez wielogodzinne wykłady 'znawców' " - czyli dotychczasowe próby wyjaśnień, wypowiedzi specjalistów (specjalistów!) są bez znaczenia, ponieważ teorie nie idą w oczekiwanym przez nią kierunku. Nikt się na niczym nie zna. Trzeba zatrudnić prywaciarzy za ciężkie pieniądze - najlepiej ludzi, którzy w czwartym pokoleniu robią sobie aplikacje u własnych rodziców, bo wg śp. Agackiej-Indeckiej, która zginęła w tej samej katastrofie, tylko nepotyzm gwarantuje, że prawnik będzie umiał pisać i czytać ze zrozumieniem.
"Gdzie jest nasza duma narodowa, gdy Prezydenta RP i jego delegację traktuje się jak zwykłych turystów, bez elementarnych zabezpieczeń?" - czy Ci faktyczni turyści sami siebie tak nie potraktowali? Aby zaoszczędzić na podróży wepchali się do jednego samolotu, nie wykupili miejsc noclegowych i jak mała partyzantka polecieli kilka dni po faktycznych obchodach, żeby zadowolić grupkę fascynatów, którzy już porozstawiali plastikowe krzesełka w ponurym katyńskim lesie. Lotnisko było fatalne. Dla wszystkich. Tylko "wszyscy" nie polecieli do ciemnego lasu w taką pogodę.
"Bóg, Honor i Ojczyzna legły w katyńskich błotach razem z naszymi Najdroższymi" - pani Gosiewskiej chyba nikt nie powiedział, że w tej katastrofie zginęli także ateiści. Zawłaszczanie terytorium to namiętność, którą trudno zwalczyć.
"Bóg, Honor i Ojczyzna legły w katyńskich błotach razem z naszymi Najdroższymi" - pani Gosiewskiej chyba nikt nie powiedział, że w tej katastrofie zginęli także ateiści. Zawłaszczanie terytorium to namiętność, którą trudno zwalczyć.
"Najukochańszy Syn Przemysław" (pisownia podobno autentyczna) w 2008 roku domagał się ukarania pilota, który sprzeciwił się woli prezydenta i nie wylądował tam, gdzie mały człowiek chciał. Teraz prężna teoria o winie pilota (z którą i ja mogę się nie zgadzać, jak będzie mi się podobało) pani Gosiewskiej nie zadowala. Dlaczego?
O łzach rodziny pani Jarugi -Nowackiej, ani o dławieniu i rozpaczy nic nie słyszałam. Co za nieczuli ludzie. Chyba powinni w końcu wystosować jakiś lis otwarty przynajmniej w "Wyborczej", bo konkurencja w tym temacie nie zasypia gruszek w popiele.
Myszko, mamy te same myśli, wiele podobnych ocen na życie, wreszcie mamy ten sam temat postu:):).U mnie inaczej napisany, ale kontekst ten sam.Nie będę komentował zbyt, bo podpisuję się całym sobą pod tym co napisałaś.A po resztę komentarza zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuń